Kanałem Jeglińskim na Roś
Spływając po wakacjach z Mazur, nim wpłyniemy na Pisę, musimy przejść przez Kanał Jegliński i jezioro Roś. Na ogół przechodzimy przez Roś najkrótszą drogą, a szkoda, bo warto na nim spędzić trochę czasu.
Wejście z Sekst do Kanału Jeglińskiego widać z daleka. Otoczone jest ono betonowymi falochronami. Na główce lewego (patrząc od strony Sekst) stał stalowy kratownicowy maszt sygnalizacyjny. Kiedyś dawno temu na maszcie wywieszano znaki (czarna kula) zakazujące w przypadku złej pogody wyjścia na Śniardwy.
W Kanale Jeglińskim
Z jeziora Śniardwy woda odpływa dwiema drogami:
-Poprzez Wyszkę (tam pod mostem woda spiętrzana jest za pomocą jazu), jezioro Białoławki, rzekę Białoławkę, jezioro Kocioł, rzekę Wilkus do Rosia. Tam, od strony Śniardw, znajduje się jedno z niewielu dobrych miejsc postojowych w południowej części jeziora (patrz poprzedni numer).
-Poprzez jaz obok Śluzy Karwik i samą śluzę, Kanał Jegliński do Rosia.
Pierwsza z nich jest świetną trasą kajakową (choć małą odkrytopokładową łodzią też można tamtędy przepłynąć) prowadzącą przez dzikie bagnisto-łąkowe odludzie. Przyroda, jaką macie szansę obejrzeć, zachwyci nawet wytrawnego znawcy.
Druga jest trasą dla wszystkich jachtów. Używana jest ona głównie przez tych, którzy spływają z Wielkich Jezior Mazurskich Pisą i Narwią do Warszawy (lub w odwrotną stronę). Coraz częściej jednak nasze jachty pozostają na Mazurach lub są przywożone na lawecie. Z tego powodu ruch na kanale i na Rosiu jest niewielki, z tendencją do słabnięcia. A szkoda!
Wchodzicie na silniku lub pagajach między główki chroniące kanał przed falami. Po prawej stronie widoczne są dobre miejsca do przycumowania. Miejsca te ciągną się aż do górnych wrót śluzy, czyli ok. 200 m. Ponieważ kanał jest obetonowany, dobijając burtą do brzegu powinniście wyłożyć na burtę odbijacze. Stając tam, możecie przygotować jacht do dalszej drogi: położyć maszt, uzupełnić zapasy wody i żywności (niedaleko przed terenem śluzy działa sezonowy kiosk spożywczy) czy w końcu wypocząć przed dalszą drogą. Karwik dokładniej opisaliśmy przy okazji locji Śniardw ("Żagle" 5/2002, str. 52).
Po załatwieniu formalności (opłatę wnosi się przed wejściem) obsługa śluzy otwiera górne wrota i wchodzicie do komory. Na szczęście, w przeciwieństwie do Śluzy Guzianka, ruch tu jest niewielki. Wymiary komory to 45 m długości i 7,55 m szerokości wrót. Komora ma inny kształt niż na Guziance: dno ma kształt schodkowy, a na krawędzi stopnia stoją pale, do których cumujecie jacht. Pomiędzy pale a zewnętrzny brzeg komory nie powinno się wpływać, bo przy opuszczaniu wody wasz jacht może osiąść na dnie i potrzebne będzie ponowne zapełnienie śluzy wodą. Nie powinno się wychodzić na schody na bocznej ścianie, szczególnie gdy otwarte są dolne wrota śluzy. Schody te są obrośnięte nieprawdopodobnie śliskimi glonami! W komorze należy przycumować się nabiegowo do pala, a jeszcze lepiej do dwóch (z dziobu i rufy). Różnica poziomów wody w śluzie jest niewielka i wynosi nominalnie 0,6 m. W rzeczywistości, ze względu na różny pozom wody w Śniardwach (z reguły wyższy od nominalnego), różnica ta jest wyższa i wynosi do 1,3 m.
Po otwarciu dolnych wrót macie do przepłynięcia ok. 5 km kanału. Nie stawiajcie jednak masztu aż do Rosia. Nisko wiszące druty telefoniczne, energetyczne oraz trzy mosty (w tym ostatni kilkaset metrów przed
końcem kanału) i tak zmuszą was do jego położenia. W kanale jest niewielki prąd (do 0,2 m/s), pomagający płynąć w kierunku Rosia. Wypływając z kanału, po prawej stronie macie dogodne miejsce na postój i postawienie masztu oraz otaklowanie jachtu.
Na jeziorze Roś (Warszawskim)
Roś ma kształt przypominając literę S. Nie do końca daje się określić, czy jest to jezioro rynnowe, czy uformowały je moreny czołowe lodowca. Kształt, stosunkowo duża głębokość maksymalna i średnia oraz rozwinięcie linii brzegowej wskazują na rynnowe pochodzenie akwenu, lecz wyraźna orientacja osi jego ramion (ze wschodu na zachód) sugeruje, że południowe brzegi uformowały moreny czołowe.
Jezioro to jest zasilane wodą pochodzącą głównie ze Śniardw oraz rzeczki Święcek i wielu drobnych cieków odprowadzających wodę z okolicznych bagien. Roś, nazywany też Jeziorem Warszawskim, jest źródłem Pisy, którą można dopłynąć do Narwi, Jeziora Zegrzyńskiego i Wisły.
Jak na tak duży akwen ruch turystyczny panuje tu stosunkowo niewielki. Przyczyną jest oddalenie od głównego szlaku Wielkich Jezior Mazurskich i niezbyt gościnne, podmokłe brzegi, szczególnie w okolicach Ramienia Pilchowskiego i Szczeskiego. Tylko południowy brzeg w okolicach Piszu i na wschód od Łupek aż do Zatoki Rudzkiej dobrze nadaje się do biwakowania. Stąd też tam właśnie usadowiły się prawie wszystkie ośrodki wypoczynkowe nad Rosiem.
W Piszu
Naprzeciwko wyjścia z Kanału Jeglińskiego, po lewej stronie od z daleka widocznego wejścia w Pisę, znajduje się ośrodek i port jachtowy "Camp". W tym ośrodku odbywają się często turnusy obozów żeglarskich.
Warunki w porcie oceniam jako dobre. Są tu toalety i natryski, tawerna żeglarska, kąpielisko ogrodzone molem, boiska do gry z siatkówkę itp. W tym roku w "Campie" ruszyła budowa pensjonatu dla 70 gości.
Jeżeli wpłyniecie w Pisę, to aż do mostu kolejowego, na lewym brzegu, możecie spokojnie stanąć przy pomostach ośrodka "Roś" i dalej Szkolnego Ośrodka Sportowego MOS Pisz. Ten drugi ośrodek jest, niestety, mocno zatłoczony łodziami, na których zwykle żegluje młodzież. Płynąc Pisą do mostu kolejowego, należy bardzo uważać na linię wysokiego napięcia rozwieszoną około 13 m nad wodą. Będąc na Pisie, uważajcie też na pasma wodorostów! Mogą one unieruchomić silnik i prąd rzeki (choć niezbyt jeszcze szybki) poniesie jacht w niepożądanym kierunku!
Płynąc wzdłuż południowego brzegu jeziora na wschód, po ok. 2,5 km, w miejscowości Łupki natraficie na dogodną przystań żeglarską - Stanicę Żeglarską Kopalni "Moszczenica" (opis przystani w Łupkach podajemy poniżej)
Za miastem na wschód
Dalej brzeg podnosi się, a nad nim rozłożone są, aż do Zatoki Rudzkiej, liczne ośrodki wczasowe. Na uwagę zasługuje Stanica Żeglarska Oddziału PTTK Politechniki Krakowskiej i FAWF (taki napis z daleka widać na ścianie hangaru). W obu ośrodkach znajdują się pomosty, do których można przycumować.
Tymczasem przeciwny brzeg - należący do półwyspu Ostrów - jest nieprzyjazny dla biwakowania i postoju. Jest tam w trzcinie zaledwie kilka "dziurek" o twardym piaszczystym dnie i czystej wodzie.
Wróćmy teraz na brzeg południowy. Tuż za ośrodkiem FAWF skręca on na południe i wchodzimy w Zatokę Rudzką. Tu przy brzegach zatoki można wygodnie biwakować. Południowy brzeg charakteryzuje się piaszczysto-trawiastymi plażami, a do lasu tylko krok. Woda w Zatoce Rudzkiej jest bardzo czysta, wpada tu bowiem niosąca czystą wodę rzeka Święcek i struga Konopka. Jeżeli staniecie w okolicach ujścia tych cieków, możecie zaopatrzyć się w produkty spożywcze w położonej ok. 1,5 km na wschód wiosce Ruda.
Następna zatoka, Bylicka, charakteryzuje się mocno zarośniętymi trzciną brzegami. W zatoce tej nie znajdziecie miejsca do biwakowania przy brzegu, za to postój przy trzcinach z zastawionymi wędkami bywa niezwykle owocny.
Ramię Pilchowskie
Na północ od ośrodka wypoczynkowego MZK, na przeciwnym brzegu, znajduje się wąskie (ok. 250 m) wejście na tzw. Ramię Pilchowskie jeziora. W wejściu należy zachować szczególną uwagę, bowiem wiatr tam potrafi nieźle kręcić, a rozstawione sieci ograniczają możliwości manewru. Ramię to, bez mała równoległe do głównego basenu Rosia, ma długość ok. 4,5 km i szerokość od 300 do 700 m. Na północnym brzegu widać wieś Pilchy, w której rozlokowane jest gospodarstwo rybackie i stacja badawcza Uniwersytetu Warszawskiego. Północny brzeg Ramienia Pilchowskiego jest południowym brzegiem Półwyspu Pilchowskiego oblanego z drugiej strony Ramieniem Szczeskim.
Ramię Szczeskie
Brzeg jeziora ponownie zakręca. Na skręcie widoczne są już z daleka dachy miejscowości Trzonki, oddalonej od brzegu jeziora o ok. 500 m, wydaje się - ręką sięgnąć! Nic z tego! Aby przedrzeć się od brzegu do Trzonek, trzeba mieć sprzęt dla komandosów - tak tam bagiennie. Ramię Szczeskie ma
ok. 4,5 km długości i ok. 300 m szerokości w części zachodniej. W części środkowej
Ramię Szczeskie zwęża się do niewiele
ponad 100 m, aby poszerzyć się ponownie do ok. 700 m na wschodnim końcu. Brzegi na obydwu ramionach są w zasadzie niedostępne, porośnięte trzciną i z mulistym dnem, choć na samym końcu Ramienia Szczeskiego znajdziecie (w południowej części jeziora) przemiłą zatoczkę z wygodną łączką do biwakowania. Do wsi Pilchy jest ok. 1 km, a tam można łatwo zaopatrzyć się w prowiant na dalszą drogę.
Możecie jeszcze spróbować podejść do ujścia rzeki Wilkus, ale tylko wtedy, kiedy zanurzenie waszego statku nie przekracza 30 cm. Dno u ujścia jest muliste, a pych nie znajduje twardego oparcia.
Warto także popłynąć rzeką Wilkus na jezioro Kocioł i dalej na Białoławki. Jest to jednak droga dla bardzo małych odkrytopokładowych łódek lub kajaków. To już koniec szlaku na Rosiu. Jeżeli zechcecie poświęcić czas na zwiedzenie tego interesującego, a jeszcze mało odwiedzanego jeziora, to powinniście przeznaczyć na to co najmniej 4 - 5 dni. Miłośnicy przyrody i poszukiwacze przygód pod żaglami oraz osoby o duszy odkrywcy spędzić tam mogą nawet kilkunastodniowy urlop i na pewno nie będą się nudzić.
Za miesiąc wyruszymy na niewielkie, ale interesujące jezioro Tyrkło.
Na Kanale Jeglińskim prowadzą połowy rybacy
Komora śluzy w Karwiku na inny kształt niż ta na Guziance
Koniec kanału - już widać południowy brzeg Jeziora Warszawskiego (Roś)
Podstawowe dane jeziora Roś
Powierzchnia 1887,7 ha
Głębokość maksymalna 31,8 m
Głębokość średnia 8,1 m
Długość maksymalna 11,4 km
Szerokość maksymalna 2,2 km
Długość linii brzegowej 51,6 km
Rozwinięcie linii brzegowej 3,35
Średnia klasa czystości II
Najpopularniejsza wśród żeglarzy na Jeziorze Warszawskim jest przystań w ośrodku "Camp" w Piszu. Stąd często startują wędrowne obozy żeglarskie, a także odbywają się stacjonarne obozy
szkoleniowe
Widoczny na naszym zdjęciu most kolejowy w Piszu to ostatnie miejsce, gdzie można dopłynąć z postawionym masztem. Za mostem rozpoczyna się szlak Pisy pozwalający dotrzeć do Narwi i dalej do Jeziora Zegrzyńskiego i Wisły
Odwiedzamy Łupki
Tadeusz Rodziewicz
Do Łupek dopływamy po 2,5 kilometrach żeglugi na wschód od wyjścia z Kanału Jeglińskiego na jezioro Roś. Dno w okolicach łupkowskich przystani opada dość stromo, więc można dojść do samego brzegu (ok. 0,6 metra). Stanica wodna "Moszczenica" to większy z dwóch ośrodków w tym miejscu. Basen portowy mieści 30 jachtów i wyposażony jest w betonowy kanał slipowy. Na kei WC chemiczne, prąd oraz zimna woda. Sanitariaty, natryski i pralnię z ciepłą wodą znajdziecie w oddalonym o 150 metrów budynku. W sezonie działa tawerna oraz warsztat z narzędziami do doraźnych napraw. Tuż obok znajdują się boiska do siatkówki i koszykówki, krąg do palenia ognisk i wędzarnia. Dla smakoszy właściciel Adam
Gałuszka organizuje uczty z pieczonym prosięciem (trzeba zamówić z 4-dniowym wyprzedzeniem).
Dla chcących zatrzymać się dłużej oferowane są pokoje gościnne lub namioty. Stanica prowadzi czartery jachtów. Samochód można zostawić na ogrodzonym, niestrzeżonym, jednak płatnym parkingu.
W budynku na piętrze mieści się kaplica, gdzie w czasie letnim o godzinie 20.00 odprawiane są msze dla żeglarzy. Drugi ośrodek, położony tuż obok, to nowo powstały camping przy gospodarstwie rolnym pana
Wojciecha Kowalewskiego. Do dyspozycji są: ogrodzone pole namiotowe, sławojka, kilka domków drewnianych i w najbliższej przyszłości toalety oraz natryski. W sezonie 2002 do dyspozycji mamy 12-metrowy pomost pływający. Sympatyczny właściciel deklaruje rozwój swojej przystani: do kei lada moment zostanie podciągnięty prąd. W odległości 500 metrów od przystani - sklep i gospoda.