Jerzy Porębski w Nadmorskim w Gdyni

2009-05-08 16:03 Marek Zwierz
_
Autor: archiwum Żagli

Pierwsza środa miesiąca jest okazją do nadmorskich spotkań z piosenką żeglarską w Hotelu Nadmorskim w Gdyni. Tym razem gościł tam Jerzy Porębski.

Niewielka salka Cafe Venezia pękała w szwach, kiedy ponad setka gości wyruszyła „z rybakami w świat” pod wodzą Jerzego Porębskiego. Nie było tam tylko siedzenia i słuchania, bo już od początku wszyscy razem odśpiewali, „że na pokładzie od rana ciągle słychać bosmana”. W ten sposobi „popłynęli koledzy w rejs”, odwiedzając po drodze Grytviken, choć „nie ma już ludzi z tamtych lat”. Wprawdzie Pan Bóg po to stworzył sztormy, żeby wszyscy nie zostali rybakami albo marynarzami, ale dzielna załoga nauczyła się „odróżniać deszcz od lodu brył na ekranie radarowym”. Rejs był z rybakami, wiec „zadudniły bobiny, zagdakały pływaki” przy wydawaniu sieci, by w końcu dotrzeć do portu, i to niejednego. W Rio załoga uczyła się od kuka, „mistrza sztuki kochania”, jego trików. Na Nowej Funlandii przemieszczali się z St. Johns do St. Pierre poszukując uciech, a w Vancouver pozostało im już kasy tylko na uśmiech barmanki za dwa dolary. Cóż, że niektórzy czekali sami w kabinie na swoją małą, która nie przyszła, choć z morza przywieźli szarą muszelkę w prezencie. Jak juz do cna spłukali się w tawernie w Świnoujściu, to wypływali w wymarzony rejs na Wyspy Szczęśliwe, gdzie dolary leżą na ulicy i wystarczy się po nie schylić. Jako stare wilki morskie dawali nowicjuszom rady, „że najtrudniejsze (na morzu) są pierwsze trzy dni”. Był też czas wspomnień o Ludojadzie, który ścigał marzenia ukryte za siódmą falą i zastanawiali się nad chwilą, „gdy skończą w maju lat 63”. Nadciągnęła jesień i stary dziadek chodził na spacery po Świnoujściu przy wtórze wspaniałej trąbki, aż spadł śnieg, jeziora skuł lód i „mknie chyżo w przestworzach ślizg na płozach, a szoty grzeją dłoń” (spróbujcie to szybko i z dobrą dykcja zaśpiewać!). Po zimie należało wyciągnąć się na piasku ze szklaneczką dżinu z tonikiem, bo po takich gorących wakacjach „radość sprawi znów ryża broda kapitana”. Po powrocie z rejsu szybko zaczyna się tęsknić „gdzie ta keja, a przy niej ten jacht...” i „popłyniemy w rejs do Kalifornii”, choć „byłem tam juz niejeden raz”.

 

I ja „byłem już niejeden raz” na występach Poręby, ale zawsze chętnie słucham jego opowieści i zawsze chętnie wypływam z nim w takie szantowe rejsy.

Kto następny?

W pierwszą środę czerwca, o 19 w gdyńskim Hotelu Nadmorskim organizatorzy zapraszają na rejs z zespołem „Smugglers”. Wstęp, jak zwykle, wolny. Sponsorzy, jak zwykle, mile widziani.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.