Jerzy Porębski w "Nadmorskim"

2008-06-23 14:26 archiwum Żagli
Jerzy Porębski
Autor: FOT. MAREK ZWIERZ/korespondent "Żagli" Jerzy Porębski

Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: Pierwsza środa miesiąca to w gdyńskim hotelu "Nadmorskim" Spotkanie z Piosenką Żeglarską. Tutaj pozwolę sobie zacytować jednego ze słuchaczy: "Nie wiem, który już raz słucham programu "Z rybakami w świat" Porębskiego i za każdym razem jest inaczej i za każdym razem jest fajnie." Wiecie co? Było fajnie!

Stary estradowy wyga już od pierwszej piosenki (Na Pokładzie od Rana...) potrafił wciągnąć do zabawy całą publiczność ("kto nie śpiewa, ten stawia piwo!"). Poza wspaniałą zabawą były też chwile zadumy, ale zawsze zadumy z uśmiechem i przymrużeniem oka, jak we wspomnieniu Ludomira Mączki w piosence o oceanicznym tańcu w sztormie na falach...

Dedykacji było zresztą więcej, bo wieloletniemu kapitanowi Zawiszy Czarnego, Janowi Sauerowi zadedykował świetną wersje starego standardu "St. James Infirmary" pod tytułem Stary Dziadek, a zagrał nie na gitarze, a na trąbce. Towarzyszył mu w tym utworze, na gitarze, Maciej Kostecki.

 

Koncert towarzyszył rybakom na wszystkich oceanach z tym najgroźniejszym, Południowym, włącznie, kiedy na zielonym ekranie radaru chief usiłował odróżnić deszcz od lodu brył, kiedy flota poszukująca kryla i egzotycznych ryb spotykała resztki wielorybniczej osady w Grytviken, kiedy rybacy bawili się na Nowej Funlandii lub kupowali uśmiech barmanki z Vancouver.

Jedną z niespodzianek była pierwsza w historii szanta bojerowa ("Mknie chyżo w przestrzeń ślizg na płozach, a szoty grzeją dłoń" - spróbujcie powtórzyć z bezbłędną dykcją!). Kolejną niespodzianką było namówienie na wykonanie jednej z szant małżonki, Helenki. Jakby było mało, to nieśmiertelne "Gdzie Ta Keja" zaśpiewana została po angielsku, ale nie zmyliło to czujnej publiczności równo wchodzącej w rytm. Wszyscy daliśmy się całkiem bezpiecznie ukołysać na falach znanych piosenek w tawernie, a raczej w hotelu "Nadmorskim".

Pomimo tradycyjnego zakończenia koncertu Pożegnaniem Liverpoolu widownia nie dała artyście opuścić sceny przed wykonaniem kilku szant na bis "bo kiedy śpiewu nie ma, Neptun się będzie gniewać".

Za miesiąc, 4 czerwca, organizatorzy i sponsorzy Spotkań zapraszają do Gdyni na koncert Waldemara Mieczkowskiego i Gdańskiej Formacji Szantowej.

Tekst i zdjęcia Marek Zwierz
korespondent "Żagli" z Trójmiasta    

    

durb

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.