Jachty niezwykłe: BONA FIDE, czyli w dobrej wierze
Kiedy projektant jachtów Pucharu Ameryki Doug Peterson odnalazł kadłub tego niezwykłego XIX-wiecznego jachtu, był on praktycznie wrakiem. Bystre oko fachowca wychwyciło jednak ukryte w zniszczonym drewnie piękno i... w XXI wieku „Bona Fide” znów cieszy oczy żeglarzy w regatach na wodach Morza Śródziemnego.
Zaprojektowany przez słynnego Charlesa Sibbicka w samym końcu XIX wieku kadłub o epokę wyprzedzał ówczesne konstrukcje jachtowe. Dość przypomnieć, że ta konstrukcja wygrała klasę 5 – 10 ton na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1900 r. Rok wcześniej zwodowano ją w znanej stoczni Albert Yard z Cowes na Isle of Wight. Dalsze losy „Dobrej Wiary”, bo tak można przetłumaczyć nazwę łodzi, nikną nam w pomroce dziejów aż do wspomnianego we wstępie momentu odnalezienia jej przez Petersona i decyzji o remoncie we włoskiej stoczni Cantiere Navale dell’Argentario specjalizującej się w naprawach oldtimerów. Tu wymieniono aż 98 proc. planków poszycia z honduraskiego mahoniu i 95 proc. wręg...
Efekt remontu był wprost imponujący – wspaniały, ponad 13-metrowy kuter gaflowy nie tylko wystartował w prestiżowych regatach Argentario Sailing Week z legendarnym Olinem Stephensem za sterem, ale stał się czołowym uczestnikiem tego typu imprez na Morzu Śródziemnym, często wygrywając w swojej klasie.
W tym roku obchodzi 117. rocznicę swego wodowania. Okazuje się, że działając „W Dobrej Wierze” można wiele osiągnąć...
Jerzy Klawiński