Jachty Niezwykłe: ALTAIR, czyli skąd wziąć 7 milionów euro?
Od chwili, kiedy zobaczyłem w Internecie ogłoszenie, że najpiękniejszy klasyczny szkuner gaflowy świata „Altair” jest na sprzedaż, dręczy mnie cały czas jedno pytanie: Skąd wziąć 7 mln. euro?
A jeszcze niedawno prestiżowy magazyn „Yachting World” przy okazji szkutniczej „kosmetyki” jachtu w Fairlie Restorations zapowiadał, że jego amerykański armator myśli o rejsie dookoła świata...
I całkiem słusznie, bo w 1931 r. kapitan Guy MacCaw zamówił tę jednostkę, zamierzając popłynąć w taki rejs. Niestety, temu klejnotowi sztuki szkutniczej nie dane było wypełnić swego przeznaczenia, a i teraz wygląda na to, że owo marzenie się nie spełni. Jak to się szybko wszystko zmienia...
Zbudowany ponad 80 lat temu przez 73-letniego już podówczas Williama Fife’a III jacht wielokrotnie przechodził z rąk do rąk – był m.in. własnością angielskich parlamentarzystów, hiszpańskiego bankiera, szwajcarskiego finansisty, a ostatnio biznesmena o starym „amerykańsko” brzmiącym nazwisku Joe Pytka, który wystawiał go wielokroć do regat na Morzu Śródziemnym.
Dwukrotnie restaurowany (w 1987 i 2007 r.) ma wciąż tyle oryginalnych części, że uważa się go dziś za najlepiej zachowany klasyczny przedwojenny jacht na świecie. Kadłub jest poszyty plankami z birmańskiego teaku o grubości około 5,5 cm na dębowym ożebrowaniu. Wnętrze – w ogromnej części oryginalne – jest wyłożone polerowanymi panelami z włoskiego orzecha, wykończone niklowanymi i chromowanymi okuciami i ma pięć wygodnych kabin gościnnych. Ale przede wszystkim jacht nadal świetnie żegluje w regatach klasyków, często zwyciężając w swoje klasie!
Stąd też od chwili, kiedy pojawiła się informacja o sprzedaży jachtu, dręczy mnie stale myśl: Skąd tu, do cholery, wziąć te siedem milionów euro?