Hadar w Gotland Runt

2008-06-23 14:12 archiwum Żagli

Jak co roku od kilkudziesięciu już lat, na początku lipca odbyły się największe regaty na Bałtyku z udziałem ponad 250 jednostek 11 różnych klas i wielkości - Gotland Runt. Startowały też ogromne trimarany 60-stopowe, a także ich mniejsi koledzy - trimarany klasy Open 30, które niekiedy, przy słabych wiatrach dorównywały prędkością tym wielkim.

Polskie jachty od dawna jakby zrezygnowały z prób zmierzenia się z najlepszymi. Tylko niezmordowany HADAR już po raz dziewiąty pożeglował na start do Sandhamn koło Sztokholmu. Trasa była nieco zmieniona niż w poprzednich regatach: dla wielokadłubowców ustawiono dłuższą, ponad 400-milową "ósemkę" a jachty innych klas żeglowały krótszą, 360-milową trasą. Tym razem wiatry były wyjątkowo słabe a start miał miejsce przy niemal zupełnej flaucie. Chwilami nasz 13-metrowy HADAR dorównywał prędkością (a raczej powolnością) jachtom klasy "Maxi" o długości ponad 20 m.
Gdy powiało "aż" 2-3 B przypomniała o sobie 26-letnia genua lekkowiatrowa HADARA - przetarte szwy na brycie dosłownie rozsypały się na długości ok. 8 m czyli na całej szerokości żagla. Przez całą noc Tomek Jeżak z pomocą Wojtka Kleczyńskiego pracowicie zszywali pęknięty szew, pewnie klnąc przy tym w duchu kapitana. Jednak już rano okazało się, że właśnie ten żagiel okazał się niezbędny. Pracowitość chłopaków zaważyła na dobrym wyniku HADARA - był piąty w swojej grupie a następny jacht z polską załogą SCAMP, choć znacznie nowszy, był dopiero 20-ty. Bardzo to poprawiło ducha załogi naszego weterana. Przecież HADAR to staruszek 26-letni. Jachty regatowe w tym wieku od dawna już żeglują tylko turystycznie, nie mogąc się równać z nowocześniejszymi konstrukcjami i super materiałami.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.