„Generał Zaruski" - stan zerowy
Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji (MOSiR) w Gdańsku, który prowadzi prace nad rewitalizacją „Generała Zaruskiego", pokazał w ostatnim dniu marca aktualny stan prac przy jachcie. Można śmiało stwierdzić, że osiągnięto stan zerowy. Od tego momentu będzie już widać postęp prac gołym okiem.
Kiedy jacht przyholowany został do Gdańska już było wiadomo, że jego kadłub nie jest w najlepszym stanie. Dokładnej oceny nie można było jednak dokonać nawet po wyciągnięciu kadłuba z wody i postawieniu go na specjalnie dla niego wykonanym leżu. Wymontowano z jachtu praktycznie wszystko pozostawiając tylko elementy konstrukcyjne. Tak przygotowany kadłub gruntownie oczyszczono i zdemontowano te fragmenty, które już na pierwszy rzut oka należało wymienić. Podczas demontażu odsłaniały się części, które po 70 latach odmówiły dalszej służby. Ponieważ jacht był w międzyczasie wielokrotnie remontowany i przerabiany wyszły też na jaw wszystkie niedoróbki, fuszerki i oszczędności popełnione w dotychczasowym okresie eksploatacji.
Obecnie osiągnięto stan zerowy, czyli wymontowane zostały wszystkie przegniłe części. Teraz rozpocznie się montaż nowych elementów i kadłub będzie powoli odzyskiwał pierwotny wygląd. „Generał Zaruski" stoi na terenie Gdańskiej Stoczni Remontowej pod solidnym namiotem. Cały obudowany jest rusztowaniami i w tej gęstwinie metalowych rur i podestów trudno jest dostrzec kształt tego dumnego jachtu. W sąsiedniej hali składowane jest zaimportowane z Niemiec drewno. Tutaj przygotowuje się też części, które będą montowane na kadłubie. Gotowe są już elementy dziobnicy i czekają starannie owinięte folią chroniącą przed wysychaniem na montaż. Ilość koniecznego materiału jest ogromna. Sebastian Kulling, szef firmy Complex-Jacht z Pucka, która przeprowadza remont kadłuba, szacuje, że trzeba będzie co najmniej 4 wielkich TIRów drewna. Rozładunek jednego z samochodów mogłem obserwować na żywo.
Postęp dalszych prac zależny będzie od pogody, ale ponieważ wielkie mrozy już minęły, szkutnicy są dobrej myśli. Nikt nie chciał jednak zadeklarować terminu końca robót. Po cichu przebąkuje się o wodowaniu rewitalizowanego kadłuba w końcu tego roku. Wydaje się, że wszystkie niespodzianki zostały już odkryte. Jedną z większych był bardzo zły stan rufy i praktycznie wszystkich jej elementów konstrukcyjnych. Wiadomo już, że zarówno dziobnica, jak i rufa będą zbudowane od nowa. Bardzo kompleksowe podejście do remontu kadłuba gwarantuje, że odnowiony jacht będzie mógł służyć pewnie przez kolejne 70 lat. Błędem poprzednich opiekunów „Zaruskiego" było „łatanie dziur" zamiast kompleksowej naprawy. Fundację Polskie Żagle, która pozostawiła wyslipowany jacht we Władysławowie, po prostu przerósł konieczny zakres prac. Nadzorujący remont z ramienia MOSiRu Mirosław Bielecki jest zadowolony z postępujących robót i chwali kompleksowe i praktyczne podejście puckiej firmy do całości problemu rewitalizacji.
Dyrektor MOSiRu, Leszek Paszkowski, zapewnia, że finansowanie przedsięwzięcia jest do końca roku zapewnione, a fundusze na przyszły rok też są już przewidziane. Program „Południowy Bałtyk" daje realne szanse na zapewnienie europejskich pieniędzy dla tej inwestycji. Renowacja kadłuba to dopiero początek rewitalizacji jachtu. Planuje się już przygotowanie drzewc i odzyskanie części oryginalnego takielunku stałego. Nad przygotowaniem specyfikacji dla alternatywnego napędu czuwa doświadczony kapitan Jerzy Jaszczuk. Oba silniki, które do tej pory służyły na „Zaruskim" są już technicznie przestarzałe, a ich stan nie do końca jasny. Zostały one wymontowane przez Fundację Polskie Żagle i zdeponowane w fabryce, która miała dokonać ich remontu. Obecnie produkowane agregaty są nie tylko oszczędniejsze w eksploatacji, bardziej niezawodne, ale przede wszystkim zdecydowanie lżejsze. Z pewnością wpłynie to pozytywnie na stabilność przyszłej jednostki. Ostateczny dostawca zostanie wyłoniony w trybie przetargu.
Dyrektor Paszkowski obiecał, że będzie się starał przeprowadzać inspekcje na miejscu budowy z udziałem mediów pod koniec każdego miesiąca. Będziemy więc mieli możliwość śledzenia na bieżąco postępów prac i informowania o nich naszych czytelników.
Marek Zwierz