„Generał Zaruski” przed wielką szansą na rewitalizację

2008-11-05 11:27 Marek Zwierz
Model jachtu Generał Zaruski
Autor: Marek Zwierz/Żagle Model jachtu "Generał Zaruski"

Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: W poniedziałek, 3 listopada 2008 w sali Centralnego Muzeum Morskiego na Ołowiance w Gdańsku prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz podpisał akt kupna historycznego jachtu „Generał Zaruski”. To pierwszy krok do odbudowy tego bardzo zaniedbanego statku.

Galeria zdjęć z uroczystości podpisania umowy.

Zainteresowanie uroczystością było ogromne, zarówno ze strony mediów, jak i ze strony żeglarzy. Praktycznie cała sala na piętrze Muzeum na gdańskiej wyspie Ołowianka była wypełniona ludźmi, którym losy jednego z najstarszych polskich żaglowców nie są obojętne. W krótkim wstępie Paweł Adamowicz podkreślił chęć miasta do podjęcia wyzwania wpisującego się w morską tradycję Gdańska i Polski. „Porywamy się na wielki cel, który, mam nadzieję, wspólnie osiągniemy i za jakiś określony czas spotkamy się przy wyremontowanym „Generale Zaruskim”. Zapraszam wszystkich do współpracy.”

Pierwszą częścią uroczystości było wręczenie panu Janowi Trammerowi dokumentu zawierającego zakres obowiązków na stanowisku kapitana jachtu w rewitalizacji. Następnie przystąpiono do najważniejszego punktu programu, czyli samego podpisania aktu kupna przez Miasto Gdańsk „Generała Zaruskiego”. Po serii okolicznościowych zdjęć głos zabrał prezes zarządu Gdańskiej Stoczni Remontowej, Piotr Soyka, który zadeklarował daleko idącą pomoc w odbudowie jachtu. Przypomniał też wcześniejsze projekty remontowe statków żaglowych dokonane w stoczni.

W dzisiejszych czasach żadne większe przedsięwzięcie nie może obyć się bez strony medialnej. Uroczystego uruchomienia strony internetowej www.zaruski.pl dokonał dyrektor gdańskiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Leszek Paszkowski. Na zakończenie przedstawiciel Stowarzyszenia Zespołu Miast i Gmin Morskich oraz dyrektor Centralnego Muzeum Morskiego, Jerzy Litwin, i prezes Stowarzyszenia „Edukacja Pod Żaglami”, Jerzy Jaszczuk podpisali listy intencyjne dotyczące przyszłego wykorzystania jachtu, bo dwa i pół roku przewidywanej odbudowy minie prędko i należy zabezpieczyć podstawy jego dalszego wykorzystania.

Otwarte też zostało konto bankowe dla wszystkich, którzy pragną się finansowo przyczynić do odbudowy „Generała Zaruskiego”: 84116022020000000119096280 w banku Millenium.

Przed podpisaniem umowy postanowiłem zadać kilka pytań Grzegorzowi Jarząbkowi, prezesowi LOK. Trzy pozostałe rozmowy przeprowadziłem po uroczystości:

Dyrektor Centralnego Muzeum Morskiego, Jerzy Litwin:

Żagle: Jak Muzeum chce wykorzystać „Generała Zaruskiego”?
Jerzy Litwin: Po wstępnym kursie żeglarskim, teoretycznym, takim „na sucho”, statek by służył, pod fachową opieką, do rejsów morskich dla młodzieży rekrutowanej przez Muzeum Morskie. Chcemy go też wykorzystać do rejsów czarterowych w zakresie archeologii podwodnej. Nie do eksploracji archeologicznej, ale do oglądania. Także do pierwszego rozpoznania. Nie do eksploracji, bo na najbliższych parę lat nie mamy już możliwości. Do eksploracji jacht musiałby być inaczej wyposażony, ale dzięki turystyce podwodnej miasto mogłoby odzyskać nieco zainwestowanych pieniędzy. Chcemy „Zaruskiego” też wykorzystać do rejsów inspekcyjnych. Często trzeba zrobić wstępną dokumentację jakiegoś stanowiska archeologicznego i do tego ta jednostka się znakomicie nadaje i nie trzeba wynajmować dużego statku.
Ż: A „Kaszubski Brzeg” dotychczas wykorzystywany przez Muzeum do prac podwodnych?
JL: „Kaszubski Brzeg” jest na sprzedaż. Inspekcja Pracy nakazała nam bardzo gruntowną przebudowę statku, żeby spełnić pewne wymogi i ten remont jest dla nas nieopłacalny. Rozglądamy się za inną jednostką.

Kapitan s/y „Generał Zaruski” (w rewitalizacji), Jan Trammer:

Żagle: Jak pan wyobraża sobie swoją funkcję kapitana jachtu, którego praktycznie nie ma?
Jan Trammer: To jest taka nominalna funkcja. To nie jest dowodzenie żaglowcem, nie manewrowanie nim. Raczej manewrowanie pomiędzy paragrafami, księgowymi, wykonawcami, technologami i tak dalej. To jest funkcja organizacyjna, menadżerska, ale wiedza merytoryczna jest potrzebna, żeby było wiadomo, co chcemy zrobić, co kupujemy, czego nie kupujemy i w ogóle jak ten statek ma docelowo wyglądać. Czy ma udawać luksusowy jacht z lodówka i klimatyzacją, czy ma być surowy.
Ż: Wstępnie już zadecydowano, że ma pozostać spartański...
JT: Tak, ale gdzieś jest granica. Każdy mówi spartański, ale...  Diabeł, jak wiadomo, tkwi w szczegółach. Trudno na przykład wyobrazić sobie żaglowiec bez radaru, a już łatwiej wyobrazić go sobie bez lodówki, choć są tacy, co sobie tego wyobrazić nie potrafią. Jest wiele innych dylematów: czy musi być instalacja 220V, czy musi być ciepła woda, czy muszą być elektryczne pompy do wody pitnej, czy wystarczą ręczne i tak dalej.
Ż: Prezydent Adamowicz przyznał, że się boi...
JT: Odetchnąłem słysząc, że prezydent Adamowicz też się boi. Nikt z nas nie ma doświadczenia w odbudowie takiego jachtu. To będzie pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie takie przedsięwzięcie w Polsce.
Ż: Życzę więc powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Marek Zwierz

Prezes Zarządu Gdańskiej Stoczni Remontowej, Piotr Soyka:

Żagle: Na czym ma polegać patronat Stoczni nad odbudową jachtu?
Piotr Soyka: Myślę, że organizacją całego przedsięwzięcia, jakim jest odbudowa jachtu, zajmie się Stocznia Remontowa, bo musi być ktoś, kto się na tym zna. To jest duża idea i trzeba fachowców, żeby przedsięwzięcie się powiodło.
Ż: Do renowacji drewnianego kadłuba potrzeba ludzi z doświadczeniem w budowie drewnianych statków. Czy Stocznia Remontowa ma takich fachowców?
PS: Dzisiaj jest grupa, która zajmuje się organizacją, a wynajęcie ludzi to jest sprawa drugorzędna. Można wynająć tych, których nam potrzeba. To jest, moim zdaniem, sprawa łatwiejsza. Najtrudniejsza jest cała logistyka, możliwości podniesienia, zatopienia, zacumowania czy przewiezienia. To wszystko jest u nas, a poza tym też mamy tą starą stolarnię w której znajdą się specjaliści.
Ż: Czy dwa i pół roku planowane na remont szacuje pan jako realne?
PS: To zależy od tempa, od zbiórki funduszy i tak dalej, ale nie jest to nic takiego nadzwyczajnego. Powinno się udać.

Grzegorz Jarząbek, prezes LOK:

Żagle: Dlaczego LOK sprzedaje jacht w takim stanie?
GJ: A w jakim stanie?
Ż: Złym
GJ: A dlaczego jest w złym?
Ż: Dlatego, że LOK, jako właściciel, dopuścił do jego dewastacji.
GJ: Nie. Dlatego że jacht jest w trakcie remontu, na który brakło pieniędzy, bo ktoś, kto się zobowiązał to sponsorować wycofał się ze sponsoratu.
Ż: LOK przekazał Fundacji jacht w stanie dobrym.
GJ: LOK z Fundacją ma tyle, że wydzierżawił. Fundacja rozpoczęła remont.
Ż: To nie zwalnia LOK-u, jako właściciela, z obowiązku utrzymywania jachtu.
GJ: No i dlatego LOK nie mając za co utrzymać sprzedaje ten jacht. Miasto ma taki mecenat, że może jacht utrzymać.
Ż: A co z innymi jachtami LOKu, jak np. „Wielkopolska”?
GJ: Z „Wielkopolską” jest ta sama sytuacja. Jest do wzięcia. Poszukujemy kupca.
Ż: Czy „Wielkopolskę” można jeszcze odrestaurować?
GJ: Może podam przykład „Daru Olsztyna”. To był jacht w jeszcze gorszym stanie i już pływa. To były bliźniacze jachty. Stocznia Szczecińska remontowała go w połowie lat 80-tych, nie zakończyła go tylko rozebrała i został na początku lat 90-tych sam kadłub. Jacht został zbyty pod koniec lat 90-tych. Ponad 10 lat sam kadłub stał na lądzie, a teraz pływa Gdynia-Hel pod nowym właścicielem, ale już pod inną nazwą. Mam nadzieję, a raczej jestem przekonany, że „Zaruski” też będzie pływał.

(Informację o jachcie „Dar Olsztyna” trzeba jeszcze zweryfikować, bo w Internecie znalazłem notatkę z 11 kwietnia 2006 roku mówiącą coś wręcz przeciwnego: http://www.olsztyn.koncerty.agencjaitp.pl/olsztyn_4196.html)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.