"Fryderyk Chopin" wciąż wymaga remontu

2011-07-07 13:33 ANDRZEJ KUS
_
Autor: Adam Słomski

Żaglowiec "Fryderyk Chopin" po ośmiu burzliwych miesiącach wrócił do kraju. Po katastrofie u wybrzeży Wielkiej Brytanii ma nowe ożaglowanie, poszycie pokładu, maszty relingi. – Ale wciąż wymaga wkładu finansowego – mówią przedstawiciele nowego armatora z firmy 3Oceans.

- Sytuacja żaglowca Fryderyk Chopin jest już niemal w 100 procentach rozwiązana – powiedział nam przedstawiciel nowego armatora, Mateusz Gil z firmy 3Oceans. – Teraz skupiamy się na dalszych planach remontowych. Przeszedł poważny remont, ale wciąż wymaga sporego wkładu finansowego. Nie można mieć zastrzeżeń do masztów, ożaglowania, poszycia pokładu czy relingów. Prawda jest taka, że nie był on wcześniej utrzymywany w idealnej kondycji i trzeba zrobić znacznie więcej. Zdecydowaliśmy, że portem macierzystym póki co będzie Szczecin.

Właśnie w tym mieście, przy Wałach Chrobrego zorganizowano pierwszą po powrocie Chopina do kraju konferencję prasową. Zjawił się na niej właściciel firmy 3Oceans Piotr Kulczycki, który w Warszawie zarządza również firmami informatycznymi. Przypomniał, że pochodzi ze Szczecina, a zakup miał podłoże sentymentalne. Chwilę później powiedział też o prawdziwych powodach: ta inwestycja ma na siebie zarabiać. Póki co sprawdzają się te słowa, ponieważ zainteresowanie czarterem jest bardzo duże. Kalendarz rezerwacji wypełniony już jest do końca roku. Bez wątpienia pomógł w tym szum medialny, jaki panował wokół jednostki przez ostatnich osiem miesięcy.

Na konferencji obecny był też Krzysztof Baranowski, który prowadzi „Szkołę pod żaglami”. Doskonale zauważalna była różnica zdań, jaka dzieli obu panów. Chodzi oczywiście o rozbieżności finansowe. Miesiąc czarteru "Fryderyka Chopina" miałby kosztować fundację 200 tysięcy złotych. Oni, ponieważ są organizacją pożytku publicznego są w stanie pokrywać jedynie koszty eksploatacji jednostki, na co nie godzi się armator. Współpraca stoi więc pod dużym znakiem zapytania.

Szef Szkoły pod Żaglami powiedział wreszcie, że przymierza się do budowy nowego żaglowca szkoleniowego. W najbliższym czasie ma otrzymać wstępny projekt od nowozelandzkiego projektanta.
- Na połowę lipca zaplanowany jest pierwszy rejs Chopina w stronę Norwegii z ludźmi, którzy pozapisywali się jeszcze u wcześniejszego armatora – mówi Mateusz Gil z firmy 3Oceans. – Po nim nie wykluczamy kolejnego remontu. Wcześniej nie da się tego zrobić. Wciąż rozmawiamy ze stoczniami i prezesem na temat wymiany agregatu. Polski Rejestr Statków dał na to czas do 31 września. Trzeba to zrobić, bo inaczej nie będziemy mogli pływać.

Przedstawiciele firmy 3Oceans przyznali, ze mają już namierzonego dostawcę agregatu. Nie określił się ile czasu zajmie mu dostarczenie go na statek. Wiąże się to również ze zrobieniem projektu chłodzenia, zaznaczenia gdzie mają iść rurociągi, kanały, wentylacja.

Przypomnijmy, że 1 października "Fryderyk Chopin" wyruszył w rejs Szkoły pod żaglami z blisko 40 gimnazjalistami na pokładzie. W drodze na Karaiby natknął się na Atlantyku na potężny sztorm. Stracił dwa maszty, a do portu w Falmouth odholował go kuter rybacki.  Właściciel nie chciał zapłacić zawyżonej przez rybaków opłaty za holowanie. Jednostkę, w obawie przed tym, że mogłaby uciec przed wierzycielami aresztowano. 24 czerwca prawnicy reprezentujący właściciela kutra Nova Spero zgodzili się na zdjęcie aresztu w zamian za gwarancję zabezpieczenia ich roszczeń przez armatora. Kilka dni później sztandarowa polska jednostka wróciła do kraju.

W międzyczasie żaglowiec zmienił armatora. Poprzednim była Wyższa Europejska Szkoła Prawa i Administracji w Warszawie.

Po powrocie wyremontowany "Fryderyk Chopin" wziął udział w szczecińskich obchodach przejęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Na pokładzie odbyła się też pierwsza konferencja z nowym armatorem.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.