Etykieta: Salutowanie banderą

2008-06-23 14:31 Andrzej Bebłowski

Savoir-vivre, czyli etykieta każe pozdrawiać się przy spotkaniu nawet ludziom nieznajomym. Zwyczaj ten z pietyzmem kultywowany jest wśród turystów górskich i na jednostkach pływających.

Dawniej, gdy na morzach królowały żaglowce, pozdrawiano się opuszczeniem przednich żagli. Jest to piękny, dawno już zapomniany przyjacielski gest świadczący o tym, że nie mamy wobec napotkanych żadnych złych zamiarów, na dowód czego sami ograniczamy naszą zdolność manewrową.
Andrzej Iżycki w wydanej prawie 40 lat temu książeczce wspominał o mającym miejsce na Falklandach zdarzeniu z czasów pierwszej wojny światowej. Między okrętami dwóch walczących stron - angielskiej i niemieckiej - wyłonił się nagle z mgły żaglowiec bandery neutralnej. Dowódcy okrętów wojennych ustąpili mu drogi, a kapitan żaglowca pozdrowił ich trzykrotnym opuszczeniem i postawieniem przedniego żagla.
Już przed laty kłopotliwy zwyczaj pozdrawiania żaglami ustąpił miejsca salutowaniu banderą. Na szczęście, mimo zwiększenia się liczby statków i jachtów oraz zmian technologicznych w budownictwie okrętowym, a także coraz doskonalszej radiokomunikacji obyczaj ten jeszcze nie wygasł. Jest on stosowany w marynarce wojennej każdego kraju i opisywany w regulaminie służby okrętowej. Ponadto jego kultywowanie ma znaczenie wychowawcze.
W jachtingu salut banderą celebrowany jest na kursach i obozach żeglarskich. W codziennej praktyce załogi jachtów pozdrawiają się niezbyt energicznym machaniem ręką. Jednak wobec okrętów marynarki wojennej - nie tylko własnego kraju - jachty wciąż oddają saluty banderą. Może zdarzyć się, że kapitan jachtu, który zlekceważył ten zwyczaj, dostanie upomnienie od władz morskich.
Salutowanie banderą, czyli tak zwany dipping the flag odbywa się w ten sposób, że salutujący opuszcza swą banderę do połowy wysokości drzewca (lub gafla - jeśli bandera jest pod jego pikiem) i czeka, aż salutowany uczyni to samo. W momencie, gdy salutowany okręt podnosi banderę z powrotem, my też naszą wciągamy na jej marszowe miejsce. Na małych jachtach, gdy np. w czasie żeglugi na silniku bandera znajduje się na flagsztoku, salutujemy całym tym drzewcem, wyjmując je z gniazda i pochylając niemal do poziomu, co symbolizować ma opuszczenie bandery.
Czasem zdarza się, że okręt któremu chcemy salutować, jest daleko (dalej niż regulaminowe 2 mile) wówczas musimy poczekać z podniesieniem swojej bandery. Bywa również, że nasz gest zauważony został zbyt późno. Należy salutowanemu dać szansę na odpowiedź. Jeśli przez lornetkę zobaczymy biegnącego do flaglinki marynarza - wstrzymajmy się na moment z podnoszeniem naszej bandery.Życzymy wszystkim żeglarzom odwzajemnionych salutów od okrętów o dużej wyporności i potężnej artylerii.

Rejestr Flagowy (cz. XXXIII)

Proporczyk Klubu Morskiego "Horn"
Proporczyk o odcieniu malinowej, intensywnej czerwieni ze znakiem klubowym w środku. W centrum koła czarny kontur żaglówki na falach. Koło z godłem klubowym otoczone jest od dołu łapami kotwicy, od góry łukiem, jakby oprawą bulaja.
Klub organizuje od kilku lat rejsy na Bałtyku i Adriatyku, a w bieżącym roku wypływa na Morze Północne. Klub powstał w Kielcach, ale członków ma rozsianych po całej Polsce.  (40/PK)
Flaga osobista Zygfryda Franckiewicza z Torunia
Flaga żółta z niebieskim znakiem "Oriona" w środku. Kolega Franckiewicz pływa na jachcie klasy Orion po wodach Adriatyku. Jego orion sprawuje się tam bardzo dzielnie. Jest nam przykro, że właściciel tej łodzi tak długo czekał na publikację swej flagi, ale mieliśmy trudności z ustaleniem stanu prawnego, znajdującego się na niej znaku. Okazało się ostatecznie, że może się on znaleźć na fladze osobistej kol. Zygfryda Franckiewicza. (36/FO)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.