Empatia Polska: pierwsza łódź dla niepełnosprawnych. I nie ostatnia!
W Szczecinie powstał pierwszy jacht dla niepełnosprawnych. Ma 14,20 metra długości, 4 metry szerokości i waży 20 ton. „Empatia Polska” wypłynie w swój pierwszy rejs do Świnoujścia oraz Gdyni. - Załoga będzie złożona z osób niepełnosprawnych - mówi Andrzej Walczak, twórca łodzi.
- Pierwszy pomysł zrodził się, gdy byłem dzieckiem. Wychowywałem się na głębokiej wsi w Wielkopolsce i jak każdy maluch marzyłem, by zobaczyć kawał świata. W jaki sposób tego dokonać? Najlepiej z wody - opowiada Andrzej Walczak. - Później już w dorosłym życiu byłem w USA. Spotkałem tam mężczyznę, który podczas budowy identycznego jachtu jak „Empatia” uległ wypadkowi i był sparaliżowany od pasa w dół. Nie załamał się, dokończył budowę łodzi i opłynął świat. Wtedy sobie powiedziałem - taki jacht jest potrzebny, trzeba go zbudować.
Problemem były fundusze. Pan Andrzej jest już na emeryturze. Stwierdził jednak, że postara się zebrać pieniądze od obcych osób. Szukał więc sponsorów... i znalazł.
- Jacht własnoręcznie budowałem aż siedem lat. Powstał tak naprawdę dzięki szczecinianom o dobrym sercu. Kosztowało to wszystko mniej więcej tyle, co dobry nowy dom. Oczywiście zdarzali się też i tacy, którzy przejawiali ekstremalny cynizm i chamstwo oraz krytykowali mnie, że robię coś dla niepełnosprawnych. Było ich niewiele, maksymalnie 15 procent. Jestem wdzięczny np. firmie IMS Griffin, która wypożyczyła mi tratwę i wyposażyła w środki ratunkowe.
Jacht jest idealnie dostosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Najlepszym weryfikatorem byli sami zainteresowani, którzy od trzech lat tłumnie przyjeżdżali do szczecińskiej stoczni obserwować powstającą dla nich jednostkę. W tym czasie kierowali też swoje uwagi i sugestie.
- Sam byłem zaskoczony zainteresowaniem. Przyjeżdżali ludzie niewidomi, bez rąk, bez nóg. Bywały dni, że 20 osób przemieszczało się po pokładzie. Zamontowaliśmy dla nich dwie windy budowlane: jedną, by wciągać ich na górę, a drugą, by opuszczać do jachtu. Radzili, jak dostosować jacht, by mogli z niego korzystać bez przeszkód. Przede wszystkim zażyczyli sobie mocny reling dookoła. Zamontowaliśmy go zamiast stójki z linką. On sam kosztował 50 tysięcy złotych. Jest kwasoodporny - teraz chodząc dookoła jachtu nie muszą się bać czegokolwiek. Pokład miał być blaszany, chciałem go jedynie okleić wykładziną. Zażyczyli sobie, by był jednak miękki. Nakleiłem więc sklejkę wodoodporną, a na nim zamontowałem specjalny miękki materiał. Na to również poszły spore pieniądze. Chcieli też głęboki kokpit, przy którym co prawda jest mniej miejsca ale podczas pływania przy silniejszych wiatrach zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Są także specjalne poręcze, które podczas bujania dają możliwość przytrzymania się i uchronienia przed upadkiem. Teraz niepełnosprawni pytają, kiedy wreszcie wypłyniemy. Gdy wchodzą na pokład na ich twarzach pojawia się uśmiech i twierdzą, że czują się na nim, jakby tutaj mieszkali od lat.
Fundacja „Empatia Polska” szykuje się do kolejnego dużego projektu. Zamierzają uzbierać teraz pieniądze na dwa jachty specjalistyczne, na których będą mogły pływać osoby na wózkach inwalidzkich. Dlaczego dwa? Marzy im się organizacja regat na skalę europejską dla osób niepełnosprawnych - typu match racing.
- Wiele osób na wózkach to ludzie zamożni, którzy sami przyznają, że oczekują takiego wydarzenia. Dzięki takim regatom moglibyśmy zbierać pieniądze dla niepełnosprawnych, biedniejszych osób i w ten sposób im pomagać. Przed nami sporo pracy ale wierzę, że ten projekt uda się zrealizować.