Dla tych co wybierają się opłynąć Horn...
...lub pobuszować po kanale Beagle'a oraz dla ciekawskich. Kilka słów o najbardziej na świecie wysuniętym na południe klubie i marinie - CNYM czyli Club Naval de Yates Micalvi – przysłali nam uczestnicy wyprawy Selma Expeditions, Krzysztof Jasica i Piotr Kuźniar:
Keje klubu, bar, 2 łazienki z prysznicami, malutki warsztat z imadłem i szlifierką mieszczą się na osadzonym na dnie starym wojskowym transportowcu Contramaestre Micalvi. Można tu napełnić zbiorniki smaczną wodą, skorzystać z prądu i wifi. Kierownikiem klubu jest w tym sezonie sympatyczny i uczynny Francisco Evans Hidalgo (trzy lata temu był latarnikiem na Hornie). Niestety mówi tylko po hiszpańsku. Plany rozbudowy są ambitne i posuwają się na przód. Co roku pojawia się coś nowego. W tym roku dodatkowe boje do cumowania w Seno Lauta, prowizoryczny prom i budowa nowego budynku klubu. Przy silnych wiatrach zachodnich przez Seno Lauta przetaczają się silne szkwały. Zdecydowanie lepiej stoi się "longside" przy Micalvi. Trzeba pamiętać że mimo zaciszności miejsca pogoda obfituje w
gwałtowne szkwały i dobrze wynieść daleko do przodu cumę dziobową nawet w bezwietrzny i ładny dzień (popatrzcie na szkic z kierunkami szkwałów).
Przedwczoraj w środku nocy zbudziło nas skrzypienie odbijaczy i jęczenie olinowania. Po półgodzinie w szkwałach było 70 knotów. W naszej cztero-jachtowej tratwie stoimy drudzy z kolei i każdy ma wywiezioną 100 m do przodu cumę dziobową. Niestety pozostałe jachty były bez załogi. Pękły 3 odbijacze, zerwało trzy szpringi. Na szczęście mimo nocy przyjechał Denis i Francisco. Wyciągnęli z magazynku klubowego dodatkowe odbijacze i w czwórkę jakoś opanowaliśmy bałagan. Po kilku godzinach znów panowała cisza i trudno było uwierzyć w nocną zawieruchę.
Dziś znowu zima i śnieg.
Pozdrawiamy!
Zaloga Selmy - Krzysiek i Piotr
W następnych odcinkach o zapleczu technicznym, zakupach i ludziach.
Poprzednią informację n.t. aktualnej wyprawy Selma Expeditions zamieściliśmy TUTAJ