"Dar Szczecina" trzeci w TTSR 2011
Finiszowali w szwedzkim Halmstad z fasonem – załoga „Daru Szczecina” na mecie ostatniego wyścigu wielkich regat The Tall Ships Races 2011 – z norweskiego Stavanger do Halmstad - była po raz kolejny trzecia w swojej klasie C. Ponadto, połączona reprezentacja Szczecina po raz trzeci uznana została za najlepszą w paradzie ulicznej!
Obecny na scenie finałowej gali prezydent Szczecina Piotr Krzystek miał powody do satysfakcji – „Dar Szczecina” był „na pudle” na mecie wszystkich trzech wyścigów (raz jako drugi w klasie C, dwa razy jako trzeci), a cała oficjalna młodzieżowa reprezentacja naszego miasta też trzykrotnie odbierała nagrody za najlepszą paradę uliczną – w Greenock w Szkocji, w Lerwick na Szetlandach, i w Halmstad. Przypomnę, że na trasie tegorocznych wielkich międzynarodowych regat The Tall Ships Races – których głównym sponsorem jest od ubiegłego roku właśnie Szczecin – reprezentowały nas oficjalnie dwie załogi „Daru Szczecina” z kapitanem Jurkiem Szwochem, i dwie 20-osobowe grupy młodych żeglarzy, zaokrętowane dodatkowo na pokładzie „Daru Młodzieży”, wraz ze studentami gdyńskiej Akademii Morskiej. Obie te grupy tworzyły w paradach ulicznych roztańczoną całość, w barwach Szczecina, a skutecznie i żywiołowo prowadził ich niezmordowany nauczyciel i animator Łukasz Wójcik. Po trzech etapach regatowych i jednym towarzyskim, pomiędzy portami Irlandii, Szkocji, Szetlandów, Norwegii i Szwecji, od 3 lipca do 8 sierpnia br., regaty zakończyły się właśnie w Halmstad, skąd nasi młodzi żeglarze wrócili dzisiaj w nocy autokarem do Szczecina. Trochę zmęczeni przywieźli cały „bagaż” nowych doświadczeń, przeżyć i nagród, większość świetnie wykonała swoje zadanie, stąd ten sukces…
Na pełne podsumowanie jeszcze czas, ale już teraz zasłużyli na gratulacje i podziękowania. Tegoroczne regaty zapamiętają jako udane, ale chłodne i deszczowe, za rok Francja, Hiszpania i Portugalia, za dwa lata regaty wracają na Bałtyk, z zakończeniem w Szczecinie. Zegar przygotowań do szczecińskiego finału już tyka…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler