Czy Mazury są niebezpieczne? (6) Bełdany, Mikołajskie, Tałty

2012-02-16 15:02 "Żagle", oprac. jk
_
Autor: Henryk Mieszkowski/Archiwum "Żagli"

Po tragicznej nawałnicy w sierpniu 2007 niektórzy doszli do wniosku, że tak. Ale dla świadomego i uważnego żeglarza trudności nawigacyjne są niewielkie, zwłaszcza kiedy zna się trudne miejsca. By uzyskać tę świadomość wymienimy je w krótkim cyklu opisów poszczególnych akwenów.

Na Bełdanach w zasadzie nie ma specjalnie "miejsc szczególnej troski". Tu mamy oznakowanie nawigacyjne, które właściwie jest przygotowane dla żeglugi profesjonalnej. Tym niemniej niekiedy trzeba się zastanowić, czy wychodzenie poza tor wodny nie jest nazbyt ryzykowne. Mamy na Bełdanach kilka miejsc, gdzie boje są ustawione bardzo blisko wschodniego brzegu i zdrowy rozsądek nakazuje poza nie nie wychodzić.

W północnej części Zatoki Wygryńskiej i w Zatoce Iznockiej mamy strefy ciszy (na mocy tej samej uchwały Rady Powiatu Pisz), o czym też mało kto wie.
Dalej - w Wierzbie - spotykamy na naszej drodze prom. O tym wszyscy wiedzą, ale lepiej przypomnieć - jeśli prom ruszy, to lina przechodząca w poprzek jeziora, za pomocą której prom się przemieszcza, wypręży się i uniesie. Wtedy na pewno zahaczymy o nią mieczem, a zatem rozsądniej jest przejść za promem niż przed nim.

Za promem i za Wierzbą już widać Mikołajki, wakacyjną mekkę wielu mazurskich żeglarzy. Ale uwaga! - czujność nadal w cenie. Czasami właśnie za Wierzbą zdarzają się "przedmuchy" ze Śniardw, które mogą zaskoczyć, podobnie jak czasami zaskakuje wiatr na Zamordejach. Oprócz gwałtownych szkwałów zdarza się też fala, nie taka jak na Śniardwach, ale dla mniejszych łódek może być dokuczliwa.

A jakie inne zagrożenia możemy tu spotkać? Kamienie za Dybowem przy wschodnim brzegu już od dawna są oznakowane i teraz numerem 1 w rankingu są szybkie motorówki i skutery wodne. Widownia w Mikołajkach zazwyczaj dopisuje, więc jest się przed kim chwalić możliwościami łodzi i sprawnością sternika, i hulaj dusza. Wprawdzie w samych Mikołajkach obowiązuje ograniczenie prędkości na wodzie, ale... nierzadko praktyka jest podobna do tej na drodze. Niestety - fotoradarów tu brakuje.

Bełdany i Mikołajskie to "jachtostrada" znana na całych Mazurach. Tu w sezonie potrafi być naprawdę gęsto od jachtów żaglowych i motorówek uprawiających slalom między jachtami. W lipcu i sierpniu te jeziora wyglądają tak, jakby odbywały się tu nieustanne regaty, tyle żagli. Dlatego trzeba mieć oczy dookoła głowy i cały czas analizować, kto prawym, kto lewym i do tego pamiętać, jakim halsem my sami idziemy.

Większość jachtów cumuje w Mikołajkach przy wschodnim, betonowym, nabrzeżu. Stajemy prostopadle do nabrzeża, z kotwicą w jeziorze. Tu z reguły kotwica słabo trzyma. Wskazane jest wyrzucenie jej do wody 20, a czasami nawet 40 m przed nabrzeżem. Wtedy jest szansa, że złapie. Dlatego przed podejściem należy zawczasu ją przygotować, dowiązać jeszcze jedną linę o odpowiedniej długości i wrzucić do wody w trakcie podejścia, w odpowiedniej odległości od brzegu. "Mazurski" rzut kotwicą z rufy już zacumowanej jednostki wpłynie pozytywnie jedynie na samopoczucie rzucającego. Bo łódka będzie się zachowywać tak, jakby kotwicy nie było.

W Mikołajkach, po drodze na Tałty, przechodzimy pod mostami, które są dobrze oznakowane nawigacyjnie. Tu nie ma problemu, wystarczy przestrzegać reguł opisanych znakami. A na Tałtach? Mamy linię energetyczną, również dobrze oznakowaną i opisaną (wysokość - 13 m) w odległości niecałych 2 km od mostu kolejowego w Mikołajkach. Nie sposób jej nie zauważyć. Od Mikołajek aż do Rynu możemy pożeglować, po drodze w zasadzie nie spotkamy żadnych specjalnych utrudnień. Jednakże, gdy mocniej wieje, w części między Tałtami a Jorą, woda potrafi się nieźle rozkołysać. Tak się dzieję, gdy wieje wzdłuż jeziora wiatr powyżej 4B. W takich warunkach trzeba uważać podczas wchodzenia do kanału, bo w pewnym momencie powinniśmy się ustawić bokiem do wiatru i do fali. Podobnie wychodzenie z kanału na Tałty w takich warunkach może być nieprzyjemne. Trzeba być przygotowanym na uderzenie wiatru i na działanie bocznej fali. Najlepiej zaraz po wyjściu z kanału ustawić się rufą do wiatru (i do fali) i postawić maszt. Istnieje też możliwość zacumowania od zewnętrznej strony betonowych ostróg przy wejściu do kanału.

Czy Mazury są niebezpieczne? Odc. I - Śniardwy

Czy Mazury są niebezpieczne? Odc. II - Kanał Śniardwy - Roś

Czy Mazury są niebezpieczne? Odc. III - Bramka Seksteńska

Czy Mazury są niebezpieczne? Odc. IV - Jezioro Roś (Warszawskie)

Czy Mazury są niebezpieczne? Odc. V - Jeziora Nidzkie

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.