Czy Wielkie Jeziora Mazurskie są bezpieczne? Pułapki na jeziorze Śniardwy

2012-02-10 11:28 "Żagle", oprac. jk
Wielkie Jeziora Mazurskie - jezioro Śniardwy
Autor: Henryk Mieszkowski Wielkie Jeziora Mazurskie - jezioro Śniardwy

Po tragicznej nawałnicy w sierpniu 2007 niektórzy doszli do wniosku, że tak. Ale dla świadomego i uważnego żeglarza trudności nawigacyjne są niewielkie, zwłaszcza kiedy zna się trudne miejsca. By uzyskać tę świadomość wymienimy je w krótkim cyklu opisów poszczególnych akwenów.

Szlaki żeglarskie na jeziorze Śniardwy

Wielu żeglarzy żywi duży respekt do największego jeziora w Polsce i słusznie, bo wody Śniardw mogą zaskoczyć, zwłaszcza że nie doczekały się oznakowania kardynalnego miejsc niebezpiecznych. Przyjęto za to zasadę odwrotną, aby uniknąć niebezpieczeństw, pływamy wyznaczonymi dwoma torami wodnymi. Jeden z nich prowadzi z Przeczki do Bramki Seksteńskiej. Drugi tor wodny odchodzi od pierwszego na wschód od Wyspy Pajęczej i prowadzi do Okartowa (na zdj.). Po drodze jeszcze się rozwidla. Jedno ramię wiedzie do bazy Mazurskiej Służby Ratowniczej, a drugie do wejścia na Tyrkło.

Na co uważać, żeglując po Śniardwach?

Ale żeglowanie to nie rejs statkiem Żeglugi Mazurskiej po wyznaczonej trasie. Pływamy i pływajmy po całym jeziorze, pamiętając jednak o pułapkach kryjących się pod wodą. Zacznijmy od Przeczki. Tuż po wejściu na jezioro Śniardwy, po prawej stronie, niemal przy oznakowaniu toru wodnego leżą kamienie. Nie na wszystkich mapach je pokazano.

Dalej, prawie na wprost, mamy Miałką Górkę (pozycja GPS - N53°45'41" - 57", E021°41'53" - 42'37"), płyciznę z głazami niemal na środku jeziora. Czasami, zwłaszcza podczas halsowania, można na nią trafić i co gorsza wjechać w głazy, których wierzchołki są ledwo pół metra poniżej lustra wody!

Często pływamy z Przeczki do Okartowa wzdłuż północnego brzegu Śniardw. Oczywiście pamiętamy o tym, żeby nie zboczyć zbytnio w kierunku środka jeziora (Miałka Górka w zasięgu). Najprościej, po wyjściu z Przeczki, przyjąć kurs na Dziubiele. Po dopłynięciu w pobliże północnego brzegu, trzeba się trzymać w odległości minimum 1 km od niego, aż do Suchego Rogu. Wiem, trudno ocenić na wodzie, ile to jest ten kilometr, ale warto się wysilić, bo w ten sposób omijamy najpierw Rafę Dziubielską (N52°47'02", E021°44'50"), a później Rafę Suchego Rogu (N53°46'50" - 47'00", E021°46'20" - 35"). Za Suchym Rogiem aż do mostu kolejowego w Okartowie droga wolna. A jeśli ktoś ma ochotę odwiedzić po drodze Mazurską Stację Ratownictwa w Okartowie, to zalecam trzymanie się toru wodnego, bo po drodze jest kilka raf, m.in. "WOPR-owska" (N53°47'44", E021°49'42").

Z Okartowa można przejść na Tyrkło pod mostem kolejowym a później drogowym. Tuż za mostem drogowym jest linia energetyczna, choć i tak biegnie wyżej niż przęsło mostu. Ale chyba więcej uwagi należy poświecić mostowi drogowemu niż owej linii. Jest tam wąsko, tylko 5,4 m, i dodatkowo, tuż przed mostem, trzeba skręcić w prawo, zamiatając po wodzie położonym masztem.

Po sąsiedzku z Okartowem, na południowo-zachodnim brzegu, widać Nowe Guty. To miejsce lepiej omijać szerokim łukiem z dwóch powodów. Brzeg jest płaski i dno jest wypłycone daleko w jezioro, a dodatkowo w kilku miejscach kryją się skupiska głazów. Jedyne miejsce do zacumowania na dziko znajduje się na południowym końcu miejscowości. Płytko, ale bez kamieni.

Za Nowymi Gutami rozciąga się Kępa Kwiku. Znów przy brzegu mamy kamienie, ale przy spokojnej wodzie, na małej prędkości, da się podejść do brzegu, oczywiście z "okiem" na dziobie.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.