Czy będzie karnawał w Rio de Janeiro?

2010-12-28 13:37 Mateusz Kusznierewicz
_
Autor: Archiwum serwisu

Decyzją Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej ISAF, która obradowała w listopadzie w Atenach, klasa Star po igrzyskach w Londynie przestaje być konkurencją olimpijską. Star już raz znalazł się w takiej sytuacji, ale wyszedł z niej obronną ręką. Czy historia się powtórzy?

W 1996 r., tuż po igrzyskach w Atlancie, najwyższa rada ISAF zdecydowała, że Stara nie będzie w Sydney 2000. Wprowadzono wtedy do programu igrzysk widowiskową i nowoczesną klasę 49er kosztem miejsca łodzi kilowej. Nikt nie mógł jednak przewidzieć przebiegu dalszych wydarzeń. Jak się okazało, klasa Star ma tak mocne lobby w najwyższych władzach komitetu olimpijskiego, że już następnego roku na wniosek ówczesnego prezydenta MKOl Juana Antonio Samarancha żeglarstwo otrzymało dodatkowy 11. medal i warunek, że do programu w Sydney wróci Star! Do dziś tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, jak stało się coś niemożliwego, coś, co nigdy się jeszcze w historii innych konkurencji olimpijskich nie zdarzyło.

Po sześciu latach żeglowania na Starze i przebywania w kręgu ludzi związanych z tą klasą mogę powiedzieć, że chyba wiem, dlaczego jest ona taka mocna. Wynika to głównie ze związku wyjątkowych osób z tą klasą i jej historią. Jest to społeczność znamienitych postaci, często bardzo wpływowych, majętnych, mających szerokie znajomości w świecie polityki, biznesu i sportu. Już raz uratowali Stara. Czy uda się to po raz drugi?
Decyzja z listopada jest na chwilę obecną prowizoryczna. Musi jeszcze zostać potwierdzona na spotkaniu rady ISAF w maju 2011 r. Wiem, że już podjęto szereg działań, które mają zmienić tę decyzję. Nie będzie jednak to takie łatwe. Do programu igrzysk olimpijskich powrócą katamarany. Pewnie może czuć się Laser i Finn oraz 49er. Na miejsce żeńskiej 470 wejdzie skiff 29er. Windsurfing ma rywalizować o miejsce w Rio z kitesurfingiem, 470 męska została zamieniona na konkurencję miks, czyli ta sama łódka, ale żegluga w parze. Chłopak z dziewczyną. Myślę, że Związek Klasy 470 może czuć się po konferencji w Atenach nieco zawiedziony. Tendencją zmian w konkurencjach olimpijskich jest stopniowe dodawanie miejsc dla kobiet, dlatego match racing dla pań pozostaje bez zmian.
Ciekawi mnie, co teraz zrobią Brazylijczycy? Przecież klasa Star jest dla nich niczym futbol. To jak religia. Sława i chwała, jaka spłynęła na ten kraj po sukcesach w żeglarstwie, została zbudowana głównie na zawodnikach tej klasy. Torben Grael i Robert Scheidt z ostatnich sześciu igrzysk przywieźli dla swojego kraju osiem medali. Żaden z nich nie myśli wracać do żeglowania na Laserze lub Finnie. A co ta decyzja znaczy dla mnie i dla Dominika Życkiego? Przyznam szczerze, że niewiele. Nie będę udawał, że trochę zmartwiła mnie ta wiadomość, ale nie tak bardzo. Prawda jest taka, że już wcześniej rozmawialiśmy z Dominikiem, że teraz skupimy się tylko na igrzyskach w Londynie. Nie interesuje nas nic więcej. Chcemy wygrać te igrzyska  i zrobimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Co będzie później? Zobaczymy... Żeglarstwo to nie tylko konkurencje olimpijskie. To nie tylko sport i wyczyn. Żeglarstwo to dla mnie i Dominika nasze życie, pasja i hobby. Oprócz kampanii olimpijskiej pracujemy w branży żeglarskiej i specjalizujemy się w jej niektórych zagadnieniach. Być może nie będziemy mieli już okazji żeglować dalej na Starze jako członkowie kadry olimpijskiej, ale to nie znaczy, że zakończymy przygodę z żeglarstwem. Przeciwnie - myślę, że otworzą się przed nami nowe możliwości. Może na karnawał do Rio wrócę na Finna? Kto wie... 

Artykuł zamieszczony został w styczniowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 01/2011. Prenumeratę,  egzemplarze aktualne oraz archiwalne "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.murator.pl

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.