„Czarny Diament” w Świnoujściu i Szczecinie

2010-06-30 17:28 Wiesław Seidler
_
Autor: Wiesław Seidler

Wiesław Seidler ze Szczecina przypomina historię najdłuższego w historii Polski rejsu kpt. Jerzego Radomskiego na jachcie s/y "Czarny Diament", opisuje też ceremonię powitalną na redzie portu w Świnoujściu.

Kapitan jachtowy Jerzy Radomski wypływał z kraju w 1978 roku, jako młody 28-letni żeglarz, zbudowanym przez siebie i przyjaciół jachtem „Czarny Diament”, powrócił nim jako …70-latek, po 32 latach {!} włóczęgi po morzach i oceanach całego świata. Co prawda planował, że wokółziemska eskapada zajmie mu tylko cztery lata, ale w końcu tak się złożyło, że wojażował po świecie osiem razy dłużej, czterokrotnie pokonał Atlantyk, trzykrotnie Ocean Indyjski i raz Pacyfik, odwiedzając dziesiątki krajów, setki portów i wiele mórz, na łączne trasie liczącej 240 tys. mil morskich (!). Odpowiada to blisko jedenastokrotnemu okrążeniu kuli ziemskiej, albo - inaczej patrząc -  jest to droga o 60 tys. km dłuższa niż wynosi odległość  Ziemi od Księżyca… Jego wyczyn przypomina wcześniejsze wojażowanie legendarnego "Ludojada", czyli Ludomira Mączki – Ludek był na swojej „Marii” poza krajem najdłużej „tylko” 18 lat, też kilkakrotnie pokonywał oceany, i oni obaj – a także jeszcze jeden znany szczeciński kapitan i współtowarzysz wielu eskapad Ludka – Wojciech Jacobson, mają podobny dorobek żeglarski, rekordowy w dziejach polskiego – a może i światowego żeglarstwa, w granicach ćwierć miliona (!) mil morskich…
Kpt. Jerzy Radomski – żeglarz, płetwonurek i alpinista, z zawodu elektryk - jest Ślązakiem, stąd „Czarny Diament”. Swój jacht budował siedem lat na terenie …kopalni „Moszczenica”, w Jastrzębiu-Zdroju, a zwodował w Trzebieży, skąd w 1978 roku rozpoczął wielki rejs. Ma żonę, dzieci i wnuki, podczas rejsu kilka razy przyleciał do kraju, przypomnieć się najbliższym. Swój najdłuższy w historii naszego żeglarstwa rejs – na jednym jachcie - zakończył w zasadzie w niedzielę 27 czerwca br., wchodząc do Świnoujścia, gdzie na jego powitanie wypłynęło na redę portu kilkanaście jachtów i kilka ekip dziennikarzy. Na maszcie "Czarnego Diamentu" powiewał i sięgał wody 24-metrowy wimpel, chociaż powinien być dziesięć razy dłuższy, co jednak technicznie było niewykonalne. Na nabrzeżu Basenu Północnego czekała wzruszona rodzina, przyjaciele, żeglarze, przedstawiciele władz Świnoujścia i turyści, przy dźwiękach orkiestry Marynarki Wojennej i armatnich wystrzałach…

Kapitan był wzruszony uroczystym przyjęciem, zorganizowanym przez Fundację Morską i świnoujskich żeglarzy. Dziękował i wspominał: - Gdy 32 lata temu wypływałem, był to zupełnie inny kraj, potem z radością  obserwowałem podczas rejsu jak się zmieniał. Cieszę się, że wracam do wolnej Polski. Pod palmami i w egzotycznych portach brakowało mi sosnowych lasów i kolorowej jesieni w Bieszczadach.

Teraz ma zamiar napisać książkę o rejsie, o pracy w różnych miejscach świata, o współtowarzyszach wyprawy (nie pływał samotnie), o atakach piratów. Szczególnie ciepło wspomina szczególnych załogantów - dwa psy – „Burgasa” z Bułgarii, i „Bosmana” z RPA, które pływały z nim 13 i 19 lat. Jednemu z nich zawdzięcza życie, gdy ostrzegł załogę przed atakiem piratów. - Co będzie dalej - czas pokaże - powiedział. Nie robi dalekich planów, bo zwykle nie są one realizowane. Dodam, że jest dwukrotnym laureatem nagrody "Rejs Roku" oraz zdobywcą "Srebrnego Sekstantu".
Szczęśliwy żeglarz jeszcze nie rozstał się z jachtem. Po postoju w Świnoujściu odwiedził Centralny Ośrodek Żeglarstwa PZŻ w Trzebieży, potem zatrzymał się na przystani ZOZŻ w Marinie Gocław. Na piątek na godz. 12.00 przygotowywane jest powitanie kapitana i jego jachtu przy Wałach Chrobrego w Szczecinie, później planuje dłuższy postój na przystani JK AZS. Witamy w Szczecinie, będziemy w piątek na Wałach Chrobrego…
 

Na zdjęciach: Kapitan Jerzy Radomski i „Czarny Diament” na redzie Świnoujścia, i powitanie w Basenie Północnym

„Czarny Diament” w Świnoujściu i Szczecinie

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.