Jak cumować, gdy w porcie nie ma boi ani muringów?
Kiedy zarzucić kotwicę i którą częścią jachtu najbezpieczniej cumować w trudnych warunkach? Doświadczeni żeglarze powinni o tym pamiętać.
Cumowanie bez boi i muringów
Gdy w porcie nie ma ani boi, ani muringów, do cumowania jachtu trzeba użyć kotwicy. Uwaga, należy zrobić to podczas podchodzenia do kei, a nie już na postoju. Wyrzucona na odległość kilku metrów z zacumowanej łódki kotwica puści przy pierwszym podmuchu wiatru! Jeśli podczas podchodzenia do kei zapomnieliśmy o kotwicy, trzeba "wypuścić" jacht na wodę na taką odległość, na jaką pozwala cuma dziobowa i dopiero wtedy ją zarzucić. Pamiętajmy, że im słabiej "trzyma" kotwica, tym dalej od jachtu powinna leżeć.
Cumowanie rufą
Cumowanie rufą do kei jest trudniejsze, a przy bocznym wietrze może być naprawdę kłopotliwe, ponieważ w dużo mniejszym stopniu możemy kontrolować dziób jachtu. Dodatkowo przy podchodzeniu rufą odczujemy wpływ kierunku obrotów śruby na zachowanie się łodzi. To powoduje, że jacht nie zawsze chce słuchać się steru, chętnie skręca w jedną stronę, a zupełnie nie chce skręcać w drugą. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest umiarkowane rozpędzenie go, zrzucenie biegu na luz i wykonanie skrętu z wykorzystaniem siły inercji.
Jeśli nie mamy pewności, czy w porcie jest dostatecznie głęboko, lepiej zawczasu unieść płetwę sterową. Idąc na wstecznym, na płyciźnie łatwo ją uszkodzić. W przypadku steru mocowanego na pawęży i silnika na pantografie najlepiej całkowicie podnieść płetwę i podczas podchodzenia do kei sterować silnikiem. Uniesiona, a nie podniesiona, i wychylona płetwa sterowa może trafić w śrubę pracującego silnika.
Cumowanie z wiatrem
Często zamiast podchodzić do kei rufą, zwłaszcza jeśli pływamy mniejszym jachtem bądź odczuwamy nieprzyjemny, boczny wiatr, wygodniej jest cumować dziobem i odwrócić jacht, wypuszczając go z kei na cumie dziobowej. Oczywiście należy pamiętać o tym, aby łódź obracała się z wiatrem, a nie pod wiatr. Tak będzie łatwiej.
Gdy zmuszeni jesteśmy wpłynąć do portu z wiatrem, zdecydowanie lepiej podchodzić do kei dziobem z racji lepszej sterowności. Przy cumowaniu rufą silny podmuch może obrócić niesterowny dziób, z powodu czego stracimy kontrolę nad jachtem. Ponadto ewentualne uderzenie dziobem w keję będzie mniej groźne niż uderzenie rufą z silnikiem i sterem na pawęży.
Przy podchodzeniu do kei z wiatrem przede wszystkim nie rozpędzamy jachtu. Jeśli idziemy za szybko, wrzucamy co jakiś czas bieg wsteczny. Zazwyczaj wystarczą wolne obroty. Jeżeli przy podchodzeniu została wyrzucona kotwica, możemy hamować za jej pomocą, choć zawsze istnieje ryzyko, że nie będzie dobrze trzymać dna.