„Concordia" stracona, załoga uratowana
18 lutego u wybrzeży Brazylii, podczas rejsu do Montevideo w Urugwaju zatonął zbudowany w Polsce żaglowiec "Concordia". Cała załoga, w tym dwie osoby z Polski zostały uratowane. Poniżej Wiesław Seidler ze Szczecina przedstawia szczegóły akcji ratowniczej i historię barkentyny.
Od redakcji: o zatonięciu "Concordii" pisaliśmy już TUTAJ
Ta wiadomość zaskoczyła cały świat żeglarski. 18 lutego, ok. 300 mil morskich od wybrzeży Brazylii, w drodze do Montevideo (Urugwaj), zatonął piękny żaglowiec - „Concordia", dobrze znany polskim żeglarzom. Ta stalowa 3-masztowa barkentyna, wzorowana na „Pogorii", została zbudowana w Szczecinie w latach 1991-92, dla Kanadyjskiej Szkoły Pod Żaglami, dla której wcześniej czarterowano właśnie „Pogorię". Już w pierwszym rejsie żaglowiec okazał się bardzo udany, uczestnicząc w słynnej transatlantyckiej Operacji Żagiel „Columbus'92", wraz z naszymi żaglowcami - „Darem Młodzieży", „Iskrą", „Fryderykiem Chopinem" i „Zawiszą Czarnym". „Concordia" miała za sobą wiele udanych wielomiesięcznych rejsów, w tym także wokół świata, z najbardziej jej zasłużonym i znanym kapitanem Andrzejem Straburzyńskim, i praktycznie stale z polskimi żeglarzami w kadrze oficerskiej, m.in. ze Szczecina. Znana tez była z udziału w zlotach i regatach wielkich żaglowców - m.in. w 2007 roku na Bałtyku i w Szczecinie, spotykając się na morskich szlakach i w portach z polskimi jednostkami i załogami. Podczas TSR'2007 na pokładzie „Concordii", w drodze z Gdyni do Szczecina, byli m.in. uczniowie ze Szczecina Dąbia.
Na razie brazylijskie i kanadyjskie służby ratownicze, i światowe agencje, podały bardzo mało informacji o katastrofie. Żaglowiec był w kolejnym 10-miesięcznym rejsie z młodzieżą, na pokładzie były 64 osoby, w tym w załodze stałej było dwóch Polaków mechaników. Dwa statki będące w rejonie katastrofy podjęły z tratw pneumatycznych całą załogę żaglowca i dopłynęły już z rozbitkami do Rio de Janeiro. Brak informacji o przyczynie zatonięcia „Concordii". Światowa flota żaglowców szkolnych poniosła dużą stratę, kapitan „Strab" Straburzyński w ub. roku przeszedł nagle i nieoczekiwanie na wieczną wachtę, może teraz znowu jest na „Concordii", na niebiańskich szlakach...
Z ostatniej chwili: "Concordia" - kolejne doniesienia
Nie milkną echa zaskakującego dla wielu żeglarzy zatonięcia żaglowca „Concordia". Wychowankowie i słuchacze Kanadyjskiej Szkoły Pod Żaglami piszą m.in.: „My heart sinks with Her".. Przyznajemy im rację...
Za pośrednictwem Wojtka Jacobsona otrzymujemy kolejne informacje oficjalne i prasowe. Za przyczynę zatonięcia podawany jest nagły szkwał. Po wywróceniu jednostki cała załoga spędziła na tratwach ok. 40 godzin, zanim została podjęta przez dwa statki. Teraz są już w Rio de Janeiro i w ciągu najbliższej doby mają wrócić do domów.
Przy okazji jeszcze raz przypomnę, że „Concordia" została zbudowana w Szczecinie, na podstawie oryginalnego projektu Ryszarda Langera, a nie w Gdańsku, jak mylnie podaje „Encyklopedia Żeglarstwa" (na str. 27). Budowę nadzorował i był pierwszym kapitanem Andrzej Marczak, a wśród kapitanów i kadry oficerskiej było wielu znanych szczecińskich żeglarzy, o czym pisałem w pierwszym komunikacie. Idea Kanadyjskiej Szkoły Pod Żaglami wzorowana była na doświadczeniach polskich, początkowo Kanadyjczycy czarterowali dla swoich słuchaczy „Pogorię"
i „Fryderyka Chopina", potem zamówili w Szczecinie i zbudowali dla siebie „Concordię", stąd często mówi się skrótowo, że ich żaglowiec wzorowany był na „Pogorii", chociaż poza ożaglowaniem - jako barkentyna - znacznie odbiegał od „Pogorii", na co zwrócił mi uwagę Marek Lewenstain, jeden
z pierwszych oficerów „Concordii". Czasem „Concordia", jako żaglowiec zbudowany w Polsce, zaliczana jest mylnie do tzw. „choreniówek", ale to kolejna medialna pomyłka, jej konstruktorem nie był Zygmunt Choreń.
Wiesław Seidler