Co nowego na „Zaruskim”?
Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: Nie da się ukryć, że długa zima opóźniła prace na „Generale Zaruskim” odbudowywanym przez Miasto Gdańsk. Leszek Paszkowski, dyrektor gdańskiego MOSiRu zlecającego i nadzorującego prace na żaglowcu, nie traci nadziei na wodowanie jeszcze w maju i zaprezentowanie go na uroczystości otwarcia sezonu żeglarskiego.
Jeżeli to się uda, to będzie można zobaczyć tylko kadłub, bo na wykończenie wnętrza z pewnością nie wystarczy czasu. Głównym powodem opóźnienia były mrozy zgotowane nam przez nieprzychylną aurę. Żeby temu zaradzić wokół „Zaruskiego” zbudowano namiot i podłączono nagrzewnice. W środku udało się utrzymać temperatury powyżej zera. To ważne nie tylko ze względu na wygodę pracy i obrabiane drewno, ale przede wszystkim konieczne dla materiałów używanych do łączenia poszczególnych elementów. Po tej ostrej zimie i tak postępy rewitalizacji są imponujące.
Całkowicie gotowe są wręgi i elementy, na których położony zostanie pokład. Odnowione zostały stalowe części konstrukcji kadłuba. Obecnie kładzione jest poszycie i burty jachtu coraz bardziej przypominają szlachetną linię żaglowca. Zarówno drewno jak i jakość prac robią bardzo solidne wrażenie. Tak starannie wyremontowany jacht długo będzie mógł służyć Gdańskowi jako flagowa jednostka miasta.
W pobliskiej hali zapakowane w folię leżą gotowe bomy i gafle. Praca wre przy bezanmaszcie. Jego konstrukcja z drewna sosnowego już jest gotowa. Klejony jest z ułożonych w ośmiokąt listew i dzięki temu wnętrze masztu pozostaje puste, z wyjątkiem wzmocnień w miejscach bardziej obciążonych podczas eksploatacji. Taka technologia pozwala zaoszczędzić sporo ciężaru umieszczonego wysoko ponad środkiem ciężkości jachtu i zdecydowanie poprawia jego stabilność. Pozostało zeszlifowanie ośmiokąta do okrągłego przekroju, zakonserwowanie i uzbrojenie. W ciągu tygodnia rozpocznie się budowanie grotmasztu. Oryginalne maszty niestety nie nadawały się już do użytku zniszczone przez niewłaściwą konserwację i składowanie. Ich wiek też miał tu znaczenie.
Jestem przekonany, że w tym sezonie „Generał Zaruski” dostarczy sporo okazji do relacji, a w miarę postępu prac zdjęcia z wizytacji placu budowy będą pokazywały coraz piękniejszy jacht. Tego życzę gdańskiemu MOSiRowi, wykonującej prace puckiej firmie Complex Jacht, a przede wszystkim tym, którzy w przyszłości będą mogli na „Zaruskim” żeglować.