„Chatka Puchatków” w Gdyni.

2017-05-10 0:52 archiwum Żagli

Jeden z bohaterów niezwykłego rejsu sprzed 58 lat gościł w Muzeum Marynarki Wojennej. Okazuje się, że przetrwały nawet resztki szalupy, która pokonała Atlantyk.

Spotkanie z Jerzym Tarasiewiczem poprowadził Aleksander Gosk. Drugi uczestnik rejsu z roku 1959, Janusz Misiewicz, był obecny przy pomocy łącza telefonicznego. Bardzo szybko okazało się, że do opowiedzenia pełnej historii rejsu „Chatką Puchatków” przez Atlantyk brakuje jeszcze dwóch osób. Jedna z nich to, nieżyjący już Kazimierz Rydelski, a druga obecny na sali Marian Kosecki. We czwórkę przygotowali statkową drewnianą szalupę ratunkową i popłynęli nią przez Bałtyk. Naukową przykrywką tego rejsu było pokazanie, że szalupa jak najbardziej spełnia swoją ratunkową funkcję. Po powrocie z tego rejsu udało się zdobyć szalupę z najsłynniejszego polskiego liniowca pasażerskiego „Batory” i przygotować ja do jeszcze większego rejsu. Był to okres, w którym drewniane szalupy wymieniano na laminatowe i zdobycie takiego drewnianego cudeńka nie było bardzo trudne.

Pozostaje jeszcze wyjaśnienie nazwy szalupy. Wszyscy uczestnicy rejsu byli studentami Państwowej Szkoły Morskiej, Wydziału Nawigacyjnego. Z jakichś bliżej mi nieznanych przyczyn nawigatorów nazywano Puchatkami. Stad już tylko krok do nazwy.

O samym rejsie już pisaliśmy TUTAJ.  „Chatka Puchatków” powróciła do Gdyni i wylądowała w Muzeum Marynarki Wojennej. Niespecjalnie tam pasowała nie tylko z powodu braku uzbrojenia, ale też dlatego, że Jerzy Tarasiewicz po kilku latach w Polsce powrócił na Karaiby, co nie było wtedy mile widziane. Łódź wylądowała w magazynie, a potem wręcz w lesie. Bardzo tajnym lesie, do którego nawet dzisiaj trzeba mieć specjalne przepustki. Gdyńscy muzealnicy odnaleźli „Chatkę Puchatka” przed rokiem, ale ocalić udało się tylko jej część. Reszta po prostu zgniła przez kilka dziesięcioleci pobytu w tajnym lesie.

Na pamiątkę spotkania w Muzeum Marynarki Wojennej Jerzy Tarasiewicz otrzymał fragment poszycia 72 osobowej szalupy z „Batorego” na której 58 lat temu wraz z kolegą, Januszem Misiewiczem, przepłynął Atlantyk.

„Chatka Puchatków” nie była ostatnią szalupą w życiu pana Tarasiewicza. W latach 60tych pojawił się „Rozumek”. Nazwa z tej samej bajki, a łódź została zwodowana na Adriatyku, ale to już zupełnie inna historia. Historia bardzo bogatego życia bohatera wtorkowego spotkania w Gdyni.

Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.