Brazylia - Niemcy 1:7. Mundial im nie wyszedł, ale... to raj dla żeglarzy!

2014-07-09 12:45 Mariusz Główka
Brazylia
Autor: Archiwum Żagli

Mecz Brazylia - Niemcy zakończył się klęską gospodarzy. Zagle.com dla sympatyków Brazylii mają jednak coś na poprawę humoru - żeglarską relację z Kraju Kawy.

To rzadko odwiedzany przez naszych żeglarzy kraj, ale jeśli trafi się nam taka okazja, na pewno warto tam pożeglować. To piękne miejsce na szlaku atlantyckiego rejsu! I to nie tylko piękne przez swą egzotykę, ale również dzięki niezwykle sympatycznym ludziom na wodzie i lądzie. Warto tego doświadczyć!

We wrześniu 2011 r. miałem przyjemność żeglować wzdłuż brazylijskich wybrzeży. Sama Brazylia to kraj bardzo ciekawy, choć pełen kontrastów. Tu piękno, które zapiera dech w piersiach, miesza się z widokami ubogich i brzydkich kwartałów ulic czy dzielnic. Jednak, gdyby ktoś dał mi możliwość powrotu w te miejsca, nie wahałbym się ani minuty!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Nasz rejs na „Polonusie” zaczynał się w Natalu, w półtoramilionowym mieście leżącym niedaleko równika, zaledwie na piątym stopniu szerokości południowej, a zakończył się w Vitorii – już w strefie podzwrotnikowej. Po drodze odwiedziliśmy atlantycką wyspę Fernando de Noronha, oddaloną nieco ponad 200 mil od brazylijskiego wybrzeża.

Brazylia jest piękna...

...a do tego Brazylijczycy są sympatyczni, bardzo życzliwi i przyjaźni. Uśmiech pojawia się co chwilę na ich twarzach, a widok uniesionego w górę kciuka to gest, który najbardziej utkwił mi w pamięci. Dla nas to dość niecodzienne, gdy mijający się na ulicy ludzie uśmiechają się do siebie, do nas, do każdego. Trzeba się do tego trochę przyzwyczaić, zwłaszcza gdy uśmiecha się czarująco ładna Brazylijka, bo to nie oznacza nic więcej niż życzliwe nastawienie do ludzi. Tam po prostu tak jest... Niestety, problemem w tym kraju może być komunikacja, porozumiewanie się z Brazylijczykami. W Brazylii znajomość angielskiego nie jest powszechna, a miejscami wręcz rzadka. Nawet w hotelach czy w marinach możemy nie być w stanie  porozumieć się po angielsku.Dlatego dobrze, jeśli przed wizytą w Brazylii uda się opanować kilkadziesiąt słów po portugalsku, zwłaszcza liczebniki. Zdarza się, że uda się porozumieć w języku hiszpańskim, ale to też nie jest regułą.
Na szczęście powszechna życzliwość ułatwia kontakty. Dodatkowo, gdy padało pytanie, skąd przyjechaliśmy, nasza odpowiedź jeszcze wzmagała sympatię. Słowa „Polonia”, „Polaco” zawsze sprawiały, że uśmiech stawał się jeszcze szerszy i często w ślad za uśmiechem, zupełnie spontanicznie pojawiały się słowa szacunku, uznania i nierzadko uwielbienia dla naszego wielkiego rodaka – Jana Pawła II. W kilku miejscach spotkaliśmy pamiątkowe tablice ku czci naszego papieża. To było niezwykle miłe...

Po przyjeździe

Polacy jeżdżą do Brazylii bez wizy – w przeciwieństwie na przykład do obywateli USA. To też miłe i wygodne. Jednakże przylatując do tego kraju, musimy być przygotowani na dość restrykcyjne zasady przywozu produktów spożywczych. Nie należy planować, że rejsowe zaopatrzenie przywieziemy z kraju. Kontrole na lotniskach potrafią być drobiazgowe i wtedy wszelkie produkty spożywcze są rekwirowane, łącznie z niezjedzonymi w podróży kanapkami czy puszką piwa przywiezioną z Polski. Na terytorium Brazylii nie można wwozić leków ani nieznanych substancji. Jeśli jesteśmy w trakcie przyjmowania jakiegoś leku czy profilaktycznie wwozimy leki do osobistego użytku, dobrze jest zaopatrzyć się w zaświadczenie lekarskie z listą przyjmowanych specyfików, nawet w języku polskim. Niekoniecznie musi się przydać, ale jeśli trafimy na skrupulatnego celnika, może się ono okazać niezbędne.
Jeśli rejs rozpoczynamy w Brazylii, to odprawę celną i paszportową przejdziemy już na lotnisku. Gdy dotrzemy na jacht, to zanim wyjdziemy z portu, nawet do brazylijskiego, musimy zgłosić ten fakt w marinie czy w zarządzie portu, a także na policji. W Brazylii formacji policyjnych jest kilka, ale w tym wypadku interesuje nas Policia Federal. To tam powinniśmy pojawić się z paszportami załogi i z dokumentami jachtu. Podobnie po zacumowaniu, mimo iż przybywamy z portu brazylijskiego, mamy obowiązek zgłosić się w biurze mariny czy portu oraz w placówce Policia Federal. Najlepiej zapytać w marinie, gdzie należy się udać.

W marinie

Żeglarstwo w Brazylii nie jest aż tak popularne jak w Europie, zwłaszcza Zachodniej, tym niemniej w większych miastach nie ma problemu z dostępem do marin. Wprawdzie nie zawsze jest możliwe zacumowanie przy kei, ale zawsze możemy stanąć na boi czy na kotwicowisku. Często są to mariny lokalnych jachtklubów (po portugalsku Iate Clube). Tam warto się zatrzymywać. Bardzo często za pierwsze trzy dni postoju nie są pobierane opłaty, a gościnni gospodarze pozostawiają do dyspozycji całą infrastrukturę, łącznie z prądem na kei i sanitariatami.

Mariny są strzeżone i możemy czuć się w nich bezpiecznie. Ochrona nie wpuszcza osób postronnych. Przed wyjazdem do Brazylii wielokrotnie słyszeliśmy o ogromnej przestępczości w tym kraju, o niebezpiecznych ulicach czy wręcz kwartałach miast. Rzeczywiście, są takie miejsca, gdzie lepiej się nie szwendać, ale to są enklawy, jakie można spotkać również w miastach europejskich. Generalnie ulice sprawiają wrażenie bezpiecznych, nigdy nie poczułem jakiegokolwiek zagrożenia, nawet w Rio de Janeiro. Wręcz przeciwnie, jak wspomniałem wcześniej, widok uśmiechniętych ludzi sprawia bardzo sympatyczne wrażenie. Trzeba oczywiście uważać na wartościowe przedmioty, ale to tak jak wszędzie. W Natalu nasza koleżanka o mało co nie stała się ofiarą drobnego złodziejaszka, który próbował zerwać jej z ramienia aparat fotograficzny. Tym niemniej można czuć się bezpiecznie, a na pewno wrażenie bezpieczeństwa poprawia częsty widok uzbrojonych patroli policyjnych różnych formacji.

W Brazylii można spotkać dwa rodzaje sieci energetycznej – 110 V i 220 V. W wielu marinach dostępne są oba napięcia na jednym słupku. Warto zwrócić uwagę, do jakiego gniazda się podłączamy.
Podczas naszego pobytu w Brazylii mieliśmy możliwość spędzić kilka ostatnich dni na lądzie, na prowincji, z daleka od wielkich miast, plaż i tłumów. To tam byliśmy pod szczególnym wrażeniem piękna tego kraju, jego sympatycznych mieszkańców i ich wielkiego luzu. Od tej pory każdemu żeglującemu w Brazylii będę polecał dwu-, trzydniową wycieczkę w głąb lądu, nieco dalej od wielkich miast. Najlepiej wypożyczyć samochód, wziąć do ręki mapę, jakiś przewodnik i po prostu pojechać.

Wróćmy do żeglowania

Nasz rejs odbył się we wrześniu 2011 r. Wrzesień to w tym kraju wczesna wiosna. Oczywiście spotkamy tu temperatury inne niż naszą wczesną wiosną. Nawet w Rio de Janeiro, już daleko od równika, mieliśmy 37oC, choć zdarzały się dni, gdy było tylko nieco ponad 20 stopni. W sierpniu jeszcze bywa sztormowa pogoda, a we wrześniu już jest spokojniej. Podczas naszego rejsu mieliśmy maksymalnie 35 w wiatru i to w czasie, gdy przechodził front. Zazwyczaj wiało w okolicach 20 – 25 w. Ale na pewno warto przed rejsem sprawdzić, jakie bywają warunki w danym miesiącu.
Brazylijskie porty są na obszarze wód pływowych. Skok pływu waha się od około 1 m do 3 m, w zależności od miejsca i dnia cyklu. Prądy pływowe zazwyczaj nie przekraczają 2 – 3 w, ale jak zawsze  po dokładne informacje zaglądamy do dostępnych źródeł.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Podczas żeglugi wzdłuż brazylijskiego wybrzeża każdego dnia mijaliśmy kilka, nawet kilkanaście frachtowców w odległości nie większej niż kilkanaście mil. Nie ze wszystkimi mieliśmy kontakt wzrokowy, ale ponieważ jacht był wyposażony w AIS, mogliśmy obserwować cały ruch wokół nas. W nocy, oprócz statków sygnalizowanych przez AIS, równie często można spotkać jednostki rybackie różnej wielkości, mniejsze z nich nie zawsze dobrze oświetlone. Po prostu trzeba uważać. Jak zawsze.

W portach
Odwiedziliśmy kilka brazylijskich portów. Wszystkie były dobrze oznakowane  oświetlone. Wychodziliśmy nocą z Natalu,
również nocą wpływaliśmy do Salvador de Bahia, Ilheus i Vitorii. Nie było problemów z odnalezieniem świateł nawigacyjnych i z nocną nawigacją. Warto przypomnieć, że w Brazylii, tak jak na całym kontynencie amerykańskim, obowiązuje system IALA B, czyli przy wchodzeniu do portu światło czerwone mamy po prawej, a zielone
– po lewej stronie.
W Salvador i Vitorii trzeba zachować szczególną ostrożność ze względu na naprawdę duży ruch. Niestety, nasłuch radia niewiele da, ponieważ większa część korespondencji radiowej odbywa się w języku portugalskim. Tak jak w większości miejsc na świecie tu też obowiązuje zasada: nie masz problemów – to po prostu nie zawracaj głowy. Zatem, o ile nie mamy kłopotów, nie próbujmy zgłaszać przez radio wyjścia albo wejścia naszego jachtu do portu czy do mariny. Zresztą mało prawdopodobne, żeby w marinie ktokolwiek nocą pełnił
dyżur przy radiu.

Atrakcje na wodzie i lądzie

Podczas żeglugi w Brazylii odwiedziliśmy dwa parki narodowe. Pierwszy na wyspie Fernando de Noronha, drugi na wyspach Archipelagu Abrolhos, gdzie stanęliśmy na boi przy wyspie Świętej Barbary. W obu miejscach rygorystycznie są przestrzegane zasady zakazu cumowania i kotwiczenia poza wyznaczonymi miejscami, jak również zakazy nurkowania. Ponadto na Archipelagu Abrolhos trzeba mieć specjalne pozwolenie na zejście na ląd. Oczywiście zawsze warto zapoznać się ze szczegółowymi informacjami o warunkach cumowania czy schodzenia na ląd dostępnych w almanachach, przewodnikach czy innych publikacjach.

Oba miejsca są warte odwiedzenia – zwłaszcza Fernando de Noronha. To przepiękna wyspa, z cudownymi plażami, gdzie życie biegnie niespiesznie, wręcz leniwie. Aby ją lepiej poznać podczas krótkiego cumowania, warto wypożyczyć samochód, najlepiej buggy, którym zjeździmy wyspę i dojedziemy niemal każdą kamienistą drogą na plażę. A dlaczego podczas krótkiego cumowania? Bo opłaty za cumowanie na Fernando są niezwykle wysokie. Ale o tym – dalej. Niestety, na Fernando również inne ceny są sporo wyższe niż na kontynencie, ale mimo to tam warto wydać te pieniądze. Życzliwość i zaufanie mieszkających tu ludzi czasami budzi zdumienie. Właściciel buggy, którym zwiedzaliśmy wyspę, gdy usłyszał, że przypłynęliśmy tu jachtem, kazał zostawić samochód w porcie z kluczykami w stacyjce. Jedyny dokument, o jaki wcześniej poprosił, to było prawo jazdy, na które ledwo rzucił okiem...

Ceny, koszty, wydatki...

Generalnie wydaje się, że koszty utrzymania w Brazylii są wyższe niż w Polsce, choć oczywiście jak wszędzie, część cen jest niższa, inne wyższe. Walutą Brazylii jest real. We wrześniu 2011 r. 1 real był wart około 1,85 zł.
Zacznijmy od cen w marinach. Jak wspomniałem, w marinach lokalnych jachtklubów bardzo często przez pierwsze trzy dni stoimy za darmo, ale za kolejne już płacimy 42 reale za dobę. Dokładnie tyle samo płaciliśmy za dobę postoju w marinie w Salvador nie będącej mariną jachtklubu. Zupełnie inne są ceny za cumowanie przy Fernando de Noronha. Wchodzenie do samego portu jest niewskazane ze względu na małą głębokość, jak też i ze względu na brak miejsca do zacumowania. Pozostaje stawanie na kotwicy w pobliżu portu, na jednym z dwóch kotwicowisk. Jeśli rzucimy kotwicę rano i podniesiemy ją wieczorem, to nie zapłacimy za postój. Jeśli jednak zostaniemy na noc, to płacimy około 500 reali za pierwszą noc i kolejne 400 za drugą. W tej sytuacji, jeśli chcemy pozostać na wyspie dłużej niż kilka godzin, to należy stanąć na kotwicy pierwszego dnia rano i zejść z kotwicowiska następnego dnia wieczorem. Nawet jeśli cumujemy tylko na kilka godzin, należy zameldować się w porcie z paszportami załogi i poczekać na przybycie patrolu Policia Federal.
Cena paliwa (olej napędowy) to jakieś 2 reale za litr. W portach, w których stawaliśmy, nie było problemów z zatankowaniem, jednakże tankowaliśmy tylko w Salvador.


Ceny na lądzie są różne. W Natalu zaprowiantowaliśmy jacht na 14 dni. Przy 6-osobowej załodze kosztowało to około 1300 reali. Oto przykładowe ceny: 1 kg pomidorów – 2 reale, 1 litr mleka – 1 real, 1 kg salami – 25 reali, woda mineralna 6 x 1,5 l – 7 reali, puszka piwa – 1,5 – 2 reale, 1 l rumu – około 14 reali.

Poza dużymi marketami wszędzie warto negocjować ceny. Dotyczy to zwłaszcza cen taksówek, opłat za usługi przewodnika, a także cen wszelkich usług. Tu to jest normalne. Czasami może się też okazać, że zamiast poruszać się taksówkami, lepiej wynająć samochód. Tak zrobiliśmy w Natalu przed rejsem, gdy musieliśmy zaprowiantować jacht. Lepiej było wynająć samochód (Ford Fiesta za 80 reali za dobę) na przewóz zakupów z supermarketu do mariny, niż zrobić dwa kursy taksówką przez całe miasto.

Ceny dań w restauracjach średniej klasy wahają się w zakresie od 25 do 50 reali. Jednakże wszędzie podawane porcje były bardzo duże, w praktyce nie do zjedzenia przez jedną osobę. Później, bogatsi o te doświadczenia, zamawialiśmy jedną porcję na dwie osoby i dopiero wtedy było to w sam raz. Kuchnia brazylijska bardzo nam odpowiadała – zarówno potrawy mięsne, jak i z ryb były doskonałe, choć nieco inaczej przyrządzone niż u nas.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Jeśli planujemy nocleg w hotelu przed rejsem albo po, to lepiej dużo wcześniej zarezerwować pokój. Cena za łóżko w byle jakim hotelu to minimum 50 reali przy wczesnej rezerwacji. Jeśli nocujemy bez rezerwacji, to będzie nas to kosztować dwa razy tyle. Rekordową cenę za łóżko zapłaciliśmy w Rio de Janeiro. Przy wczesnej rezerwacji miejsce w hostelu w mocno spartańskich warunkach kosztowało około 40 reali, ale ponieważ przybyliśmy o dzień wcześniej, to za dodatkową, pierwszą noc płaciliśmy aż po 130 reali (240 zł) za łóżko. I to w hostelu!

Brazylię naprawdę warto odwiedzić. Tak jak napisałem na wstępie, ludzie w Brazylii są bardzo przyjaźni, życzliwi i nie są nachalni. Tu nie spotkamy się z nieustanną natarczywością ulicznych sprzedawców czy wyciąganiem ręki po pieniądze za zwykłą pomoc przy cumowaniu, jak np. na Karaibach. Owszem, napiwki są mile widziane, ale tak jest również w najbogatszych krajach świata. Nawet uzbrojeni po zęby policjanci nie sprawiają wrażenia groźnych, gdy zwrócimy się do nich z pytaniem czy prośbą. I tak będzie ciężko się z nimi porozumieć, ale przynajmniej zobaczymy uśmiech na ich twarzach!

ARTYKUŁ POCHODZI Z MIESIĘCZNIKA "ŻAGLE" - NUMER 8/2012

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.