Bioton już żeglował...
W Gdynii trwają przygotowania do próby pobicia rekordu żeglugi wokołoziemskiej przez Romana Paszke - Bioton Race. W niedzielę jacht po raz pierwszy żeglował po Zatoce Gdańskiej: - Mamy za sobą pierwszą żeglugę, oczywiście pomijając przejście ze Szwecji do Polski - mówi Roman Paszke. Początkowo planowaliśmy wodowanie i zrobienie zdjęć do czołówki filmowej programu o Bioton Race w TVP na sobotę, ale okazało się, że wiatr tego dnia był zbyt silny. Zdecydowaliśmy się więc na żeglugę dopiero w niedzielę.
Pływaliśmy od rana do wczesnego popołudnia na zestawie żagli mały fok plus grot na pierwszym refie. Siła wiatru oscylowała w granicach 25-27 węzłów. Później się jeszcze wzmógł i założyliśmy na główny żagiel drugi ref. Maksymalna prędkość wynosiła 33 węzły, natomiast nawet na drugim refie nie schodziliśmy poniżej 25 węzłów. Przez chwilę nawet na potrzeby kamer znalazłem się sam na pokładzie i prowadziłem jacht bez niczyjej pomocy. Nie są na nim jeszcze zamontowane samostery i przyznam, że kontrolowanie Biotonu, trzymanie steru i szotów grota nie było łatwym zadaniem. W każdym razie miałem namiastkę tego, co czeka mnie przez około 70 dni w rejsie wokołoziemskim. Podsumowując... Próba wypadła bardzo obiecująco, a jednostka pokazała wielkie możliwości i niejako dała odczuć, jaka siła jeszcze w niej drzemie. W poniedziałek rano jednak ponownie wyciągnęliśmy jacht z wody, ponieważ mamy drobne problemy z prawym mieczem. Prawdopodobnie trzeba wymienić łożysko nośne. We wtorek wieczorem katamaran powinien ponownie znaleźć się w doku, a w czwartek rano otwiera się korzystne okno pogodowe, więc tego dnia będziemy chcieli wyruszyć już w drogę do Wielkiej Brytanii. Etap do Kilonii zajmie nam około doby, natomiast sytuacja meteorologiczna w Europie jest tak dynamiczna, że w tej chwili trudno mi cokolwiek powiedzieć o dalszym harmonogramie rejsu - kończy kapitan.