Bezpatencie? No problem...
Od kilku lat obowiązują na polskim śródlądziu przepisy pozwalające prowadzić jacht o długości do 7,5 m bez specjalnych uprawnień, zwanych patentami żeglarskimi. Czy liberalizacja przepisów zdaje egzamin np. na Wielkich Jeziorach Mazurskich?
Poprosiliśmy o opinię policjantów: mł. asp. Grażyna Magiera z Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie, mł. asp. Monika Uliszewska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu i st. asp. Ireneusz Szmydkowski z Komendy Powiatowej Policji w Giżycku.
Monika Uliszewska stwierdza: "Tak jak w ubiegłym sezonie nie odnotowano negatywnych zjawisk z udziałem osób nie mających patentu i żeglujących jachtami o długości do 7,5 m".
Andrzej Jaźwiński dodaje: "W roku 2012 wprawdzie odnotowano kilka kolizji jachtów żaglowych, ale sternicy wszystkich jednostek biorących udział w zdarzeniach posiadali stosowne formalne kwalifikacje".
Ireneusz Szmydkowski zauważa: "Kolejny sezon żeglarski udowodnił, że zagrożenie na akwenach WJM nie wzrosło - mimo możliwości prowadzenia bez patentu jachtów żaglowych do 7,5 m długości kadłuba".
Ostatnia nowelizacja ustawy o żegludze śródlądowej wprowadziła też możliwość prowadzenia bez patentów barek motorowych (hausbotów) o długości do 13 m. To naprawdę duże jednostki, często o masie od kilku do kilkunastu ton. Złagodzenie wymagań dotyczących sterników takich jednostek miało na celu ożywienie turystyki wodnej na rzekach i kanałach w naszym kraju, ale też słyszało się głosy krytyki i obawy przeciwników nowelizacji. Trzeba przyznać, że zamiar powiódł się, widać coraz więcej takich jednostek i na Mazurach.
Potwierdza to Monika Uliszewska: "Z każdym rokiem pojawia się coraz więcej hausboatów na naszych akwenach, co oznacza, ze taka forma wypoczynku staje się coraz bardziej popularna" i dodaje: "Na terenie działania KPP Pisz nie odnotowano żadnych naruszeń prawa popełnionych przez sterników barek motorowych".
Grażyna Magiera z Węgorzewa stwierdza krótko: "Nie zaobserwowaliśmy negatywnych zjawisk dotyczących sterników tych łodzi. W większości posiadają uprawnienia". Podobnie widzi to Andrzej Jaźwiński z Mikołajek: "Do chwili obecnej nie odnotowaliśmy żadnych problemów z osobami prowadzącymi tego typu jednostki".