Błękitny Krzyż Jezior Wdzydzkich...
W niedziele 1 maja nastąpiło rozpoczęcie sezonu żeglarskiego. Tradycją już jest że imprezą rozpoczynającą pływanie po Kaszubskim Morzu są regaty o Błękitny Krzyż Jezior Wdzydzkich. Od tego roku są one nazwane imieniem Mariana Mokwy - jednego z najbardziej znanych polskich marynistów, a pochodzącego z Malar niedaleko Borska. Kolejną nowością w tym sezonie jest pierwsza edycja Pucharu Jezior Wdzydzkich w skład którego weszło pięć największych imprez żeglarskich odbywających się na akwenie wdzydzkim.
W tym roku organizatorem regat majowych była przystań Pod Niedźwiadkiem i tradycyjnie Stowarzyszenie Przyjaciół Wdzydz. W imprezie wzięło udział prawie 50 załóg. Kolejną nowością było to, iż odbył się więcej niż jeden bieg. Rozegrano w sumie trzy wyścigi w tym dwa liczące się do PJW, a jeden o Błękitny Krzyż, który otrzymał bezwzględnie najszybszy jacht bez podziału na klasy. Start do pierwszego biegu zaplanowano na 12.00 odprawa sterników odbyła się godzinę wcześniej na której omówiono trasy poszczególnych biegów. Dwa pierwsze odbyły się po tej samej trasie - start odbył się na wysokości cypla Koziego na jeziorze Gołuń, a boja zwrotna była ustawiona na jeziorze Radolnym. Trzeci bieg odbył się na trasie ze startu z jeziora Gołuń i prawą burtą wyspę na jeziorze Jelenie z metą przed przystanią Niedźwiadek. Od samego rana warunki nie zapowiadały się na najlepsze. Wiatru jak na lekarstwo i były już obawy, że nie uda się rozegrać trzech biegów, ale na szczęcie wszystko się ułożyło bardzo dobrze rozegrano wszystkie bieg,i pełne walki i rywalizacji sportowej. Wystartowało w sumie 6 klas - T1,T2,T3,TR,Omega i klasa otwarta. Tegorocznym zdobywcą Błękitnego Krzyża Jezior Wdzydzkich w kalsie jachtów kabinowych został jacht "Zaklinacz Wiatru" ze sternikiem Robertem Wojtuszkiewiczem, który do końca walczył z Grzegorzem Musielakiem "Warrior" o miano najszybszego. Ostatnie halsówki zdecydowały o zajęciu pierwszego miejsca - Robert również wywalczył pierwsze miejsce w klasie TR. Całe ściganie odbywało się w bardzo przyjaznej atmosferze i wszyscy byli spragnieni pierwszych pływań i zmian jakie nastąpiły na jeziorze. Głośno się mówiło o Saturnie 720 Tomka Ołtarzewskigo, który popłynął w klasie T3 wiadomo było że ten jacht będzie bardzo szybki (w zeszłym roku w Pucharze Polski Jachtów Kabinowych ta konstrukcja zajęła 1 miejsce w klasie T3) i ciężko będzie z nim rywalizować - przypuszczenia się sprawdziły i Tomek z rodzinną załogą wygrał klasę T3. W klasie T2 na pierwszym miejscu ukończył Wojtek Magoń na Agnieszce II. W klasie T1 na pierwszym miejscu skończył jacht L''laleczka ze sternikiem Mariuszem Markiewiczem. W klasie Omega na tych regatach bezkonkurencyjny był Grzegorz Musielak na Warriorze.Cała rywalizacja zakończyła się około godziny 18. W tawernie na każdego uczestnika regat czekała porcja pierogów, grochówka, kawał mięsa z pieczonego prosiaka no i dla pełnoletnich piwko. Po posiłku nastąpiło rozdanie nagród i dyplomów. Nowością jest również to iż numery które uzyskali uczestnicy na tej imprezie będą obowiązywać przez cały cykl imprez wchodzących w skład Pucharu Jezior Wdzydzkich i wystarczy tylko podpisanie gotowego zgłoszenia do następnej imprezy co znacznie przyśpieszy następne rejestracje przed regatami. Wieczorna część imprezy była uświetniona koncertami szantowymi w wykonaniu Henia Goździewskiego, Madziara (lider zespołu PND) i Henia Czekały "Szkot" (lider zespołu Mechanicy Szanty). Całość trwała do późnych godzin nocnych w dobrej żeglarskiej atmosferze. Trzeba przyznać że impreza została zorganizowana bardzo dobrze , chyba nikt nie mógł narzekać ,że było mało pływania i mało atrakcji. Nie został złożony ani jeden protest, nie było żadnej stłuczki i myślę że był to bardzo dobry początek sezonu i wysoko podniesiona poprzeczka organizacyjna dla następnych imprez.