"Barlovento II": Wyspy Sołowieckie - okrutny cień Siekiernej Góry
Jacht „Barlovento II”, płynący w wyprawie „Rosyjska Arktyka” której celem jest opłynięcie wokół arktycznych archipelagów Ziemi Franciszka Józefa oraz Nowej Ziemi, dotarł 1 lipca do Wysp Sołowieckich na Morzu Białym. Oto relacja załogi z tego etapu rejsu:
***Morze Białe***
Nasza załoga dotarła już na Wyspy Sołowieckie.
- Przejście z Biełomorska było bardzo przyjemne. Jacht świetnie radzi sobie na morzu bez problemu pokonując fale. Szliśmy jednym halsem pod bezanem, grotem i genuą, pełnym bajdewindem ze średnią prędkością 8-9 węzłów, przy wietrze ponad 20 kt i stanie morza 4. – napisał Szymon
Morze Białe to przedsmak Arktyki. Głęboko wcięte w ląd północnej Europy obejmuje swym zasięgiem cztery wielkie zatoki oraz liczne mniejsze, przy lejkowatych ujściach rzek spływających z karelskiej tajgi. Stanowi część Oceanu Arktycznego a od Morza Barentsa oddziela je tylko umowna granica..
- Przesyłam parę zdjęć. Pozdrawiamy serdecznie!
***okrutny cień Siekiernej Góry***
- Wyspy Sołowieckie (Соловецкие острова), największy archipelag na Morzu Białym, to miejsce gdzie historyczne kontrasty nabierają szczególnie silnego wydźwięku. – napisał Paweł.
Pierwsze ślady osad ludzkich na Sołowkach pochodzą z III tysiąclecia przed naszą erą i wiązane są z pobytem koczowników, od których wywodzą się późniejsze plemiona Saamów. W XII wieku, w wyniku ekspansji osadników z północnych rubieży Republiki Nowogrodzkiej, na wyspach pojawiła się ludność słowiańska, trudniąca się głównie rybołówstwem. Trzysta lat później dotarli tam pierwsi mnisi, Sawwacjusz (Савватий) i German (Герман). W poszukiwaniu całkowitego odosobnienia opuścili oni wielki monastyr Wałaam, przebyli trudną drogę przez tajgę, przepłynęli przez Morze Białe a potem wznieśli pierwszy krzyż u wybrzeży Wielkiej Wyspy Sołowieckiej (Большой Соловецкий).
Zakładali swoje pustelnie w pobliżu najwyższego wzniesienia na wyspie, zwanego później Siekierną Górą (гора Секирная). Pewnego dnia w okolicy mniszych pustelni osiedlił się również karelski rybak wraz z żoną i dziećmi. Mnisi, skupieni na modlitwie i pracy, nie dostrzegli nowego sąsiedztwa, póki pewnego dnia nie usłyszeli krzyku dziecka. Sawwacjusz i German uznali, że krzyk pochodzić musi od diabła. Przerażeni modlili się o to, by Bóg odpędził złego. Modlili się nawet wówczas gdy zamiast demona znaleźli karelską kobietę. Legenda mówi, że następnego dnia rano, kiedy kobieta odprowadzała męża nad wodę, pod Siekierną Górą napotkała dwóch pięknych Aniołów odzianych w lśniące szaty, niosących ze sobą długie kije. Anieli pobili kijami kobietę i jej męża, każąc im jak najszybciej opuścić Sołowki, gdyż ziemia, na której próbowali się osiedlić jest poświęcona Bogu…
Karelscy rybacy zniknęli i choć trudno powiedzieć co tak naprawdę zdarzyło się wówczas na wyspie, to sama legenda dobrze naświetla napięte stosunki, jakie panowały między mnichami, a miejscową, wieloetniczną ludnością. W 1436 roku German sprowadził na Sołowki urodzonego we wsi Tołwuja (Толвуя), mnicha Zozyma (Зосима), który szukał miejsca na założenie klasztoru. Niewiele później wzniesiono trzy drewniane kościoły oraz refektarz, a na wyspę zaczęli ściągać kolejni mnisi. Zozym, jako ihumen sołowieckiego klasztoru, poświęcał się ascezie i prowadził niezwykle surowy tryb życia. Miał on być obdarzony darem jasnowidzenia – przewidział między innymi śmierć sześciu bojarów, którzy wcześniej utrudniali funkcjonowanie monastyru…
Klasztor rozrastał się i stawał się coraz bardziej wpływowy. Pod koniec XVI wieku wzniesiono kamienne mury i bastiony, dzięki czemu sołowiecki monastyr nabrał znaczenia militarnego jako potężna twierdza, a w krótkim czasie także jako okrutne więzienie dla wrogów cerkwi i caratu.
Nieopodal cel, w których torturowano więźniów, mnisi spokojnie hodowali warzywa i owoce.
- Ciepła woda, służąca do topienia wosku w przy produkcji świec spływała potem rurami do osłoniętej od wiatru doliny. Pod Siekierną Górą (to przecież tylko krok od koła podbiegunowego!) wyrosły więc dorodne pomidory, arbuzy, melony i brzoskwinie! – opisywała ogród załoga. W XIX wieku założono tu Ogród Botaniczny, do którego mnisi sprowadzali ozdobne drzewa i krzewy z różnych zakątków świata: syberyjskie cedry, himalajskie róże, wiśnie z Pensylwanii, lipy czy platany.
Wkrótce po rewolucji w 1920 roku zamknięto monastyr, duchownych uwięziono a ostatniego ihumena spalono żywcem. Wokół sołowieckiego Kremla założono pierwszy w Związku Radzieckim eksperymentalny obóz pracy SLON (Соловецкий лагерь особого назначения).
W przepięknej scenerii Ogrodu Botanicznego, wśród wypielęgnowanych drzew i pachnących kwiatów, zamieszkał jeden z naczelników SLON-u. Naczelnik kochał naturę. Z jego polecenia sprowadzano nowe gatunki roślin, dosadzano drzewa i budowano szklarnie. Jednocześnie rozkazom tego samego człowieka podlegał straszliwy karcer urządzony w dawnej cerkwi na szczycie Siekiernej Góry.
- Na Siekierną Górę wchodzi się po drewnianych schodach liczących 365 stopni. Tutejsza legenda mówi, że wdrapującym się na nie mnichom, Bóg wybaczał po jednym przewinieniu za każdy przebyty stopień albowiem ich natura była ułomną i grzeszyli codziennie. – napisał Paweł.
Kilkaset lat później Naczelnik, który troskliwie opiekował się Ogrodem, kazał przywiązywać więźniów do drewnianych bali i strącać ich ze szczytu Góry aby ginęli od doznanych obrażeń. W zimie zostawionych na mrozie skazańców kazał oblewać wodą. Latem nakazywał zostawiać nagich więźniów w lesie na żer komarom, a potem wracał do domu i odpoczywał siedząc w łagodnym cieniu stuletnich syberyjskich cedrów.
"Barlovento II": Wyspy Sołowieckie - okrutny cień Siekiernej Góry
.