BALATON – morze Madziarów cz. 3
Kontynuujemy nasz rejs po „węgierskim morzu”, odwiedzając kolejne porty i poznając piękne miejsca wokół tego niezwykłego akwenu....
Następnego dnia tuż przed wypłynięciem odwiedził nas sąsiad z jachtu cumującego przy naszej prawej burcie. Był to człowiek w średnim wieku, który wraz z żoną i dwójką małych dzieci żeglował na starej morskiej jednostce o długości 9 m. Nasz gość wskazał palcem postrzępioną węgierską banderę powiewającą smętnie na achtersztagu naszego marinera (wszystkie jachty nad Balatonem noszą bandery) oraz podarował nam zupełnie nową, nadal starannie zapakowaną. Ten miły gest uświadomił nam, jak ważny dla wszystkich Węgrów jest Balaton. Gdy wypływaliśmy około godziny 10 rano, bryza dzienna dzielnie pchała nasz jacht do przodu, jednak dwie godziny później wiatr całkowicie zdechł, a jacht zaparkował w miejscu na dobre. Temperatura przekraczająca 30 stopni skłoniła całą załogę do kąpieli w przyjemnie chłodnej, choć nieco mętnej wodzie. Jak się okazało, załogi innych jachtów wpadły dokładnie na ten sam pomysł i już po chwili większość dzielnych żeglarzy korzystała z uroków kąpieli oraz przejażdżek na odbijaczach ciągniętych na cumie za leniwie poruszającymi się jednostkami. Nie zmieniające się warunki pogodowe oraz piekielny wręcz upał zmusił nas około godziny 14 do uruchomienia silnika i skierowania się w stronę naszego wieczornego schronienia, przystani Balatonlelle.
Marina Balatonlelle, mająca około 220 miejsc postojowych, leży na południowym brzegu Balatonu, co ze względu na małe głębokości wymaga czujnej żeglugi. Wejście do portu jest dobrze oznakowane, a miejsca dla gości znajdują się na końcu każdego pomostu (po 2 miejsca) oraz przy betonowym pirsie pomiędzy pomostami. Postój na skraju...
Artykuł w całości zamieszczony został w lipcowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 07/2011. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.murator.pl