Arktyka niezbyt łaskawa dla "Lady Dany 44"
Po ponad dobie żeglugi wzdłuż granicy gigantycznego pola lodowego przylegającego do południowych i wschodnich brzegów Ziemi Franciszka Józefa, jacht "Lady Dana 44" zawrócił na południe, w kierunku Archangielska. Arktyka uznała, że jeszcze zbyt wcześnie, by wpuścić polskich żeglarzy daleko na północ.
Kapitan Ryszard Wojnowski wraz z załogą dotarli do granicy pola lodowego w środę po południu, osiągając szerokość geograficzną 79°02N. Przez ponad 24 godziny żeglowali na zachód wzdłuż południowej granicy lodu, by upewnić się, że nie znajdzie się w nim przejście na północ. Niestety, pole lodowe okazało się być szerokie na 60 mil i bardzo zbite, co tylko potwierdzają satelitarne obrazy oglądane przez zespół brzegowy.
Załoga wyprawy Rosyjska Arktyka 2019 miałaby apetyt na próbę opłynięcia ogromnego jęzora lodowego zagradzającego im drogę, tak by dotrzeć do archipelagu od zachodu. Dodatkowe 300 mil dla szybkiego jachtu to ponad 2 doby żeglugi w stosunku do planu - i to dałoby się nadrobić. Jednak administracja rosyjska bardzo precyzyjnie określiła, że jacht może wpłynąć na wody otaczające Ziemie Franciszka Józefa wyłącznie od południa, w precyzyjnie określonym punkcie. A że z rosyjskimi przepisami i lodem w Arktyce nie da się negocjować, kapitan podjął trudną decyzję o powrocie.
Na szczęście to dopiero pierwsza z trzech prób dotarcia na Ziemię Franciszka Józefa zaplanowanych w ramach wyprawy. Kiedy "Lady Dana 44" wróci do Archangielska, pałeczkę przejmie kapitan Maciej Sodkiewicz. Oby dla niego Arktyka była bardziej łaskawa!