Arktyka 2017 Śladami Ginących Lodowców etap wokół Spitsbergenu

2017-09-20 20:18 4 kontynenty

Arktyczny etap S8 Rejsu Fundacji 4 Kontynenty to kolejna część wyprawy Śladami Ginących Lodowców. Swoimi wspomnieniami podzielił się jeden z członków załogi Marcin Podulka.

Od dawna fascynują mnie podróże, szczególnie te dalekie – by wyruszyć w nieznane. Arktyka marzyła mi się od dawna. Gdy dowiedziałem się o odważnym, dużym projekcie Fundacji 4 Kontynenty  „Arktyka śladami ginących lodowców” – postanowiłem wziąć z nim udział jako uczestnik wyprawy. Projekt podzielono na wiele etapów, angażując około 350 żeglarzy. Szczęśliwie mi przypadł odcinek o nazwie S8. Dlaczego tak – o tym za chwilę … Od początku wyprawy traktowałem ten projekt bardzo poważnie. Uważałem, że jest to dla mnie szansa na wielką przygodę, ale też konkretne zobowiązania. Przygotowywałem się, zakup sprzętu – dużo wcześniej mieliśmy spotkanie z załogą jachtu i kapitanem Panem Markiem Rajtarem. By oswoić się z niskimi temperaturami, zacząłem zimą morsowanie. Tak „nabawiłem się” kolejnego hobby. Chodzenie po górach i biegi pomogły mi kondycyjnie.

Arktyczny etap S8 dla mnie – śmiało powiem, był rejsem życia. Poznałem fantastycznych ludzi – dzięki Fundacji 4 Kontynenty. Wspólne żeglowanie, śpiewanie szant – po prostu życie na co dzień przez prawie 3 tygodnie na małej przestrzeni jachtowej, wg mnie - bardzo zbliża. Pływaliśmy po pięknych, ogromnych przestrzeniach Arktyki dopływając daleko poza 80 st.N ,aż do granic lodu. Poznawaliśmy faunę i florę. Szczególnie zapamiętałem stada ogromnych wielorybów – które pływały w okolicy naszego jachtu s/y „SIFU” – jakby chciały się przywitać, poznać Nas. Było to niecodzienne przeżycie. Po takich doświadczeniach już inaczej brzmią dawne pieśni żeglarskie. O dalekiej Północy, wielorybnikach – to na pewno.

Czy były obawy, chwile grozy? Dużą uwagę podczas podróży cała nasza załoga zwracała na bezpieczeństwo. Uważam, że gdy podróżujesz w zgodzie z naturą, świadomie – chwytając każdą chwilę, czując arktyczne powietrze, oglądając niesamowite krajobrazy, pokonując kolejne mile morskie – jesteś bezpieczny. Nie mogłem się napatrzeć na piękno gór Spitsbergenu, liczne lodowce, wodospady. Wyobraźmy sobie góry lodowe wielkości sporego budynku, wypada akurat Twoja wachta za sterem i masz zadanie, by prowadzić jacht między nimi, prosto do celu, między growlerami.

Dzień polarny – kolejne ciekawe doświadczenie. Gdy zasłaniasz bulaje i gustliki na jachcie, by zasnąć i  regenerować organizm. Pomagało nam to w żegludze. Załoga na czele z kapitanem Panem Markiem Rajtarem - w rejsie dookoła Spitsbergenu na niesamowitym archipelagu Svalbard – pokonała całościowo ponad 1000 mil morskich. Po drodze odwiedziliśmy m.in. Polską Stację Polarną w Hornsund. Był czas na pyszną kawę, którą nas poczęstowano, opowieści, wymianę doświadczeń. Cieszę się, że prezent w postaci bolesławieckiej ceramiki, który w zamian sprezentowaliśmy, przypadł do gustu pracownikom stacji. Dzięki temu będą mogli częstować swoich gości w unikatowych naczyniach, z których korzysta nawet angielska para książęca.

Projekt Fundacji 4 Kontynenty trwa. Są jeszcze miejsca na pewnych etapach. Jeżeli chcesz wziąć udział w czymś naprawdę wyjątkowym - śmiało polecam. Sprawdź sam. Liczne wrażenia gwarantowane.  Z mojej strony składam podziękowania dla inicjatorów wyprawy, Pana prezesa 4 Kontynenty  Mariusza Noworola, Marka Rajtara oraz Pawła Szańca, Marek Kapołki oraz wszystkich tych, dzięki którym ta wyprawa mogła się odbyć.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.