"Arktyczna Rozgrzewka" Michała Palczyńskiego zatoczyła koło

2017-10-02 22:37 Michał Palczyński

W środę rano, po niecałych pięciu miesiącach "Arktyczna Rozgrzewka" kapitana Michała Palczyńskiego zatoczyła koło. W tym czasie jacht "Crystal" żeglował po Morzu Norweskim oraz Grenlandzkim, spędzając 71 dni w Arktyce. Oto krótkie podsumowanie tego niezwykłego czasu specjalnie dla czytelników ŻAGLI.

"Arktyczna Rozgrzewka" to określenie wymyślone przez moją siostrę dla podkreślenia, że sezon 2017 to czas sprawdzania się – zarówno mnie, jak i jachtu, w Arktyce przed moją kolejną wielką wyprawą dookoła świata. W kwietniu przyszłego roku bowiem, znowu wyruszę w daleki rejs, gdzie w połowie 2018 r. mam nadzieję zmierzyć się z Przejściem Północno-Zachodnim.

Kiedy więc w środę zamkneliśmy naszą małą, tegoroczną pętelkę na Morzu Norweskim i Grenlandzkim szczerze się uśmiechnąłem. Przez te pięć miesięcy wraz z załogami, które do mnie dołączały, odwiedzając Irlandię, Orkady, Szetlandy, Norwegię, aż 71 dni spędziliśmy w Arktyce. W tym czasie podziwialiśmy cudne Lofoty, żeglowaliśmy po bezludnej północy Norwegii, odwiedziliśmy Wyspę Niedźwiedzią, a na Spitsbergenie widzieliśmy misie, morsy i przekroczyliśmy 80. równoleżnik, docierając do granicy północnego lodu.



Na Spitsbergenie zaczął się najbardziej dziki etap tego sezonu. Na trzy tygodnie sierpnia wzięliśmy totalny rozbrat z cywilizacją. Pokonaliśmy w tym czasie ponad 800 mil zimnego Morza Grenlandzkiego by przez wysepkę Jan Mayen dotrzeć do punktu kulminacyjnego "Arktycznej Rozgrzewki" - położonego we wschodniej Grenlandii największego systemu fiordów na Ziemi: Scoresby Sund.

Przez 10 dni żeglugi w surrealistycznej krainie lodu zrobiliśmy 400 mil, a opad szczęki nie opuszczał nas nawet na moment. Tamtejsze góry lodowe są w zależności od kształtu jak pływające hale targowe, pociągi lub katedry! Ze względu na duże zalodzenie żegluga tu jest możliwa tylko niecałe dwa miesiące w roku. Udało nam się też dotrzeć do najdalej na północ położonej osady na wschodniej Grenlandii, o wdzięcznej nazwie Ittoqqortoormiit. Przyznaję, że wody i piekno północy są wyjątkowa. Dlatego cieszę się, że już w przyszłym roku tu wrócimy.

Z początkiem września rozpoczął się powrót do kontynentalnej Europy. Pierwszym przystankiem była Islandia, gdzie zaczęły się już południowe wichury, które przez tą część Atlantyku przewalają się teraz co chwilę. Dlatego przeskok z Islandii przez Wyspy Owcze do Szkocji to gra uników pomiędzy jednym sztormem, a drugim.



Od terazu do Dublina mamy niby tylko trochę ponad 300 mil, ale też tylko pięć dni żeby dotrzeć tam na czas, na zmianę załogi. Z tych pięciu dni, cztery mają być z wiatrami powyżej 7B z połówki południowej i niestety w dziób. Trzeba będzie nieźle kombinować, więc trzymajcie za nas kciuki!

Na koniec z dumą dodam, że w trakcie tych pięciu miesiecy mój jacht CRYSTAL spisał się na medal! Dzięki podrasowanej do warunków arktycznych odsalarce kąpaliśmy się, kiedy mieliśmy na to ochotę. W trakcie najbardziej dzikiej części wyprawy – eksplorowaniu Scoresby Sund, gdzie przez trzy tygodnie byliśmy odcięci od cywilizacji i jej udogonień, bez tankowania poziom wody ani razu nie spadł nam poniżej 50 procent! Dodatkowo, przez ten cały czas wewnątrz jachtu ogrzewało nas ciepełko z naszego nowego ogrzewania.

Pozdrawiam serdecznie już z drogi na Skye!
Michał Palczyński

Więcej relacji z pokładu Crystal oraz pozycję jachtu można znaleźć na stronie SKIFF – www.skiff.pl oraz na Facebooku: https://www.facebook.com/RejsDookolaSwiata

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.