Andrzej Korycki - śpiewający nauczyciel

2008-06-23 14:31 WITOLD TOMASZEWSKI
_
Autor: archiwum Żagli

Kiedyś, kiedy jeszcze jego "Żeglarski rock and roll" i żartobliwa piosenka o Magdzie robiły furorę na festiwalowych estradach, "Stare Dzwony" były dla niego niedościgłym wzorem. Dziś jest jednym z filarów tego zespołu, a tamte, pierwsze swoje piosenki wykonuje już rzadko, mówiąc, że przyszła pora na lirykę...

Uwaga! Tekst ukazał się w majowym numerze "Żagli" z 2002 roku.

Andrzej Korycki liczy dziś 36 lat, z których aż 20 poświęcił piosence żeglarskiej. Zadebiutował jako 16-latek. Nie byle jak, bo od razu na krakowskich SHANTIES, na których wówczas - w 1983 r. można było wystąpić z marszu - bez eliminacji, przesłuchań czy udziału w warsztatach muzycznych.
- Stało się to właściwie przypadkiem. Wprawdzie muzyka towarzyszy mi od dziecka, bo mój ojciec zawodowo gra na instrumentach dętych, a ja sam "trenowałem" akordeon w szkole muzycznej, to jednak o żeglarstwie i piosence żeglarskiej nie miałem pojęcia - wspomina.
Do występu w Krakowie żyrardowskiego licealistę namówił druh z zaprzyjaźnionej drużyny wodnej, a ponieważ Andrzej nie znał żadnego utworu o tematyce żeglarskiej, postanowił go sobie napisać i wystartować w konkursie na piosenkę autorską. Wypadł na tyle nieźle, że za premierowe wówczas "Wilki morskie" otrzymał II nagrodę, a Krzysztof Baranowski zaprosił go do swojego programu telewizyjnego. Głupio jednak było Andrzejowi, że nie bardzo wie o czym się wokół niego rozmawia w festiwalowych kuluarach i na towarzyskich imprezach towarzyszących, więc zapisał się na kurs żeglarski i zdobył stopień żeglarza jachtowego...
Później były następne piosenki, przeglądy, koncerty i festiwale. Najważniejsze jednak pozostały SHANTIES, na których występował prawie każdego roku (z wyjątkiem 2 lat, kiedy to pełnił zaszczytny obowiązek) i których Grand Prix przypadło mu kiedyś w udziale.
Przedtem jednak Jurek Porębski zaproponował mu udział w nagraniu płyty "Dziękuję ci, oceanie". Dla potrzeb studyjnych powstał zespół "Bluska" (sic!), który później towarzyszył Andrzejowi, stanowiąc poniekąd przeciwwagę dla coraz głośniejszych kapel występujących na przeglądach i festiwalach. 
Jako samotnik z gitarą w walce na decybele nie miałem żadnych szans - mówi.
Kiedy zespół się rozpadł, samotnikiem pozostawał niedługo. Przed 6 laty Marek Siurawski zaproponował mu współpracę przy nagrywaniu płyty stanowiącej załącznik do jego książki "Szanty i szantymeni". W ten sposób Andrzej trafił do "Starych Dzwonów". Z nimi koncertował na niejednej imprezie w kraju i za granicą - ostatnio nawet w USA i Kanadzie.
- Konfiguracje estradowe bywają różne - mówi. - Czasem występujemy w pełnym 5-osobowym składzie, niekiedy śpiewam solo, najczęściej jednak z Jurkiem Porębskim, z którym współpraca układa mi się szczególnie dobrze...
Hobby muzyczne Andrzeja przekształciło się z czasem w jego zawód. Po ukończeniu studium pedagogicznego zaczął pracować w jednej z żyrardowkich podstawówek jako nauczyciel muzyki. Później został instruktorem w Miejskim Domu Kultury. Spod ręki instruktora Koryckiego wyszedł już niejeden dobrze zapowiadający się wykonawca, a działający pod jego opieką artystyczną kapela "DNA" zdobywa laury na krajowych imprezach szantowych.
Mimo licznych zajęć estradowych i dydaktycznych Andrzej kontynuuje działalność twórczą. Nadal komponuje muzykę i pisze teksty piosenek. W zapomnienie poszły już żeglarskie rock and rolle. Dziś coraz częściej sięga do nastrojów lirycznych, czego dowodzi jego ostatnia płytę zatytułowaną "Załoga". Poza nią wydał jeszcze kompakt "Chciałem być żeglarzem". Teraz myśli o kolejnym wydawnictwie muzycznym.
Ð Lubię wykonywać też piosenki innych autorów. Zawsze staram się nadać tym utworom własny styl interpretacyjny - mówi. - Pomyślałem więc, że fajnie byłoby nagrać płytę czy kasetę pt. "Piosenki moich kumpli", na której znalazłyby się kawałki "Poręby", "Siurawy", Muzaja i innych. Od nich uczyłem się muzyki żeglarskiej i ta płyta byłaby czymś w rodzaju hołdu,  czy podziękowania dla moich nauczycieli. Znając możliwości interpretacyjne Andrzeja uważam, że będzie to prawdziwy rarytas...

Mówią o nim używając mądrych słów,
Grają o nim używając pięknych nut,
Widzą tylko to, że złe jest i okrutne,
Ale nikt nie spyta, czemu jest tak smutne.
Tańcz nam morze, gdy dla ciebie gramy
Niańcz nas morze kiedy zasypiamy. (...)
  ("Tańcz nami morze" - sł. i muz. A. Korycki)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.