Aleksander Doba w coraz trudniejszym położeniu!
Andrzej Armiński, współorganizator rejsu Olka Doby, informuje: Z wielkimi emocjami śledzimy zmagania kajakarza Olka Doby w czasie jego drugiej transatlantyckiej wyprawy kajakowej. Po trzech miesiącach fantastycznej, szybkiej żeglugi i przepłynięciu niemal 90 procent trasy przez Atlantyk, Olek nagle utknął i kręci się w kółko.
Przyczyną tego stanu rzeczy jest opuszczenie przez Olka strefy pasatów i wpadniecie w położony dalej na północ rejon z przewagą wiatrów zachodnich i południowych. Dostał się w miejsce do którego nigdy nie powinien był trafić.
Jak do tego doszło? Od 1 stycznia powoli, ale nieustannie skręcające w prawo wiatry pasatowe znosiły niepostrzeżenie kajak na północ. Najwidoczniej Olek nie był w stanie temu przeciwdziałać, a może nie docenił konsekwencji znoszenia na północ. Nie mieliśmy z nim wtedy kontaktu.
Od 15 stycznia kajak właściwie nie płynie w stronę Florydy, odległej o niespełna 700 mil. Olek desperacko walczy, aby powrócić w rejon leżącego o 200 mil na południe równoleżnika 28 stopni N, gdzie przeciwne wiatry nie występują w takim natężeniu jak w miejscu, gdzie kajak się obecnie znajduje.
Na razie przeciwne wiatry są górą i spychają kajak coraz dalej na północ, a bardzo chaotyczna trasa kajaka widoczna na mapie jest świadectwem nadludzkiego wysiłku jaki Olek wkłada w przeciwdziałanie dryfowi.
Podobna sytuacja wystąpiła w czasie pierwszej transatlantyckiej wyprawy kajakowej, gdy Olek przez 6 tygodni próbował się wydostać z pasa cisz równikowych na południe.
Wierzmy, że do najtwardszego kajakarza i teraz los się uśmiechnie i kilka dni korzystnej pogody pozwoli mu wyrwać się z pułapki. Prognozy pogody są jednak bezlitosne. Oczekiwana odmiana nie nastąpi w najbliższych dniach.
Andrzej Armiński