50 lat „Latającego Holendra”

2017-01-08 1:22 archiwum Żagli

To był program telewizyjny, który dla morskiego wychowania młodzieży zrobił więcej, niż wszystkie, tak ostatnio modne Programy Edukacji Morskiej razem wzięte. Przez pokład „Latającego Holendra” przewinął się milion młodzieży!

10 stycznia 1967 roku, czyli przed 50 laty, wyemitowany został pierwszy odcinek „Latającego Holendra”. Program był na antenie ponad 26 lat, do 12 maja 1993 roku. Oglądać można go było jako program popularyzujący morze, ale można było się włączyć w różnorakie akcje, konkursy i zadania dzięki którym latem można było wyruszyć w rejs na Bałtyk. Rejsy organizowano na żaglowcach „Generał Zaruski”, „Henryk Rutkowski”, „Zawisza Czarny” a później także na barkentynie „Pogoria”. W sumie w programach „Latającego Holendra” wzięło udział ponad milion młodzieży. To ilość, która w dzisiejszym pejzażu medialnym jest wręcz niewyobrażalna.

Nie od dzisiaj wiadomo, że wspólne żeglowanie uczy młodych ludzi pracy w zespole, odpowiedzialności, umiejętności podejmowania decyzji, odwagi, dokładności, systematyczności i wielu innych cech, tak bardzo przydatnych w dorosłym życiu. Efekty tego można zauważyć śledząc dalsze losy załóg „Latającego Holendra”. Z tej grupy wyłoniło się kilku rektorów, profesorów, dwóch ministrów, wielu lekarzy, że nie wspomnę o tych, którzy w swoich kontaktach z morzem przeszli na zawodowstwo prowadząc wielkie statki na wszystkich morzach i oceanach.

Twórcą tego legendarnego programu jest równie legendarny redaktor Bohdan Sienkiewicz. Jak nikt inny potrafił on przekazać tematykę morską młodej publiczności. 50 lat od emisji pierwszego programu, 7 stycznia 2017 roku w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni spotkali się jego twórcy wraz z liczną załogą „Latającego Holendra”, czyli z najaktywniejszymi ówczesnymi widzami. Wszystkich zebranych przywitał sam redaktor Bohdan Sienkiewicz. Do powitań dołączył się także gospodarz, czyli dyrektor Muzeum, Tomasz Miegoń. Okolicznościowy medal od Prezydenta Gdyni dla człowieka, który potrafił spełniać marzenia swoje i innych przekazała Bogdanowi Sienkiewiczowi Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni. W uznaniu szczególnych zasług Andrzej Królikowski, przewodniczący Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej wraz z Tomaszem Sobieszczańskim przyznali Bohdanowi Sienkiewiczowi tytuł Honorowego Członka Stowarzyszenia. Admirał Czesław Dyrcz wręczył także w imieniu Polskiego Towarzystwa Nautologicznego medal za wkład w wychowanie młodzieży. Redaktor otrzymał także list gratulacyjny od grotmaszta Bractwa Kaphornowców, Cezarego Bartosiewicza i list wraz z medalem od Stowarzyszenia Absolwentów Wyższej Szkoły Handlu Morskiego albowiem redaktor Sienkiewicz w tejże Szkole studiował, by później uzupełnić swoją wiedzę w łódzkiej Szkole Filmowej. Załoga „Latającego Holendra”, którą reprezentowała Małgorzata Manasterska, podziękowała redaktorowi Sienkiewiczowi za wieloletnie prowadzenie programu, a także jego żonie, Iwonie, bez której ten program by nie zaistniał. Był też upominek od Stanisława Tołwińskiego, byłego prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego i gratulacje od wielu załogantów, w tym od byłego wiceministra zdrowia, Mariana Zembali, wybitnego kardiochirurga, który na spotkanie przyprowadził swoje wnuki. Przygoda z „Latającym Holendrem” była dla ministra tak ważna, że stała się integralna częścią historii rodziny.

Z „Latającym Holendrem” ściśle związane było „Bractwo Żelaznej Szekli”, również zajmujące się morskim wychowaniem młodzieży. Jego pomysłodawcą i inicjatorem był Adam Jasser. W uznaniu tych zasług prezes Ligii Morskiej i Rzecznej, Andrzej Królikowski wręczył Adamowi Jasserowi najwyższe wyróżnienie Ligii, medal „Pro Mare Nostrum”.

Po wspólnym zdjęciu uczestników spotkania na tle Okrętu Muzeum „Błyskawica” zaprezentowano jeszcze film „Bractwo Żelaznej Szekli” w reżyserii Bohdana Sienkiewicza, a swój kwadrans miał także Zygmunt Choreń, który miał przedstawić swoje najnowsze konstrukcje i ich realizacje, ale rozpędzony redaktor Sienkiewicz opowiedział wszystko sam nie dopuszczając gościa do głosu.

Prowadzący spotkanie, również redaktor „Latającego Holendra”, Aleksander Gosk, miał bardzo precyzyjny scenariusz imprezy. Scenariusz ten już w pierwszych chwilach uprowadzony został przez redaktora Sienkiewicza i wszystko potem działo się według jego improwizacji. Przyznać trzeba, że mimo wszystko plan minutowy spotkania został utrzymany. Zapewne dzięki wybijanym co pół godziny szklankom przy pomocy dzwonu „Bractwa Żelaznej Szekli”.

Cała redakcja „Żagli” dołącza się do gratulacji.

Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.