2009/09: Węzeł mazurski!

Ambicje władz i mieszkańców Mazur, oczekiwania ekologów, żeglarzy i biznesu jawią się jako trudny do rozwiązania węzeł. Nie gordyjski, ale... mazurski!
W mazurskich miastach dzień 21 lipca był dniem wielkiej radości. Mazury awansowały do finału konkursu na Siedem Cudów Świata Natury. Teraz ponownie ruszy kampania reklamowa samorządów lokalnych pod hasłem „Mazury Cud Natury”, a głosowanie internautów potrawa do 2011 roku. Rok później ogłoszona zostanie siódemka zwycięzców. Hasło to jest od 24 lipca 2009 roku znakiem słownym chronionym. Wniosek wpłynął już do Urzędu Patentowego Rzeczpospolitej Polskiej. Gdy już opadły emocje po plebiscytowym sukcesie, usłyszeliśmy pytanie – jeśli chronimy prawem hasła promocyjne, to dlaczego nie możemy bronić prawem całych Mazur z ich unikalną fauną i florą?
Już w latach 60. z propozycją ochrony mazurskiej przyrody wystąpił profesor Władysław Szafer. W 1970 roku utworzono Mazurski Park Krajobrazowy, który urzędowo istnieje dopiero od 1977 roku. Należy do największych w Polsce. Rozciąga się w okolicach Mrągowa, Rucianego-Nidy, Mikołajek, Orzysza i Pisza na powierzchni prawie 54 tys. ha. Skoro ten skrawek ziemi ma być uznany za cud świata, to należy się mu wyjątkowa ochrona. Dlatego też wiedząc, że Warmia i Mazury to praktycznie jedyny region w Polsce bez parku narodowego rozpoczęto zakrojoną na wielką skalę akcję poparcia na rzecz utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego. Miałby około 34 tys. ha powierzchni i powstałby na terenach od Piecek do jeziora Śniardwy i objąłby też zachodnie dorzecze rzeki Krutyni, Jezioro Nidzkie i Łuknajno. Akcja „Tygodnika Powszechnego” wspierana przez „Gazetę Wyborczą” szybko stała się bardzo popularna, a jej tematyka niezwykle nośna. Pisarze, artyści, naukowcy i historycy (m.in. Andrzej Wajda, Wisława Szymborska i Krzysztof Penderecki) zwrócili się do premiera i ministra środowiska z apelem o powołanie Mazurskiego Parku Narodowego (MPN). Obok wielkich twórców kultury po listem podpisali się także „znani i lubiani” – dziennikarze, aktorzy, naukowcy, czyli liczne grono celebrytów kochające przyrodę i uwielbiające wypoczywać na Mazurach. Sprawa okazała się na tyle ważka, że natychmiast głos zabrał minister środowiska Maciej Nowicki „Wielkie Jeziora Mazurskie zasługują na ochronę i jestem całym sercem za tym, by ich najcenniejsza część była nią objęta. Jesienią chcemy rozpocząć negocjacje z samorządami” – powiedział. Na łamach wielu gazet i w telewizyjnych programach informacyjnych pojawiły się artykuły i materiały mówiące o fatalnym stanie wód mazurskich i całego ekosystemu. Dzięki temu wiemy już, że nasze jeziora zamieniają się w szamba, że po jeziorach pływa, kto chce i na czym chce, że zamiast o Krainie Wielkich Jezior powinniśmy mówić o Krainie Wielkich Ścieków. Uwagę przykuwały dane przedstawiane przez przedstawicieli największych organizacji proekologicznych, takich jak WWF Polska i Greenpeace Polska. Informacje o tysiącach jachtów wylewających tony ścieków do wód mazurskich, o ginących siejach i sielawach robiły wrażenie. Nawet Stefan Heinrich z Polskiego Związku Żeglarskiego powiedział na łamach „Gazety Wyborczej”: „Mazurskim jeziorom grozi katastrofa ekologiczna”. Na dziesiątkach forów internetowych podjęto dyskusje na temat utworzenia MPN. Jeden z żeglarzy napisał tak: „Utworzenie parku narodowego oznacza wiele ograniczeń. Ale to chyba jedyna szansa na uratowanie tego, co na Wielkich Jeziorach najpiękniejsze. Już dziś ludzie, którzy pamiętają Mazury sprzed 40 lat, mówią, że obecnie ten region zmienił się nie do poznania. Co zatem będzie za kolejne 40 lat? Wszędzie powstają drogie hotele i prywatne rezydencje. Niebawem przeciętny żeglarz ze średnim portfelem nie będzie miał po co pojawiać się na Mazurach. Wolę płacić za fakt przebywania w Parku Narodowym pośród wspaniałej przyrody, niż płacić haracz przyszłym właścicielom tych ziem. Bo niedługo nie będzie już skrawka, przy którym można by zacumować na dziko”.
Jednocześnie toczą się dyskusje za i przeciw powstaniu MPN oraz dyskusje biznesowe – czy inwestować na Mazurach?! Co kupić w rejonie, który już niedługo będzie siódmym cudem świata?! Wrażenie robi oferta sprzedaży wyspy Szeroki Ostrów na Śniardwach. Można ją kupić za 99 milionów złotych. Łasym kąskiem są także grunty rolne i działki rekreacyjne. Te pierwsze można kupić za 7 – 10 tysięcy, te drugie za 300 tysięcy, za hektar. Mając kilkanaście hektarów ziemi ornej, wystarczy przekształcić ją w działki budowlano-rekreacyjne i już można liczyć krociowe zyski... Na całe szczęście są przeciwnicy takiego procederu. Oni doskonale wiedzą, że ceną tych działań jest szybko postępująca dewastacja krajobrazu. Ambicje lokalnych władz i nadzieje mieszkańców Mazur na profity wynikające z „cudu świata”, akcja zwolenników utworzenia MPN, miłość „znanych i lubianych” do wypoczywania na Mazurach, nadzieje żeglarzy oraz okazja na niezły biznes jawią się jako trudny do rozwiązania węzeł. Nie gordyjski, ale mazurski!
Waldemar Heflich
redaktor naczelny "Żagli"
Felieton "Z wiatrem i pod wiatr" Żagle 09/2009