2008/10: Bitwa o Anglię i kosmici…

Medal olimpijski jest chyba najcenniejszym trofeum współczesnego sportu. Raz na cztery lata toczy się o niego wielka bitwa. Zwycięzcy stają się bohaterami narodowymi. Pokonani muszą szybko zapomnieć o porażce, wyciągnąć wnioski i przygotować się do kolejnej batalii.
Na Igrzyska Pekin 2008 jechaliśmy pełni nadziei na żeglarski sukces. Nasze przewidywania były oparte na mocnych fundamentach. Kusznierewicz, Życki, Klepacka i Miarczyński, to elita światowego jachtingu olimpijskiego. Szotyńska i Grabowski, to żeglarze, których stać na medal w imprezach rangi mistrzowskiej. Ich pozycje potwierdzają miejsca w światowym rankingu ISAF. W opublikowanym 2 września rankingu Polska spadła z drugiego na czwarte miejsce. Oczywiście główny wpływ na to miały igrzyska olimpijskie. Niestety w Qingdao biało-czerwoni jako jedyni spośród krajów czołówki nie zdobyli medalu! Najlepsi wciąż są Australijczycy, którzy w Chinach dwa razy stanęli na najwyższym stopniu podium i raz na drugim. Na Igrzyskach klasą dla siebie byli oczywiście Brytyjczycy, którzy zdobyli aż sześć medali (cztery złote!) i w rankingu awansowali na drugie miejsce. Mateusz z Dominikiem nadal prowadzą w klasie Star, a Przemek Miarczyński w klasie RS:X. Piotr Myszka nie startował w Qingdao i spadł z 3 na 13 pozycję. Druga w wśród pań jest Zofia Klepacka, a 17 Anna Gałecka. Wysoko jest również Katarzyna Szotyńska, która jest 5 w Laserze Radialu. Pozostali nasi olimpijczycy są w drugiej i trzeciej dziesiątce. Choć w bitwie o olimpijskie medale ponieśliśmy porażkę, nadal zaliczamy się do grona najlepszych.
Po zakończeniu Igrzysk przez najbliższe tygodnie, a może i miesiące trwać będzie na całym świecie analiza tego co stało się w Qingdao. Nie było przypadkowych zwycięzców. Nikt nie może swoich niepowodzeń zwalać na słaby, zmienny wiatr i trudny akwen. Warunki dla wszystkich były jednakowe, a o miejscu rozgrywania regat olimpijskich wiadomo było kilka lat wcześniej. My powinniśmy zastanowić się, dlaczego, skoro jest tak dobrze, wyszło tak źle!? Co zrobić, aby za cztery lata w Weymouth wywalczyć choćby jeden medal. Taka analiza, to zajęcie przede wszystkim dla trenerów, działaczy i prezesów Polskiego Związku Żeglarskiego. Dyrektor Sportowy Tomasz Chamera ma tego pełną świadomość. Musieliśmy coś zawalić w naszych przygotowaniach, logistyce lub doborze ludzi odpowiedzialnych za poszczególne elementy programu. Na czteroletnie przygotowania olimpijskie wydaliśmy 23,5 miliona złotych z państwowej kasy. Przydałoby się jeszcze przynajmniej 50 milionów od sponsorów oraz wsparcie menedżerskie, aby je pozyskać i dobrze nimi gospodarować. Raz na zawsze powinno skończyć się z turystyką olimpijską w wykonaniu zawodników i działaczy. Do bitwy o medale mają stanąć tylko ci, których doświadczenie i poziom sportowy gwarantuje przynajmniej udział w medalowym wyścigu. Towarzyszyć im muszą autorytety i specjaliści ze wszystkich dziedzin, którzy będą dla nich wsparciem merytorycznym, technicznym i psychicznym. Na tyle nas stać. Trzeba poważnie zatroszczyć się o przyszłość klas olimpijskich i budowanie szerokiego zaplecza. Dziś w klasie Finn ściga się tylko kilka łódek. 49-er, to zupełnie wymarły gatunek. Mizerne 470-tki ledwo „łapią” się w srebrnych grupach w Pucharach Świata. Lasery, to Kasia i Maciek, a co dalej? Mamy kilku zdolnych następców, ale kto się nimi zajmie! Windsurfing da sobie radę, bo na czele stoi trener Paweł Kowalski, są silne kluby i jest kilkunastu dobrych zawodników. W klasie Star mamy parę kosmitów, o których los nie musimy się martwić. Gdy zdecydują się stanąć ponownie do walki, o dobry wynik możemy być spokojni. Gwarantują to ich zdolności, profesjonalizm oraz konsekwencja w realizacji olimpijskiego projektu.
Nie dogonimy Brytyjczyków, bo ich Skandia Team GBR, to trwający kilkanaście lat program żeglarski, o którym nawet nie możemy śnić. Pozyskali na to setki milionów funtów, mają doskonałych zawodników, trenerów, działaczy i zaplecze logistyczne. Warto jednak skorzystać z ich doświadczeń! Należy spytać także Australijczyków, jak po wielkiej porażce w Atenach potrafili wyciągnąć wnioski i zdobyć dwa złote medale w klasie 470. Może rąbka tajemnicy uchyli Wiktor Kowalenko, twórca tego sukcesu, dobry znajomy naszych trenerów i zawodników. Następne regaty olimpijskie rozegrane zostaną na wodach kanału angielskiego u wybrzeży Weymouth. Jeśli chcemy wrócić z nich z tarczą i medalem, musimy rozpocząć intensywne przygotowania już od dziś. Gazeta „Dziennik” obliczyła ile złotych jest w olimpijskim złocie. Jeden złoty medal w Pekinie kosztował nas 62 miliony 190 tysięcy złotych. Przeciętnie na polski medal w Pekinie wyłożyliśmy 18,6 miliona. Reprezentacja Polski zdobyła na igrzyskach 10 medali w tym 3 złote. Bitwa o Anglię będzie długa, zacięta i kosztowna. Nie ma co się bać, zawsze możemy liczyć na sukces kosmitów!
WIĘCEJ FELIETONÓW REDAKTORA NACZELNEGO "ŻAGLI" WALDEMARA HEFLICHA