Biały Szkwał na Mazurach: w cieniu tragedii - część druga...

2008-09-10 12:14 Waldemar Heflich
Biały Szkwał na Mazurach (2007)
Autor: mazury.info.pl

21 sierpnia po południu, gwałtowna burza, która przeszła nad mazurskimi jeziorami, spowodowała śmierć 11 osób. Porywisty wiatr i wysoka fala wywróciła i zatopiła kilkadziesiąt jachtów, kajaków i łódek. Trwająca wiele dni akcja ratunkowa, spowodowała, że jak na razie nikt nie dokonał precyzyjnej analizy przyczyn i skutków tragedii.

Od fatalnego wtorku Mazury już nigdy nie będą takie same! W naszej pamięci pozostanie obraz tamtych strasznych godzin i dni. W stacjach TV, radiu, prasie i na stronach internetowych pojawiały się dziesiątki relacji ocalałych żeglarzy, naocznych świadków, ratowników i opinie fachowców. Z kilku zdaniowych fragmentów informacji, artykułów, wywiadów i wypowiedzi można złożyć dość chaotyczną, ale oddającą dramat tamtych chwil relację:


”…Na Śniardwach już 40 minut przed załamaniem pogody wiał porywisty wiatr, a na niebie było widać czarne chmury zwiastujące szybką zmianę pogody. Wytrawni żeglarze już wtedy zaczęli spływać do portów...”
„…Wiatr wiał z siłą 12 stopni w skali Beauforta. Wywracał nawet potężne jachty. Tego dnia żeglarzy nikt nie ostrzegł przed tak drastyczną zmianą pogody. Nie wszyscy zdążyli dopłynąć do brzegu. Prawie nikt nie miał na sobie kapoków…”
”…Niebo stało się czarne i zrobiło się ciemno jak w nocy. Nie mieli dokąd uciec, mogli tylko z przerażeniem obserwować, jak potężny żywioł zbiera swoje żniwo. Szkwał rzucał ich łódką jak łupinką orzecha. W końcu ją wywrócił. Osiemnastoletnia Irmina L. i szóstka jej przyjaciół rozpoczęła dramatyczną walkę o życie…”
„…Młody sternik nie wahał się ani chwili. Kazał zawracać. - Na powierzchni było czterech dorosłych ludzi. Pod zatopionym pokładem dwoje dzieci w wieku 9 i 12 lat. Po kolei wciągaliśmy ich na naszą łódź - opowiada Karol. - Te dzieci były przerażone i zziębnięte. Nie mogliśmy ich zostawić. Każdy zachowałby się tak samo na naszym miejscu…”
„…Kobieta wypytywała w mikołajskim porcie o swojego ojca, który w czasie sztormu był na wodzie i nie wrócił na ląd. Jeden z żeglarzy opowiadał, że zaginął mężczyzna, który na jez. Tałty uratował kobietę i dziecko, ale utonął, gdy skoczył po kolejną osobę…”
„…Burza, która pojawiła się w Mikołajkach, przyszła aż z Rzeszowa. Z każdym kilometrem była silniejsza. Jednak biuro prognoz IMiGW w Białymstoku, przygotowujące komunikaty pogodowe dla województwa warmińsko-mazurskiego, nie miało precyzyjnych informacji na ten temat. Powód? Brak łączności z radarem w Legionowie. Złodzieje uszkodzili przewód…”
„…do WOPR-u komunikat o burzy dotarł pół godziny przed jej rozpoczęciem. - Ratownicy natychmiast wypłynęli na wodę i przez megafony ostrzegali ludzi. Ale byli tacy, którzy na ten komunikat nie reagowali…”
„…Poszukiwanie ludzi, którzy zaginęli, przypomina szukanie igły w stogu siana. Świadkowie wskazują miejsca, w których widzieli tonących ludzi, a nurkowie po kolei je sprawdzają…”
„…Helikopter z taką kamerą ma na Mazurach straż graniczna, ale we wtorek nie został wykorzystany. Samoloty i helikoptery latały dopiero w środę, udało się z nich wypatrzeć kilka zatopionych łodzi, o których nie wiedzieli pracujący na wodzie ratownicy…”
„…Dla mnie niedopuszczalne jest to, że jachty zatonęły! Powinny mieć komory wypornościowe, a jeżeli nie miały, to załogi powinny być o tym fakcie poinformowane...” 


Po mazurskiej tragedii pojawia się wiele pytań na które szukamy odpowiedzi. Czy żeglarze byli ostrzeżeni przed nadciągającą nawałnicą? Czy akcja ratunkowa była odpowiednio skoordynowana? Dlaczego żeglarze w chwili największego zagrożenia nie założyli kamizelek ratunkowych? Dlaczego jachty tonęły, choć wiadomo, że to one nawet po wywrotce mają być ostatnią deską ratunku? Dlaczego nie mamy na Mazurach skutecznej sygnalizacji przed nadchodzącym niebezpieczeństwem, choć konieczność jego powstania zapisano w Dz. U RP nr 212 z 15.12. 2003 – rozporządzenie Ministra Infrastruktury. z 28.04.2003 roku w aneksie pkt. C? Czy wystarczająca jest ilość i jakość służb ratowniczych? Dlaczego nie powstają nowoczesne porty i przystanie? Czy przyczyny wielkiej tragedii możemy zrzucić tylko na brak umiejętności i roztropności żeglarzy? Takich pytań można postawić dziesiątki...


Jeszcze w trakcie akcji ratunkowej spotykały się zacne gremia i radziły jak zapobiegać tego typu wydarzeniem w przyszłości. W Giżycku był wojewoda i marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego, samorządowcy, przedstawiciele MSW i służb ratowniczych. Zaczęto od hojnego rozdawania pieniędzy na zakup odpowiedniego sprzętu dla woprowców i strażaków. Zdecydowano, że z puli Regionalnego Programu Operacyjnego wygospodarowane zostaną fundusze na utworzenie nowoczesnej bazy ratownictwa wodnego na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Ponadto w ramach projektu budowy eko-marin, który jest wpisany na listę projektów kluczowych RPO, stworzone zostaną warunki dla rozwoju sieci ratownictwa i wczesnego powiadamiania o zagrożeniach na wodzie. Prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko sternikom, którzy brali udział w wypadkach podczas "białego szkwału". Prowadzenie akcji ratowniczej ma być również kontrolowane przez prokuraturę. Ktoś słusznie zadał pytanie - ciekawe, czy odpowiednie organy administracji publicznej doczekają się prokuratorskiego postępowania za wieloletnie zaniedbania i zaniechania działań w zakresie bezpieczeństwa na akwenach? 


Jeden z żeglarzy spotkanych na Mauzach prosił, abym ten felieton zatytułował „w cieniu tragedii - część druga” i życzył, abym nigdy nie musiał napisać części trzeciej...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.