2006/6: Sezon bez przepisów?!

2006-11-07 16:54 Waldemar Heflich
_
Autor: archiwum Żagli

Rozpoczęcie sezonu żeglarskiego odbyło się w czasie, gdy nie obowiązywały żadne przepisy. Na wodę mógł wyjść każdy i to na byle czym. Jedni cieszyli się słońcem i wiatrem, inni zatroskani, załamywali ręce, przepowiadali ofiary i pytali - Czy można żeglować bez przepisów i patentów ? Co jest gwarancją bezpiecznego uprawiana żeglarstwa?

W Warszawie, Giżycku i Mikołajkach uroczyście otwarto sezon żeglarski. Długi majowy weekend rozpoczął się słonecznie i sztormowo. Na jeziorze Niegocin prędkość wiatru dochodziła do 13-15m/s (6-7 B). Panowała wspaniała żeglarska pogoda, było słońce, wiał równy i ciepły południowy wiatr, pływanie było prawdziwą przyjemnością. Niestety nie wszyscy żeglarze byli przygotowani na takie warunki. Niektórzy przecenili swoje umiejętności żeglarskie i było sporo awarii. Tak jest zawsze, gdy brakuje doświadczenia i roztropności. Na Zalewie Zegrzyńskim także pływało wiele jachtów. Silny porywisty wiatr sprawdził umiejętności żeglarzy. Wywróciło się kilka Omeg, parę katamaranów wykręciło efektownego fikołka. Nawet zawodnicy biorący udział w regatach Frans Maas Cup mieli chwilami poważne kłopoty z opanowaniem łódek w porywistych szkwałach. Nic nikomu się nie stało, bo ci żeglarze doskonale wiedzą na czym polega rywalizacja z wiatrem i wodą. Motorówki mazowieckiego WOPR były zawsze tam gdzie trzeba. Frajdę miały dzieci na optymistach. Choć wiatr był silny, dawały sobie radę. Pod czujnym okiem instruktorów pilnie trenowały przed kolejnymi regatami. Na molo w Giżycku licznie zgromadzeni kibice mieli co podziwiać. W długi weekend doszło do kilku wywrotek (pomocy udzielił sprawnie mazurski WOPR) i zatonięcia jachtu klasy Tango 780S, który osiadł na głębokości kilku metrów na jeziorze Niegocin w okolicach miejscowości Wilkasy. Historia ta posłużyła  dzielnym reporterom z TV do stworzenia materiału, przy którym horrory Agaty Christie to bajki dla dzieci. No cóż, historie o wilkach morskich walczących z żywiołem na śmierć i życie, zawsze były doskonałym tematem… 
Przed długim weekendem można było przeczytać w materiale PAP oraz na stronach poważnych portali internetowych - „Bez przepisów regulujących uprawianie żeglarstwa rozpoczął się sezon w Polsce. Ministerstwo Sportu uspokaja, że nowe przepisy będą gotowe w najbliższym czasie. "Rozpoczynamy sezon bez przepisów regulujących uprawianie żeglarstwa. Dotychczas obowiązujące rozporządzenie w tym zakresie straciło podstawę prawną kilka miesięcy temu i od tego czasu mamy dziurę w przepisach. To wywraca cały porządek jeśli chodzi o sprawy szkoleniowe. Poza tym nie ma podstaw prawnych, by ścigać osoby żeglujące bez uprawnień. To tak jakby można było kierować samochodem bez prawa jazdy" - powiedział prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Wiesław Kaczmarek. "Po wejściu w życie nowej ustawy o kulturze fizycznej ustawodawca dał rządowi pół roku na wydanie odpowiedniego rozporządzenia. Ten termin upłynął 30 listopada. Mimo naszych wielokrotnych monitów minister sportu myśli nad tym już pół roku" - dodał Kaczmarek. Rzecznik Ministerstwa Sportu Paweł Wiśniewski zapewnił, że resort nie zaniedbał tej sprawy, a odpowiednie rozporządzenie zostanie wydane w najbliższym czasie. "Pracujemy nad tym już od kilku miesięcy. Mam nadzieję, że pod koniec tego tygodnia projekt rozporządzenia wróci do ministerstwa po uzgodnieniach międzyresortowych i konsultacjach społecznych. W najbliższym czasie sprawa zostanie załatwiona" - powiedział Wiśniewski”. Brak przepisów i rozporządzeń spędzał sen z oczu działaczom i urzędnikom. Można im tylko współczuć, że mieli zmarnowany majowy weekend. Zamiast cieszyć się żeglowaniem, pogrążeni byli w żalu, że od kilku miesięcy nie są w stanie spłodzić satysfakcjonujących środowisko żeglarskie przepisów. Jak powiedział Prezes PZŻ nie można było nawet „ścigać” tych, którzy patentów nie mają. Ktoś sprytny napisał … „Ministerstwo śpi, żeglować może każdy…Brak przepisów oznacza, że jachtami i żaglówkami może teraz pływać każdy, nawet jeżeli nie ma patentu. W radiowej „Trójce” w reportażu z Mazur wszyscy zaproszeni przez reportera do rozmowy, mówili o zagrożeniach wynikających z braku przepisów. Przedstawiciele mazurskiego WOPR oraz Inspektoratu Żeglugi, przepowiadali chaos i kłopoty na wodzie… 
Długi weekend minął i jest teraz szansa na odrobienie zaległości przed wakacjami. W Ministerstwie Sportu zakasano rękawy, w Żeglarskim Związku wytężono umysły działaczy i konsultantów społecznych. Wszyscy z niecierpliwością czekają na efekty ich pracy. Trzeba się śpieszyć, bo ponoć szykowane są masowe protesty i pikiety urzędów pod hasłem – Żądamy przepisów ! Dość chaosu i anarchii ! Chcemy mieć czarno na białym napisane, jak żeglować, jak być bezpiecznym nad wodą, jakie posiadać uprawnienia i patenty. To prawda. Przydałyby się także wytyczne, gdzie, kiedy i z kim żeglować, pić na wodzie, czy nie pić. Wskazane były dane dotyczące długości lin kotwicznych, wagi kotwic, koloru i rozmiarów kamizelek ratunkowych, długości pagajów i bosaków. Niech raz na zawsze ktoś zdecyduje, który z jachtów ma pierwszeństwo, prawo halsowy czy stalowy…

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.