2006/5: Wszystko przed nami…
Przemysł jachtowy staje się wizytówką Polski. Produkujemy rocznie ponad 22 tysiące motorówek i jachtów. Nie znaczy to jednak, że sporty wodne mają się w Polsce jak pączek w maśle. Nadal na 1000 mieszkańców przypada tylko jedna łódka. Nasze morskie wybrzeże prawie nic nie oferuje żeglarzom z kraju i zagranicy. Porty i przystanie na śródlądziu w większości pękają w szwach, a na europejskim poziomie jest ich zaledwie kilkanaście.
Osiemnaste warszawskie targi „Wiatr i Woda”, trwające po raz pierwszy cztery dni, dawały szansę zapoznania się z ofertą stoczni, firm produkujących i handlujących osprzętem oraz szeroko rozumianych usług żeglarskich. Na powierzchni 5200 m kw. wystawiło się 255 firm z wielu branż. To bardzo dobre wyniki, ale jeszcze poniżej naszych marzeń i oczekiwań. Jako kraj zaliczany do europejskiej czołówki producentów jachtowych mamy większe ambicje i możliwości. Potrzeba jedynie lepszych warunków wystawienniczych i przekonania krajowych oraz zagranicznych producentów, że warto pokazywać się w Polsce i że jest tu wielki rynek zbytu dla ich produkcji oraz usług. Warto także co niektórym przypominać, że bez aktywnej promocji, udziału w targach nie ma możliwości rozwoju i zwiększania produkcji. Hale targowe warszawskiego Expo XXI okazały się w tym roku zdecydowanie za małe. Organizatorzy i tak mogą mówić o szczęściu, ponieważ nie dotarły dwa kilkunastometrowe jachty motorowe z Włoch. Ich producenci zamówili już jednak miejsca na wystawie w lutym 2007 roku. Może być ciasno! Zwiększenie swojej ekspozycji zapowiadają także importerzy zachodnich motorówek i osprzętu żeglarskiego. O własnych stoiskach myślą Ukraińcy z ofertą czarterową na Morzu Czarnym oraz Chorwaci, Turcy i Włosi, którym ciągle za mało żeglarskiej braci z nad Wisły. Może za rok śladem zagranicznych firm pójdą także krajowe i w końcu doczekamy się profesjonalnej oferty dla żeglarzy, przygotowanej wspólnie z lokalnymi samorządami i władzami miast. W tym roku przez cztery dni przez hale przewinęło się ponad 22 tysiące osób. Były chwile, w których tłok w holu głównym (także zastawionym stoiskami) przypominał stołeczne metro. Gdyby dojazd do hal przy ulicy Prądzyńskiego był lepszy, gdyby właściciele Expo XXI postarali się o lepsze parkingi z całą pewnością gości targowych byłby o kilka tysięcy więcej.
W tych samych dniach co „Wiatr i Woda”, na drugim końcu świata w nowozelandzkim Auckland także odbywała się wystawa jachtowa. W słynnym Viaduct Harbour, który od 1999 do 2003 roku był przystanią jachtów z Pucharu Ameryki, zorganizowano - Auckland International Boat Show. Czterodniowa impreza przyciągnęła 19 853 widzów, którzy mogli podziwiać ofertę 200 wystawców w tym 200 jachtów żaglowych i motorowych na wodzie. Zdaniem Petera Busfielda dyrektora targów, a zarazem dyrektora generalnego New Zealand Marine Industry Association, targi te mają szansę stać się największą i najbardziej znaczącą imprezą tego typu na południowej półkuli. Auckland International Boat Show, podobnie jak „Wiatr i Woda” są członkiem International Federation of Boat Show Organisers (IFBSO), która zrzesza organizatorów 40 największych wystaw jachtowych na świecie. W Nowej Zelandii (4 mln. mieszkańców) na 1000 osób przypada 101 łódek. Dokładnie 100 razy więcej niż w naszym kraju. W kilku portach jachtowych w okolicach Auckland stoi blisko 5000 jachtów, to pięć razy więcej niż na całym wybrzeżu polskiego Bałtyku. Nowozelandzki przemysł jachtowy produkuje rocznie ponad 10 tysięcy jachtów i motorówek, a wartość jego obrotu wynosi około 1,8 miliarda dolarów NZ. Tam także przemysł jachtowy uważany jest za krajową wizytówkę. Targi w Auckland były wielkim wydarzeniem gospodarczym, a na otwarcie przybyli licznie przedstawiciele rządu Nowej Zelandii.
Ciekawą imprezę zorganizowano od 1 do 9 kwietnia w Splicie. Była to ósma edycja Croatia Boat Show. W pięknym, miejskim porcie swoje produkty pokazało 250 wystawców. W ciągu dziewięciu dni wystawę obejrzało blisko 50 000 zwiedzających. Organizatorzy są dumni z faktu, że na ich targi przybywają jachty i łodzie z czołowych światowych stoczni, które można oglądać wyłącznie na dwóch innych wystawach w Genui oraz Cannes. Oprócz zagranicznych wystawców swoje najnowsze modele jachtów pokazali również producenci chorwaccy. Na targach prezentowana była na wodzie liczna grupa mega-jachtów. Co czyni wystawę w Splicie wyjątkową. Imprezę wspiera rząd Republiki Chorwackiej. Premier Chorwacji Ivo Sanader uświetnił swoją obecnością ceremonię otwarcia.
Aby wiedzieć w którym miejscu jesteśmy, warto czasami porównać się z Nową Zelandią czy Chorwacją. Wspaniałymi morskimi krajami, w których żeglarstwo i przemysł jachtowy odgrywają szczególną rolę. Nam pozostaje czekać na chwilę, kiedy warszawskie targi otworzy Premier Rządu Rzeczypospolitej, a wystawa „Wiatr i Woda” wspierana przez mającą powstać Izbę Gospodarczą polskiego przemysłu jachtowego oraz firmy działające na rzecz sportów wodnych, będzie największą tego typu imprezą w tej części Europy. Tak więc wszystko przed nami…