11/2010: Portowy skansen?

Możemy pochwalić się nowoczesną flotą czarterową, która pozwala żeglować od maja do końca października. Wspaniałe łódki cumują niekiedy w miejscach, w których czas się zatrzymał, a ich stan woła o pomstę do nieba...
Gdy dowiadujemy się o planach budowy nowych portów, gdy oddawana jest do użytku nowa przystań lub kolejne urządzenie usprawniające żeglugę, odnotowujemy to z wielką radością. Nie od dziś przecież wiadomo, że jednym z głównych hamulców rozwoju jachtingu w Polsce jest totalny brak infrastruktury. Kilkakrotnie informowaliśmy o pojawiających się pomysłach na udrożnienie szlaków żeglarskich. Sprawa drogi wodnej E-75, którą można dostać się z Europy Zachodniej, przez Berlin, Bydgoszcz aż na Zalew Wiślany jest doskonale znana wszystkim czytelnikom mającym w planach rejsy wodami śródlądowymi. Do pływania po nich namawia nas od lat Jerzy Wcisła, dyrektor Biura Regionalnego z urzędu marszałkowskiego woj. mazursko-warmińskiego. Wielkim entuzjastą budowania szlaków śródlądowych jest także senator Piotr Głowski, który czyni wiele starań na rzecz rozwoju polskiej żeglugi rzecznej. Śledząc uważnie wszystko, co jest związane z nowymi inwestycjami wodnymi, na portalu samorządy.pb.pl przeczytaliśmy niezwykle interesującą informację o przetargach na budowę portów i przystani żeglarskich w ramach projektu wartego 80 mln zł. Dotyczy to samorządów województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego, które budują u siebie infrastrukturę dla wodniaków w ramach wspólnego projektu „Pętla Żuławska – rozwój turystyki wodnej”. Uczestniczy w nim 15 gmin, dwa województwa i Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Samorządy przygotowują przetargi. Na Zalewie Wiślanym i w delcie Wisły powstanie pięć portów żeglarskich, dziesięć przystani jachtowych, tyleż pomostów cumowniczych i cztery przystanie żeglugi pasażerskiej. Koszt budowy całej infrastruktury szacowany jest na około 83 mln zł, dofinansowanie unijne wyniesie 49 mln zł. „Efekty powinny być widoczne już w 2012 r. Rozbudowa infrastruktury zwiększy atrakcyjność turystyczną regionu. Powstanie produkt, który będzie widoczny na mapie Polski. Gdyby każda z gmin osobno budowała u siebie przystań, byłaby to inwestycja mało zauważalna. Tymczasem wspólnie realizujemy jeden projekt pod jedną marką” – powiedział Jacek Kobiela, dyrektor Departamentu Koordynacji Projektów Województwa Pomorskiego. Po zakończeniu wszystkich inwestycji na Zalewie Wiślanym oraz w Delcie Wisły będzie mogło cumować około 400 jednostek pływających. Uczestnicy projektu liczą przede wszystkim na zwiększenie ruchu turystycznego, który po wybudowaniu portów i przystani ma zwiększyć się o 180 tys. turystów rocznie. Z pewnością mogą zacierać ręce te firmy czarterowe, które przygotują stosowną ofertę dla wodniaków. Po tych mało uczęszczanych dziś akwenach w przyszłości może pływać olbrzymia flota barek, jachtów motorowych, żaglowych i statków pasażerskich. „Pętla Żuławska” stanie się też atrakcyjna dla wielu turystów z zagranicy.
Na stronie internetowej „Pulsu Biznesu” przeczytaliśmy o niezwykle ciekawym programie budowy marin śródlądowych za 32 mln złotych ze środków unijnych. W miejscu starych pomostów na Wielkich Jeziorach Mazurskich wkrótce pojawią się ekologiczne przystanie. Powstaną w gminach: Pisz, Węgorzewo, Mrągowo, Mikołajki, Orzysz, Zalewo, Iława oraz przy ośrodkach PTTK Kamień i Wilkasy. Cały program pochłonie 8 mln euro. „To koszt budowy ekomarin oraz zakupu pięciu łodzi hybrydowych wyposażonych w sprzęt do monitoringu środowiska dla Komendy Województwa Policji w Olsztynie. Umożliwią kontrolowanie, kto zrzuca ścieki do jeziora” – mówi Jarosław Klimczak, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Bezpieczeństwa Wielkich Jezior Mazurskich, które
koordynuje program budowy marin. Aż 80 proc. kosztów pokryje Unia w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. W listopadzie mają zostać podpisane umowy z beneficjentami, a w najbliższych miesiącach gminy zaczną ogłaszać przetargi dla wykonawców. Jakby tego było mało, jeszcze w tym roku otwarty zostanie nowoczesny port w Giżycku, na który czekamy od kilku lat. Może wszystkie te inwestycje zapoczątkują wielkie zmiany na Mazurach!
Możemy pochwalić się dynamicznie rozwijającym się przemysłem jachtowym i coraz nowocześniejszą flotą czarterową, która pozwala żeglować po WJM od początku maja do końca października. Wspaniałe łódki, warte dziesiątki tysięcy złotych, cumują jednak w miejscach, w których czas się zatrzymał, a ich stan budzi zgrozę. W Węgorzewie flota pięknych maxusów stoi przy kei z popękanych płyt betonowych, która wygląda, jakby kilka dni temu zakończyły się tu działania wojenne. O tym, że jest czas pokoju, świadczyć mogą jedynie skoszone trawniki. Jednak o siermiężnych czasach PRL-u przypomina barak z toaletami. To kuriozum w skali światowej! Burkliwy pan w ortalionowej kurtce kasuje od żeglarzy niebotyczne pieniądze za korzystanie z umywalek, prysznica i WC. Nikt mu jednak nie podskoczy, bo jest w tym porcie monopolistą... Pal licho forsę, żeglarstwo to sport elitarny, więc płacić trzeba! Ale brudne kafelki, zabytkowe sedesy i ogólny bałagan przekraczają wszelką miarę. Vis-à-vis przystani z flotą nowoczesnych maxusów jest piękny, prawdziwy mazurski skansen. Niestety, ten portowy skansen woła o pomstę do nieba!