07/2013: Waldemar Heflich - felieton "Denna sprawa"
Od dłuższego czasu właścicielom przystani i portów sen z oczu spędzał słynny „podatek podwodny”, czyli próba nałożenia opłat za pomosty postawione na jeziorach, służące m.in. do cumowania jachtów. Oto felieton redaktora naczelnego "Żagli" w tej sprawie, zamieszczony w lipcowym numerze magazynu:
azury, nasz światowy Cud Natury, są co pewien czas areną konfliktów, waśni i sporów. Jedne są błahe, drugie poważne, niektóre wynikają z normalnej różnicy zdań, inne z ludzkiej głupoty lub niewiedzy oraz ze złej interpretacji prawa. Oczywiście nas interesują szczególnie te, które dotyczą uprawiania żeglarstwa w Krainie Wielkich Jezior…
Od dłuższego czasu właścicielom przystani i portów sen z oczu spędzał słynny „podatek podwodny”, czyli próba nałożenia opłat za pomosty postawione na jeziorach, służące między innymi do cumowania jachtów. Firmy prowadzące taką działalność miałyby zapłacić za każdy metr kwadratowy pomostu. Opłaty byłyby naliczane za cały rok, choć, jak wiadomo, sezon żeglarski trwa zaledwie kilka miesięcy. Właściciele i przedstawiciele mazurskich portów i przystani zawiązali nawet specjalne konsorcjum mające za zadanie walczyć między innymi z takimi praktykami administracji państwowej. Jak wielokrotnie podkreślano, nikt nie ma zamiaru uchylać się od płacenia obowiązkowych podatków, ale naliczanie dodatkowych opłat stawia pod znakiem zapytania rentowność przedsięwzięć. Od lat władze administracyjne i samorządowe miast i gmin mazurskich oraz działający na tym terenie przedsiębiorcy starają się stworzyć jak najlepszą infrastrukturę dla turystyki wodniackiej. Powstanie nowoczesnych ekomarin, przebudowa starych portów i przystani, stworzenie systemu świateł ostrzegawczych przed burzami, dbanie o stan szlaków żeglugowych, to wszystko składa się na wielki postęp w zakresie warunków uprawiania żeglarstwa i wszelkich sportów wodnych, jaki nastąpił w ostatnich latach.
Krew się w nas burzyła, gdy raz po raz otrzymywaliśmy informacje o kolejnych portach i przystaniach, którym przysyłano do zapłacenia słone rachunki należne z tytułu opłat dennych. Sprawy trafiały oczywiście na sale sądowe. W Giżycku po rozprawie w miejscowym sądzie uznano, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej nie powinien domagać się opłat z tytułu użytkowania pomostów na jeziorach w tym rejonie. Wyrok korzystny dla właścicieli przystani dawał nadzieję na zakończenie tego trwającego do lat sporu. Wielu myślało, że nadszedł czas zatopienia raz na zawsze „podatku podwodnego”. Niestety, nic bardziej mylnego. Niedawno dotarł do nas wyrok sądu z Mrągowa, który orzekł, że właściciel portu Marina-Miko w Mikołajkach Wiesław Okrasa ma zapłacić RZGW w Warszawie około 6,5 tys. zł za ustawienie pomostu na Jeziorze Mikołajskim. Sąd orzekł, że RZGW może pobierać opłaty za zajmowanie jezior pomostami i ustalił, że wysokość tej opłaty wynosi 12,19 zł z 1 m2 pomostu (RZGW domagało się nawet 16 zł!).
Wyrok ten wydany w maju 2013 r. stał w sprzeczności z opinią prawną Biura Analiz Sejmowych wydaną na prośbę posła Andrzeja Orzechowskiego (PO) w czerwcu 2011 r. Napisano w niej, że za grunty państwowe pokryte wodami, a oddane w użytkowanie na cele związane z rekreacją, turystyką, sportami wodnymi oraz amatorskim połowem ryb nie pobiera się opłaty. Poruszony przez pana posła problem regulują przepisy ustawy z dnia 18.07.2001 r. Prawo wodne oraz przepisy Rozporządzenia Rady Ministrów z 18.01.2006 r. w sprawie wysokości opłat rocznych za oddanie w użytkowanie gruntów pokrytych wodami. Analiza BAS mówiła także jednoznacznie, że wody Wielkich Jezior Mazurskich są wodami powierzchniowymi płynącymi i nie można ich nazwać sztucznym zbiornikiem wodnym. Wody jezior stanowią własność Skarbu Państwa, a do gospodarowania nimi nie stosuje się przepisów Ustawy o Gospodarce Nieruchomościami, ale przepisy prawa wodnego. Te zwalniają z opłat grunty przeznaczone na działalność służącą sportowi i rekreacji.
Gdy wydawało się, że sprawa „podatku podwodnego” znów wypłynie pod prąd logice i rzeczywistości, złożono apelację od wyroku sądu w Mrągowie. Sąd Okręgowy w Olsztynie zdecydował, że właściciel portu Marina-Miko nie musi płacić RZGW opłaty za ustawienie na Jeziorze Mikołajskim pomostów. Wyrok jest prawomocny!
Właściciele mazurskich portów uważali, że opłata za ustawienie na jeziorze pomostów jest bezpodstawna, ponieważ prawo wodne mówi, że korzystanie z jezior do celów sportowych i rekreacyjnych jest zwolnione z opłat. Ponieważ RGZW argumentował, że nalicza stawkę od ziemi pod pomostami, nazwano opłatę „podatkiem dennym”. RZGW twierdził, że zwolnione z opłat jest rekreacyjne korzystanie z pomostów, a nie komercyjne. „Ustawodawca nie rozróżnił w prawie wodnym czy działalność sportowa, turystyczna i rekreacyjna zwolniona z opłat ma mieć charakter zarobkowy, czy nie. Zapisy te mówią tylko o tym, że opłaty pobiera się za komercyjny połów ryb” – mówiła, uzasadniając wyrok, sędzia sądu olsztyńskiego Agnieszka Żegarska, która zmieniła wyrok sądu mrągowskiego w punkcie, który mówił o naliczeniu panu Okrasie z Mikołajek opłaty rocznej za korzystanie z pomostu. Tak więc po wielu latach sporów i sądowych przepychanek warto w końcu ogłosić koniec tej w sumie dennej sprawy…