2010/03: Światełko w tunelu

Felieton Waldemara Heflicha, redaktora naczelnego miesięcznika "Żagle", z marcowego wydania magazynu: Światowy kryzys finansowy mocno odbił się na wynikach ekonomicznych branży przemysłu jachtowego. Przed nami wiele pracy, aby choć odrobinę poprawić nasze wyniki. Jakość i liczba produkowanych w Polsce jachtów jest dla nas światełkiem w tunelu…
Kilka razy w roku otrzymujemy biuletyn International Boat Industry (IBI) poświęcony przemysłowi jachtowemu na świecie. Ten bezpłatny periodyk przedstawia precyzyjnie aktualną sytuację ekonomiczną branży jachtowej i informuje o nowościach technicznych, technologicznych, targach i regulacjach prawnych. W jednym z wydań przedstawił analizę sytuacji przemysłu jachtowego w 16 krajach Europy oraz podał aktualne dane dotyczące liczby jachtów, portów, wartości eksportu, importu itd. Niestety, nie ma wśród nich Polski, choć nasz przemysł jachtowy zalicza się do liderów europejskiego rynku... Nie znamy powodu braku informacji o naszym kraju. Może po prostu nikt nie przysłał stosownych danych na adres redakcji IBI?! Z lektury raportów z poszczególnych krajów widać wyraźnie, że światowy kryzys finansowy mocno odbił się na wynikach ekonomicznych branży przemysłu jachtowego. Szef fińskiego związku producentów Finnboat, Jouko Huju, powiedział: „Eksport naszych małych jachtów i łodzi motorowych spadł o 50 procent”. Finlandia to po Polsce największy europejski producent małych jednostek. To także kraj, który prawie w każdych statystykach jest w czołówce. Ma obok Norwegii najwyższy na świecie wskaźnik liczby jachtów – ponad 800 000 – jedna łódka przypada tam na 4,5 gospodarstwa domowego. W Niemczech liczących 82,3 mln mieszkańców jest około 500 000 jachtów żaglowych i motorowych. Jedna łódka przypada na 78 gospodarstw. We Francji na 63,7 mln mieszkańców jest 491 650 łódek turystycznych, z czego blisko 70 procent to jachty motorowe. Wszystkich zarejestrowanych jednostek jest we Francji ponad 755 000. Holendrzy, których jest 16,4 mln, mają w swoim kraju 518 000 jachtów. Jedna łódka przypada tam na 14 gospodarstw. Portugalczycy na 10,6 mln ludności mają około 60 000 łódek. W Grecji liczącej 11,2 mln jest 136 450 jachtów. Jest tam jeden jacht na 31 gospodarstw domowych. Bezkonkurencyjne są jednak kraje skandynawskie. W Szwecji, gdzie mieszka 9,1 mln ludzi, jest 715 000 łódek żaglowych i motorowych. Jedna przypada na 6 gospodarstw domowych. Choć Polska jest europejskim liderem w produkcji małych jachtów, w tego typu statystykach wypada fatalnie: na 38,5 mln ludności mamy około 50 000 jachtów (w tym kilkaset morskich). Przy 13,33 mln gospodarstw domowych daje to jeden jacht na 266 gospodarstw! W tego typu statystykach jesteśmy na szarym końcu w Unii Europejskiej. Przed nami wiele pracy, aby choć odrobinę poprawić nasze wyniki…
W styczniu w Düsseldorfie odbyła się jedna z największych na świecie wystaw jachtów i sportów wodnych. W tym roku w 17 halach targowych Düsseldorf Messe, na powierzchni 213 tys. metrów kwadratowych, zaprezentowało się 1568 wystawców z 55 krajów. Choć statystyki są o kilka procent niższe niż w 2009 r., to i tak ogrom wystawy jest imponujący. Zwiedzając wystawę bez mapki, można się zgubić! Bilet wstępu kosztował 15 euro dla osoby dorosłej, ale na zniżki mogli liczyć uczniowie, studenci, grupy i rodziny. Światowy kryzys finansowy, który bez wątpienia wstrząsnął mocno branżą jachtową, dał się we znaki także polskim producentom. W tym roku na „Boot” wystawiło się tylko 9 firm z Polski! To dało nam dopiero 19 miejsce w kategorii państw. Na pocieszenie są także inne statystyki. Polskie firmy zajęły ponad 1450 metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej, co daje nam wysokie 7. miejsce, a ponadto nasze produkty prezentowane są często przez niemieckich dealerów. Kryzys był jednak widoczny. Niektóre hale nie zostały w całości zapełnione, a na stoiskach mniejszych firm wystawiono z reguły stare modele łódek (jedynie nieco odświeżone). Wielu potentatów w ogóle nie pokazało swoich jachtów. Kilka stoczni budujących megajachty zaprezentowało tylko modele i zdjęcia swoich łódek. Wygląda jednak na to, że więksi europejscy producenci wychodzą obronną ręką z ekonomicznego zawirowania. Duże stoiska z wieloma nowymi jachtami miały stocznie Jeanneau, Beneteau, Dufour, Bavaria, Hallberg Rassy i kilka innych. Pojawiły się też nowe, odważne konstrukcje, jak choćby 60-stopowy włoski jacht turystyczno-regatowy Solaris. Nas cieszy szczególnie, że polskie stocznie Delphia Yachts Kot, Galeon, J. &. M. W. Yachts, Olimpia, Mazury i Yacht Service pokazały produkty na absolutnie światowym poziomie, potwierdzając wysoką jakość budowanych w kraju jachtów. Gdy dołożymy do tego polskie łodzie pokazane na stoiskach firm niemieckich – Scandinavia, Skipper Yachts, TES, Mak7, Odin, Baranowski – to wróży to dobrze naszej branży na przyszłość. Przed nami XXII Warszawskie Targi „Wiatr i Woda”. Jak zwykle będzie to okazja do pokazania dorobku, a także do oceny kondycji polskiego przemysłu jachtowego i sportów wodnych. Pozostaje nam mieć nadzieję, że choć w statystykach jachtowych jesteśmy w „czarnej dziurze”, to przynajmniej jakość i liczba produkowanych w Polsce jachtów jest dla nas światełkiem w tunelu…