01/2012: Waldemar Heflich - felieton "Na skraju wody i prawa"
Sprawa jest poważna, bo proceder grodzenia dojścia do jezior jest coraz powszechniejszy, a zakazy – lekceważone. Administracja państwowai samorządowa nie radzi sobie z problemem zapewnienia nam dostępu do wód publicznych.
Spacer wzdłuż brzegu, dobicie do niego jachtem czy łowienie ryb staje się z roku na rok coraz większym problemem. Tysiące kilometrów linii brzegowej publicznych rzek i jezior pada łupem właścicieli prywatnych działek i ośrodków wczasowych. Zagradzanie dostępu do brzegów jezior i rzek jest coraz powszechniejsze i pozostaje bezkarne. Może za kilkanaście lat dojście do brzegów Zalewu Zegrzyńskiego lub najpiękniejszych polskich jezior będzie możliwe dosłownie tylko w kilku miejscach.
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę dostępności jezior mazurskich. Jednym z zagadnień objętych kontrolą było egzekwowanie zakazu grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu oraz uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar. Kontrola wykazała wiele nieprawidłowości, a NIK wysłał łącznie kilkanaście zawiadomień do prokuratury i policji. Jak czytamy w komunikacie PAP opublikowanym po działaniach NIK - „Kontrolerzy sprawdzili odcinki linii brzegowych 18 jezior i stwierdzili 125 przypadków bezprawnego zagrodzenia dostępu do wody, m.in. na jeziorach: Kulpińskim, Luterskim, Niegocin i Śniardwy. Raport stwierdza, że plaże bądź nabrzeża są przegrodzone siatkami, płotami, murkami, znaleziono też sięgające wody ogrodzenia prywatnych posiadłości, które uniemożliwiają przejście wzdłuż brzegu jeziora lub utrudniają dojście do kąpieliska. NIK zauważył, że coraz powszechniejsze jest zjawisko zajmowania przylegających do jezior gruntów Skarbu Państwa przez właścicieli sąsiednich nieruchomości. Kontrolerzy stwierdzili też, że linia brzegowa wszystkich sprawdzonych 18 jezior przebiega inaczej niż na mapach zarządów gospodarki wodnej. Na obszarach, które według planów były jeziorem, powstawały prywatne domy letniskowe, parkingi, hangary na łodzie i pomosty, a z powodu wieloletnich zaniedbań urzędnicy nawet nie wiedzieli o istnieniu atrakcyjnych działek - ustaliła Najwyższa Izba Kontroli. W rezultacie na terenach objętych kontrolą z 85 tys. m kw. - formalnie zapisanych jako wody - nielegalnie zabudowano ponad 60 tys. metrów kwadratowych".
Sprawa jest bardzo poważna, bo proceder grodzenia dostępu do jezior jest coraz powszechniejszy, a zakazy są lekceważone. Administracja państwowa i samorządowa, jak widać, nie radzi sobie z tym problemem i z zadaniem zapewnienia społeczeństwu dostępu do wód publicznych. Turyści, wędkarze i żeglarze dopominający się o swoje prawa mogą powoływać się na Artykuł 27 ust. 1 Prawa wodnego, zgodnie z którym zabrania się grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar. Ustawodawca przewidział także kary dla tych, którzy nie przestrzegają zapisów Prawa wodnego. Artykuł 193 pkt. 2 mówi, kto wbrew obowiązkowi uniemożliwia dostęp do wód, o którym mowa w art. 28 ust. 1 i 2, podlega karze grzywny. Natomiast stosownie do art. 194 pkt. 2 - „...kto grodzi nieruchomości przyległe do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, podlega karze grzywny".
Przez wiele miesięcy głośno apelowaliśmy o oddawanie głosów na Mazury w światowym w konkursie 7 Nowych Cudów Natury - „New7Wonders of Nature". Niestety, nasza kraina tysiąca jezior nie została wybrana do grona szczęśliwej „siódemki". Na liście Cudów Natury znalazły się: Amazonka, zatoka Halong, wodospad Iguazu, wyspa Jeju, Park Narodowy Komodo, podziemna rzeka Puerto Princessa i Góra Stołowa. Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas tak podsumował wyniki konkursu na specjalnej konferencji prasowej: „Po dwóch latach kampanii Mazury stały się znaną marką, która będzie służyć Polsce. Jestem przekonany, że za kilka lat Polska będzie kojarzona z Mazurami, tak jak teraz Norwegia z fiordami. Dokonaliśmy i tak bardzo wiele dla rozpropagowania atrakcyjności regionu. Teraz przyjdzie czas na odcinanie kuponów od tego sukcesu w postaci wzmożonego zainteresowania turystów". Oby tylko tak długo wyczekiwanych turystów nie witały nad brzegami jezior tabliczki - „Teren prywatny - wstęp wzbroniony". Dziś warto wykorzystać wielkie zainteresowanie Mazurami. Może uda się przeforsować kilka pomysłów i zrealizować projekty, które w przyszłości będą służyły rozwojowi turystyki w tym regionie. Walka o dostęp do brzegów pięknych jezior to jedno z najważniejszych i najpilniejszych zadań. Wszyscy, którzy podejmą się tego zadania , będą mieli w środowisku żeglarskim, wędkarskim i miłośników wszelkich sportów wodnych wielkich sojuszników. Nikt z nas nie jest za ograniczeniem rozbudowy infrastruktury turystycznej, nowych portów i przystani. Musi się to jednak odbywać z poszanowaniem wody i prawa...