Wyprawa KON-TIKI 2, śladami słynnej ekspedycji Thora Heyerdala z 1947 roku
Z portu Callao w Peru dnia 7 listopada 2015 wyruszyła na Pacyfik wyprawa „KON-TIKI 2.” Płynie śladami słynnej ekspedycji Thora Heyerdala na tratwie balsa z 1947 roku - ale nie do końca jego trasą. Jej pierwszym celem jest osiągnięcie Wyspy Wielkanocnej w ciągu około 6 tygodni a potem powrót na wschód z silnymi wiatrami Ryczących Czterdziestek do Ameryki Południowej. Na ich spotkanie popłyną z Rapa Nui czyli Wyspy Wielkanocnej prawie tysiąc mil na południe. Dalej, juz w pobliżu kontynentu, natrafią na północny zimny peruwiański prąd Humboldta, który powiezie ich do mety. Razem, ta okrężna podróż po południowym Pacyfiku, to dystans około 10.000 km (5500 Mm). Rejsu na takiej trasie jeszcze w czasach nowożytnych nie było...
Załogę stanowi 14-osobowa międzynarodowa męsko-damska grupa, którą kieruje Norweg Torgeir Higraff. W załodze są ludzie z Norwegii, Szwecji, Rosji, Wielkiej Brytanii, Peru, Meksyku, Kanady i Nowej Zelandii. Tylko dwie osoby mają doświadczenie w pływaniu na tratwach. Wielu z nich nawet nigdy nie żeglowało. Są w wieku od 19 do 64 lat. Ale każdy był starannie wybrany pod kątem posiadanych umiejętności.
Wyprawa nosi numer dwa nie tylko z powodu, że jest druga z kolei ale też składa się z dwóch tratw zbudowanych z 44 drzew balsa pochodzących z Ekwadoru. Ich nazwy to RAHITI TANE (na niej kapitanem jest pani Kari Skår Dahl) i TUPAC YUPANQUI. Tratwy zbudowano, czyli powiązano w stoczni SIOM w Callao przy pomocy peruwiańskiej Marynarki Wojennej. Ich wymiary to: 17 metrów długości, 5 m szerokości i 40 cm zanurzenia. Po wyposażeniu każda z nich waży 30 ton. Dodano maszty i żagle oraz, co najważniejsze, ‘guares’ czyli wysuwane miecze na dziobach, rufach i sródokręciach. które przy odpowiedniej regulacji zapewnią im sterowność. Innych sterów ani napędu mechanicznego nie posiadają.
Posiadają za to nowoczesną łaczność internetową i satelitarna, wyposażenie nawigacyjne, GPS-y, mapy, plotery i echosondy. Ich pozycja jest aktualizowana co 30 minut na stronie http://www.kontiki2.com/map Ponadto mają dron robiący zdjęcia z wysokośći, zasilające panele słoneczne i pozostałą aparaturę do przewidywanych badań.
Te badania mają dokumentować dane hydrograficzne i meteorologiczne, w tym słynny zespół „El Ninjo”, morską florę i faunę. Będą również obserwować przystosowanie ludzi do okoliczności rejsu. Dla NIVA, (Norwegian Water Research Institute), będą filtrować tony wody morskiej poprzez trzystopniowe filtry z wydajnościa 5 litrów na sekundę - co wymaga znacznej energii. Celem tego działania jest wykrywanie fragmentów plastyku o różnych wielkościach zaśmiecających ocean.Oceanograf, Dr Cecilia Mauritzen, która jest naukowym szefem obecnej ekspedycji głosi, że oceany podlegają szybkim zmianom na które nikt nie zwraca uwagi. Morza stają się bardziej kwaśne, cieplejsze i mniej nasycone tlenem. Mamy teraz szansę oddać im głos.
Siedemdziesiąt lat temu nikt nie wierzył, że możliwa jest podróż tratwą z Peru do Polinezji. Środowiska naukowe miały dla takiej sugestii szczególnie negatywne opinie. Już Thor Heyerdahl udowodnił, że nie mieli racji. Czterdziestodwuletni Higraff jest historykiem. Na podstawie hiszpańskich kronik ustalił, że w czasach Inkaskiego wodza Tupac Yupangi, w XV wieku miały miejsce wizyty na wyspach Mangareva i Wielkanocnej. Twierdzi, że regularne kontakty pomiędzy Płd.Ameryką i Polinezją istniały już setki lat przed pojawieniem sie Europejczyków. Starożytni Peruwiańczycy mieli odpowiednią wiedzę i możliwości. Higraff ma już za sobą własną ekspedycję na tratwie TANGAROA w roku 2006. Wtedy eksperci przewidywali, że nie popłynie szybciej niż Heyerdahl. Higraff i Tangaroa poprawili rekord Heyerdahla o 30 dni.. Obecna trasa też wywołała opinie, że jest niewykonalna…
Niepowodzenie oczywiście jest możliwe. Stosunki międzyludzkie, czynniki niepewności lub strachu mogą zakłócić postęp wyprawy. Torgeir Higraff zdaje sobie z tego sprawę ale uważa, że będzie w stanie takie problemy przezwyciężyć. Mniej przewidywalne są nieszczęśliwe wypadki. Na pokładzie jest rosyjski lekarz a gdyby stało się coś gorszego pomoc obiecują marynarki wojenne z Peru i Chile. Norweska służba ratownicza pilnie obserwuje postępy wyprawy drogą satelitarną. Środowisko żeglarskie z pewnością będzie obserwować to przedsięwzięcie z podobnym zainteresowaniem.
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU
Jerzy Knabe