Z wiatrem i pod wiatr: żeglarskie maratony...
Najbliższe miesiące będą obfitować w wiele bardzo ciekawych wydarzeń. Latem odbędą się regaty olimpijskie w Tokio, jesienią wystartuje wyścig Vendée Globe, a na początku 2021 roku wszyscy będziemy pasjonować się Pucharem Ameryki.
Za kilka lat czekają nas ponadto dwa wyjątkowo ciekawe, także dla naszych zawodników, maratony żeglarskie – oceaniczny i olimpijski. Pierwszy zaplanowany na 2023 rok nosić będzie nazwę Ocean Globe Race. Opierając się na sukcesie wyścigu samotnych żeglarzy non stop dookoła świata Golden Globe Race organizator i pomysłodawca, Don McIntyre, postanowił kontynuować regaty w klasycznym stylu, ogłaszając Ocean Globe Race, czyli etapowy, załogowy wyścig dookoła świata. Ma on nawiązywać do tradycji i ducha legendarnego Whitbread Round The World Race. Warto przypomnieć, że w jego pierwszej edycji startowały dwa polskie jachty – „Copernicus” pod Zygfrydem Perlickim i „Otago” pod Zdzisławem Pieńkawą.
W zaledwie sześć miesięcy po oficjalnym ogłoszeniu założeń nowej imprezy dostępne miejsca na liście startowej zapełniają się szybciej niż oczekiwano. W klasie Adventure jest już 10 zgłoszeń (komplet) i zostanie utworzona lista oczekujących, w klasie Sayula pozostały tylko dwa wolne miejsca, a w klasie Flyer cztery. W grupie jachtów Classic Challenge są jak na razie trzy łódki Whitbread 60. Cała flota liczy teraz 23 jednostki. Zakładając, że wszystkie wystartują, Ocean Globe Race będzie największym załogowym wyścigiem dookoła świata zorganizowanym w ciągu ostatnich 30 lat.
Może i polskim żeglarzom uda się wziąć udział w tym oceanicznym maratonie?! Mamy kilka ambitnych klubów, których członkowie od lat startują w Fastnet, Sydney – Hobart, Middle Sea Race. Być może pokuszą się o start w etapowych wokółziemskich zmaganiach. Z całą pewnością koszt udziału byłby zdecydowanie niższy niż w profesjonalnych regatach jak Ocean Race na jachtach klasy IMOCA Open 60 i VO65.
Decyzja o wprowadzeniu do programu olimpijskiego igrzysk Paryż 2024 żeglarskiego maratonu została podjęta w 2018 roku na konferencji World Sailing w Sarasocie. W wyścigu pełnomorskim rozegranym u wybrzeży Marsylii wystartują dwuosobowe załogi mieszane, które popłyną na jednostkach kilowych. Chociaż do ustalenia pozostało jeszcze wiele szczegółów, jedno jest pewne – żeglarze rywalizować będą na jachtach one design dostarczonych przez organizatora. Złoty medal zdobędzie załoga, która po czterech dniach pierwsza dotrze do mety. Będzie to rewolucyjne rozwiązanie, biorąc pod uwagę dotychczasowy format regat olimpijskich. Przygotowania już trwają. Pierwsi odkryli karty Francuzi. Wielka gwiazda światowego jachtingu, Loïck Peyron, rozpoczęła treningi wspólnie z Amélie Grassi. Oczywiście jest jeszcze sporo czasu, aby inni zgłosili swój akces do startu w igrzyskach. Francuzi czekają na decyzje takich mistrzów jak Charles Caudrelier, François Gabart, Armel Le Cléac’h i Thomas Coville. Krajowe eliminacje i treningi rozpoczną się w wielu krajach.
Istnieje ponad 25 klas jachtów, które mogą być odpowiednie do przygotowań. Są to łódki wielkości od 6 do 10 m długości, takie jak Dehler 30, Bénéteau Figaro (zarówno Figaro 2, jak i nowsze Figaro 3), Sun Fast 3300, L30, JPK 1030 i wiele innych konstrukcji. Decyzja o wyborze olimpijskiego jachtu zapadnie tak późno, jak to możliwe, ale nie później niż 31 grudnia 2023 r. Ważnym etapem przygotowań i selekcji zawodników będą pełnomorskie mistrzostwa świata, które odbędą się na Malcie w październiku 2020 roku. W Rolex Middle Sea Race wystartują złogi dwuosobowe na jachtach typu L30 One Design zaprojektowanych przez Andreja Justina. Rywalizować będzie 20 reprezentacji narodowych, które tydzień wcześniej otrzymają łódki do treningu. W Polsce jest świetny cykl regat załóg dwuosobowych organizowany przez Pawła Wilkowskiego. Mamy wielu ambitnych zawodników z Januszem Madejem na czele, który – z Tomem Dolanem – był szósty w słynnym wyścigu Fastnet. Może i nam uda się więc wystawić załogę do arcyciekawego maratonu żeglarskiego na igrzyskach w Paryżu 2024?!
Waldemar Heflich