XI Regaty Unity Line z pokładu Tomahawka
Regaty Unity Line to aktualnie największa morska impreza w Polsce. Z uwagi na remont portu w Kołobrzegu, w tym roku organizatorzy zdecydowali się na oparcie regat jedynie o świnoujski Port Północny, co okazało się bardzo dobrym rozwiązaniem nie tylko z uwagi na możliwość koncentracji wszystkich wydarzeń w jednym miejscu, ale także - ze względu na uwarunkowania logistyczne (flota 100 jednostek z ok. 400 żeglarzami wymaga przecież szerokiego i sprawnego zaplecza).
Pozytywna atmosfera wśród żeglarzy, dobra organizacja oraz niezła pogoda okazały się czynnikami, które spowodowały, że Regaty należy uznać za duży sukces :)
Jeżeli chodzi o zawody na wodzie (bo nie sposób przecież ogarnąć wszystkich szczegółów lądowej rywalizacji), warto podkreślić, że wszystkie wyścigi odbyły się niemal zgodnie z planem. Trasy były dobrze ustawione, a (zwłaszcza drugiego dnia regat) ich przebycie wymagało dobrego kunsztu w różnych warunkach. Ostateczne wyniki nie mogły być zatem przypadkowe. Przy czy, ciekawe koncepcje tras trapezowych dla dwóch grup wyzwalały dodatkowe emocje - zwłaszcza w pierwszym z sobotnich wyścigów, gdy wielu żeglarzy mogło przypomnieć sobie w praktyce tajniki regatowej rywalizacji przy silnej i wyrównanej konkurencji, w tym zasady pierwszeństwa (zgodnie z przepisami regatowymi). Jedynym postulatem na przyszłość wydaje się wprowadzenie limitu czasowego przebycia trasy w każdej z grup (np. 30 minut od 2 jednostki na mecie) w przypadku planowanych dwóch wyścigów danego dnia. Taki zabieg na pewno bez żadnych dodatkowych wątpliwości uregulowałby sytuacje zarówno tych załóg, które ambitnie walczyły do mety, jak i tych które czekały na kolejny wyścig nawet 2 godziny. Niemniej, trzeba mieć na względzie, że w Regatach brało udział szereg jednostek różnego typu, i to tych bardzo wyczynowych, jak i tych których parametry nie pozwalały na szybką żeglugę. Połączenie w jednej procedurze jachtów o różnych możliwościach nautycznych jest zawsze nie lada wyzwaniem.
W większości z grup (których organizatorzy przewidzieli XII) zawody trzymały w napięciu do samego końca.
I tak, w gronie najmniejszych jachtów w grupie Open (6,50 do 8,00 m), prym wiodły trzy bardzo szybkie konstrukcje "Big Magia" (z doświadczonym J.Olszewskim na sterze), "Na Wiatr" (K.Pytlik), "Master 3" (B.Wrzesień). Prowadzenie zmieniało się z wyścigu na wyścig, po długim wyścigu prowadził Master 3 przez Big Magią i Na Wiatrem, aby po sobotnich krótkich wyścigach spaść na 3 miejsce. Decydujący o zwycięstwo ostatni wyścig (i to pomimo pomyłki trasy) wygrały "Na Wiatr" przed "Big Magią", w takiej właśnie kolejności kończąc regaty.
W grupie jachtów o długości 8.00 do 9.00 m bezkonkurencyjny okazał się "Verano" (M.Wróblewski) przed b.dobrze żeglującym Hafgolanem (T.Goliński) oraz "Harrym" (z doświadczonym H. Kałużą).
W grupach jachtów większych (grupie VII od 9,01 do 10,00 m, VI - od 10,01 do 12,00 oraz V - ponad 12,00) prym wiodły jachty niemieckie (odpowiednio: "Aphrodite" z N.Stockerem, "Peanut" z A.Zollnerem, "Lalelu" z D.Herwigiem"). Warto jednak odnotować, że w dwóch ostatnich grupach rywalizacja z polskimi jachtami była bardzo zacięta ("Natalii II" D. Sakowicza, który wygrał wyścig długi oraz "Fujimo" T.Kosubuckiego, który spóźnił się na start piątkowego etapu, ale zwyciężył za to w dwóch sobotnich wyścigach).
Wśród samotników prym wiódł R.Klimek na jachcie "Masquenada", wygrywając wszystkie wyścigi. Trzeba jednak zauważyć, że drugie miejsce zajął doskonale znany wszystkim weteran Regat R.Pritzkow na jachcie "Seba".
W klasach "przeliczeniowych" (budzących zawsze największe emocje w czasie wieczornych spotkaniach), KWR I zwyciężył pewnie K.Krygier na "Bluefin". W grupie KWR II, rywalizacja również była zacięta i wyrównana. Ostatecznie wygrał jacht "Xante" (R.Okiński) przed "Lady Daną" (J.Frączek) i "Elinem" (R.Konieczny). Niespodzianką było dopiero 5 miejsce utytułowanego A.Lisieckiego na słynnej "Wiśle". W grupie KWR III wygrał "Exocet" (M.Jabłoński), przed "Antidotum" (M.Mrówczyński) oraz naszpikowanym medalistami morskich MP "Amarelek" (R.Laska).
W dwóch najbardziej wyczynowych grupach emocje także były bardzo duże. W klasie ORC zgłosiły się ostatecznie cztery znakomite regatowe jednostki (wszyscy zwycięzcy wcześniejszych edycji Regat Unity Line): niemiecki "Express" (jacht klasy Rodman 42, ze skipperem R.Stimm-Jager, za którego sterem stał szczecinianin K.Tuński), "Tradewinds" (z multimedalistą Morskich Mistrzostw Polski i doskonałym żeglarzem meczowym A.Pomorskim), "Bryza 33" (jacht klasy GP 33, z medalistą MP T.Piaseckim) oraz stały bywalec Regat - "Trochus II" (ze znakomitą w wielu dyscyplinach i to nie tylko regatowych załogą, dowodzoną przez medalistę MP L.Łobodźca). W końcowej klasyfikacji zwycięzcą okazał się "Express", przegrywając (po przeliczeniu) jedynie drugi wyścig z "Tradewindsem". Kolejne miejsca po trzech wyścigach zajęły "Tradewinds", "Bryza 33" i "Trochus II".
Jachty tej grupy, z uwagi na najbardziej zbliżone parametry szybkościowe walczyły również bezwzględnie z najszybszymi jednostkami pozostałych klas w tym przede wszystkim: "Peanut", "Natalii II", "Fujimo", a także dwoma jednostkami XII Grupy tzw. jachtów wyczynowych ("Tomahawkiem" z P.Zbroją i ciekawą, nową konstrukcją "Six" z doświadczonym M.Świstelnickim). W szczególności walka "Tomahawka" z "Expressem" w nieoficjalnej klasyfikacji na najszybszą jednostkę regat była bardzo spektakularna. Górą okazał się szczeciński team Patryka Zbroi, który zdecydowanie zwyciężył piątkowy wyścig długi oraz drugi z sobotnich wyścigów, uznając nieznacznie wyższość konkurenta jedynie w trudnym, słabowiatrowym pierwszym wyścigu w sobotę.
Po sprawnym podliczeniu wyników, punktualnie o godz. 20.00 na pokładzie promu WOLIN odbyła się ceremonia wręczenia nagród. Wydaje się, że większość uczestników regat mogła czuć się zwycięzcami :)
Gratulacje dla wszystkich załóg i do zobaczenia w przyszłym roku!
Patryk Zbroja Yacht Racing Team - załoga s/y TOMAHAWK
Starty Teamu wspiera SZCZECIN FLOATING GARDEN, port MARINA HOTELE, producent włoskiej odzieży sportowej SLAM oraz szczecińska firma budowlana KONSART.