Volvo Ocean Race – "Puma" walczy z czasem...
Pierwszy oceaniczny etap regat Volvo Ocean Race 2011/2012 ukończyły tylko trzy jachty – „Telefonica”, „Camper” i „Groupama 4”. Kolejne trzy musiały wycofać się z powodu awarii. O ile „Abu Dhabbi” oraz „Sanya” dopłynęły już na pokładach kontenerowców do Kapsztadu, o tyle „Puma”... może nie zdążyć na start!
Największe szanse na wznowienie treningów i udział w portowym wyścigu w Kapsztadzie 10 grudnia ma z tej pechowej trójki „Abu Dhabbi”. Na tym jachcie maszt uległ złamaniu już pierwszej nocy po starcie oceanicznego etapu z Alicante do RPA. Teraz, gdy "Abu Dhabi" stoi bezpieczny w porcie w Kapsztadzie, zespół brzegowy wymienia złamany maszt na nowy i w zasadzie na 7 grudnia jacht powinien być gotowy. Strukturalne uszkodzenia „Sanyi” okazały się poważniejsze, niż przypuszczano. Zespół serwisowy dwoi się i troi, by naprawić poważną delaminację na śródokręciu (zdjęcie). By naprawić uszkodzenie, trzeba wymienić znaczną część poszycia na nową.
Jednak największe kłopoty mają żeglarze z „Pumy”. Jacht po złamaniu masztu (pisaliśmy o tym TUTAJ) wycofał się z wyścigu, po czym dopłynął bezpiecznie na silniku do wyspy Tristan da Cunha. Amerykanie przygotowuję się teraz do bardzo ryzykownej operacji: jeszcze dziś (piątek, 2 grudnia) na wyspę ma przypłynąć frachtowiec, na który bez specjalistycznych dźwigów trzeba będzie załadować 70 stopowy delikatny jacht. Od powodzenia załadunku może zależeć dalszy udział teamu w regatach. Ponadto, nawet jeśli operacja się powiedzie, termin dopłynięcia statku do Kapsztadu szacuje się na 6 grudnia, a więc zespół będzie miał niewiele czasu na przygotowanie jachtu do wyścigu portowego 10 grudnia. Zatem – trzymajmy kciuki za „Sanyę” i „Pumę”!