Vendee Globe: Bernard Stamm płynie do Fremantle
Dwukrotny zwycięzca regat Velux 5 Oceans (Around Alone – etapowe regaty samotników dookoła świata) Bernard Stamm powiadomił sztab regat Vendee Globe o awarii steru. – Płetwa sterowa poluzowała się i może się urwać w każdej chwili – twierdzi szwajcarski żeglarz, którego stawiano w roli jednego z faworytów Vende Globe – okołoziemskiego wyścigu solo non-stop.
Stamm żegluje pod podwójnie zarefowanym grotem i sztagiem. Kieruje się w stronę australijskiego Fremantle, którą to miejscowość zna doskonale – tam stawała flota ostatniego Velux 5 Oceans. – Zdaję sobie doskonale co mam na pokładzie i na tę chwilę nie widzę możliwości dokonania naprawy bez pomocy z zewnątrz. Jednak jeśli tylko znajdę rozwiązanie, podejmę się próby kontynuacji rejsu – twierdzi Stamm. Ma dwa tygodnie na przemyślenia, gdyż tyle właśnie powinna mu zająć żegluga do zachodnich wybrzeży Australii. Pod warunkiem, że łódka będzie w stanie przynajmniej w ograniczonym stopniu manewrować.
Stamm mógłby także próbwać stanąć na Wyspach Karguelena na Oceanie Indyjskim, gdzie właśnie zawinął Dominique Wavre. Okazuje się, że drugi ze Szwajcarów ma uszkodzony kil w swoim jachcie. Obaj mają ze sobą kontakt i starają się pomóc sobie nawzajem. W raporcie z godzin 1100 Cheminees Poujoulat był jakieś 230 mil na WSW od Karguelenów. Stamm został wywołany przez straż przybrzeżną z Reunion i będzie się teraz musiał meldować co sześć godzin. W sporych opałach wydaje się być Wavre, który prawie urwał kil. Co prawda trzyma się solidnie, ale dźwigary powodujące jego uchylanie się zostały urwane. Jacht nie może utrzymać stabilnej pozycji (co i tak byłoby cudem przy sześciometrowej fali). Skipperowi nic nie jest i nie zażądał asysty. Nie zamierza też opuszczać jachtu. Wavre zapewnia, że nie czuł żadnego uderzenia.
30 węzłów wiatru i prędkość jachtu 17-22 węzły przy małym genakerze i podwójnie zarefowanym grocie – Safran pod Markiem Guillemotem przy takiej prędkości i warunkach miał poważną kolizję wczoraj o 1815. Radar i wykrywacz UFO (unidentified floating object – w slangu angielskim: niezidentyfikowany obiekt dryfujący) nie namierzyły żadnej przeszkody. Na topie masztu Safrana na topie masztu ulokowana jest mikrokamera na podczerwień, która skanuje wodę przed jachtem dokonując pomiarów zarówno pod wodą jak i nad. Alarmuje, kiedy wyczuje przeszkodę o innej temperaturze niż woda. Uszkodzeniu uległ hak, na którym zawieszony jest uchylny kil jachtu. Jacht zwolnił i przez chwilę znajdował się poza kontrolą żeglarza-samotnika. Marc musiał zrolować genaker i jak najszybciej naprawić hak. Postawił ponownie żagle, lecz zmniejszych ich powierzchnię, by stwierdzić, że usunął usterkę. Brak jakichkolwiek śladów uderzenia na kadłubie świadczą, że zderzenie nastąpiło z ogromnym ssakiem morskim. Dziś rano Safran płynął już 17 węzłów pod sztagiem i zarefowany grotem w bardzo ciężkich warunkach.
Pierwsza piątka:
1. Jean-Pierre Dick, FRA, Paprec-Virbac 2, 14938 mil do mety
2. Mike Golding, GBR, Ecover, 45.3 – mil do lidera
3. Roland Jourdain, FRA, Veolia Environnement, 48.2
4. Michel Desjoyeaux, FRA, Foncia, 62.9
5. Seb Josse, FRA, BT, 111.7