Velux 5 Oceans: najtrudniejsze jeszcze przed nimi
Czterech żeglarzy biorących udział w etapowych regatach samotników dookoła świata Velux 5 Oceans, już niebawem, 6 lutego wyruszy z portu w nowozelandzkim Wellington i rozpocznie trzecią, najtrudniejszą część żeglarskiego wyścigu. Do pokonania mają ok. 6000 Mm z Wellington do Punta del Este w Urugwaju oraz... Przylądek Horn!
W tym etapie rejsu będą musieli zejść daleko na południe, w stronę bieguna, gdzie mogą napotkać fale, których wysokość sięga 30 metrów oraz wiatr wiejący z prędkością 25-40 węzłów lub nawet więcej. Miną również Point Nemo, najbardziej odległe miejsce świata, oddalone ponad 2000 Mm od najbliższego lądu. Po pokonaniu tego, co przygotuje dla nich Ocean Południowy tym razem, będą jeszcze musieli ominąć Przylądek Horn, gdzie miliony ton wody z impetem są wtłaczane w przesmyk o szerokości 400 Mm pomiędzy kontynentem Ameryki Południowej i Antarktydą.
Trzeci etap regat VELUX 5 OCEANS prawdopodobnie jest najtrudniejszym i najbardziej niebezpiecznym odcinkiem na całej trasie regat. Wielu zawodników, zarówno biorących udział w poprzednich edycjach tego wyścigu, jak i w wielu innych regatach dookoła świata, właśnie w tych okolicach napotkało największe problemy, niektórzy musieli się wycofać, kilku straciło życie. W edycji 1990/91 południowoafrykański żeglarz John Martin uderzył w górę lodową na podejściu do Przylądka Horn. Na szczęście z pomocą pospieszył jego krajan, Bertie Reed. W edycji 1994/95 siedemdziesięcioletni Harry Mitchell zaginął na morzu realizując marzenie o okrążeniu Przylądka Horn.
Płynący w tym roku na pokładzie Active House Derek Hatfield również ma za sobą dramatyczne przeżycia. W edycji VELUX 5 OCEANS z roku 2002/03 jego jacht się wywrócił i na tym zawodnik musiał zakończyć swoje uczestnictwo w regatach. Z kolei w regatach Vendée Globe 2007/08 francuski żeglarz Jean Le Cam został uratowany po tym, jak jego jacht stracił kil i odwrócił się do góry dnem właśnie w okolicach Hornu.
Po starcie z Wellington w niedzielę, 6 lutego, o godzinie 14.30 lokalnego czasu (02.30 czasu polskiego) zawodnicy ruszą na wody Oceanu Południowego. Powinien to być etap z warunkami typowymi dla tych okolic – dużymi falami i silnymi wiatrami od rufy niosącymi żeglarzy w stronę Przylądka Horn.
Jachty Eco 60 muszą być przygotowane na bardzo trudne warunki i duże szybkości. Jednostki te mogą rozwijać prędkość do 30 węzłów z falą, a dobowe przeloty w granicach 350 mil nie powinny być niczym wyjątkowym. Przy dobrych, stabilnych warunkach prędkość jachtów powinna utrzymywać się pomiędzy 15 a 25 węzłami. Po drodze do Hornu jedynym skrawkiem lądu, jaki miną żeglarze będzie Point Nemo, najbardziej oddalony od cywilizacji punkt naszej planety.
Po przejściu Cieśniny Drake’a pomiędzy Hornem a Antarktydą uczestnicy VELUX 5 OCEANS będą mogli odetchnąć, ale to jeszcze nie będzie koniec zmagań. Znajdą się w pobliżu Ameryki Południowej, gdzie wieją przeciwne wiatry, a kontynent i jego pasma górskie mają ogromny wpływ na pogodę. Ostatnie 1300 mil do Punta del Este będzie więc kolejną rozgrywką taktyczną, a zacięta rywalizacja znów będzie trwała do samego końca wyścigu.
Regaty VELUX 5 OCEANS to wokółziemskie regaty samotników z przystankami w pięciu portach etapowych. Żeglarze wystartowali z La Rochelle we Francji 17 października 2010. Do Kapsztadu (7500Mm) dopłynęli po około miesiącu. Start drugiego etapu do Wellington w Nowej Zelandii miał miejsce 16 grudnia 2010 (7000Mm) a pokonanie tej trasy również zajęło zawodnikom miesiąc. Kolejny etap prowadzi do Punta del Este w Urugwaju (5800Mm, start 6 lutego 2011), skąd 27 marca zawodnicy wypłyną do Charleston w USA (5700Mm). W piątym etapie (start 14 maja) powrócą do francuskiego La Rochelle (3600Mm) i tym samym wokółziemska pętla licząca ok. 30 000 mil morskich zostanie zamknięta.
Zapraszamy na www.velux5oceans.com
Dołącz do nas na twitter.com/velux5oceans
Dołącz do nas na www.facebook.com/Velux5Oceans
Oglądaj nas na Youtube www.youtube.com/velux5oceans2010
Poprzednią informację o regatach Velux 5 Oceans zamieściliśmy TUTAJ