Velux 5 Oceans: awarie na jachcie Gutka
Minął dokłądnie tydzień od startu czwartego etapu regat Velux 5 Oceans, prowadzącego z Punta del Este w Urugwaju do Charleston w Stanach Zjednoczonych. Aż trzech zawodników korzysta obecnie z możliwości żeglugi w trybie ukrytym, i nie znamy obecnie ich pozycji. Jedynie Gutek płynie "jawnie", ale... na swym blogu pokładowym zamieścił same złe wieści!
Zbigniew "Gutek" Gutkowski:
Awaria za awarią. Rozumiem, że łódka jest już niemłoda, ale nie wszystko na raz. Od początku:
Dwa dni temu podczas refowania zmyło mnie do kokpitu. Na tyle fatalnie, że mam chyba pęknięte lub złamane żebro. Biorę tabletki przeciwbólowe i jest lepiej. Przez pierwsze 24 godziny miałem ogromne trudności z oddychaniem.
Wczoraj rano alternator, który służy do ładowania akumulatorów przestał działać. Rozebrałem go, żeby się dowiedzieć co i jak jest źle. Okazało się, że miedziane druty są popalone i ceramiczne izolatory szlag trafił. Z przewodami po kilku godzinach dałem sobie radę, ale ceramiki na jachcie nie mam. Zostało mi ładowanie awaryjne z alternatora silnika, tyle że prąd ładowania jest mały i trzeba używać silnika 5 razy dłużej, czyli 5 x więcej paliwa, którego nie mam. Odnawialne źródła energii działają tylko jak jest wiatr.
Dzisiaj złamał sie bukszpryt. Nie wiem czy można to jakoś naprawić. Muszę się zastanowić. Na pewno można go usztywnić na ruchy w pionie, ale jak to wykonać na boki? Marne szanse na laminowanie, jak dziób lata na fali góra-dół i woda chlapie. Krotko sumując w dwóch słowach - jest źle.
Trzymajmy kciuki za naszego żeglarza - z pewnością obok umiejętności i determinacji, których mu nie brakuje, potrzebuje też dużo szczęścia!
Poprzednią informację z regat Velux 5 Oceans zamieściliśmy TUTAJ