Tomasz Chamera o zmianach na szczycie światowego żeglarstwa

2019-09-25 11:42 inf. pras. PZŻ
Tomasz Chamera
Autor: mat. pras. PZŻ

Jak usprawnić proces zarządzania światowym żeglarstwem? Co zrobić by decyzje podejmowane były szybciej i efektywniej? Jak wybierać nowe władze World Sailing? O tym debatowano w miniony weekend w Londynie podczas spotkania szefów kilku europejskich federacji żeglarskich z przedstawicielami zarządu World Sailing. W dyskusji aktywnie uczestniczył prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera.

– Dyskusja o zmianach w World Sailing toczy się już od jakiegoś czasu. Co z niej wynika?
– Motywem przewodnim tych debat są reformy strukturalne World Sailing, jak i te zmierzające do usprawnienia procesu podejmowania decyzji. Oba tematy się zazębiają. Jedną z kluczowych propozycji jest wzmocnienie roli narodowych związków żeglarskich. Aktualnie większość decyzji strategicznych podejmowanych przez Zarząd wymaga zatwierdzenia przez Radę (Council) World Sailing. Rada zbiera się dwa razy w roku i stanowi reprezentację grup poszczególnych członków organizacji światowej. Dla przykładu jako Polak, wraz z kolegą z Bułgarii, mam zaszczyt reprezentować 11 krajów z naszej grupy. Prowadzi to często do decyzyjnego paraliżu, przedłużających się konsultacji, trudności w wyrażaniu stanowiska własnego kraju i konieczności dostosowania się do decyzji większości państw z naszej grupy. Pojawia się zatem propozycja, aby decyzje zarządu zatwierdzane były przez Walne Zgromadzenie World Sailing. Ma to udrożnić działalność samego zarządu i korzystnie wpłynąć na szybkość i efektywność podejmowanych decyzji.

– Co jeszcze wymaga reformy?
– Zwracałem uwagę m.in. na efektywność prac poszczególnych komisji, których w strukturach World Sailing jest obecnie za dużo. Wiele z nich jest nieefektywnych, by nie powiedzieć, że praktycznie działają w niewielkim stopniu. Trzeba to zmienić, na nowo zdefiniować zadania, zmniejszyć ilość komisji oraz zweryfikować zakres ich działalności. Tutaj też wracamy do kwestii decyzyjności. Wszystkie decyzje i wnioski poszczególnych komisji kierowane są pod obrady Rady World Sailing, po zmianach decyzyjność w sprawach stricte technicznych (np. przepisy regatowe) pozostanie po stronie samych komisji. Oczywiście finalne prerogatywy pozostaną po stronie Walnego Zgromadzenia. Liczę, że pozwoli to na usprawnienie dialogu pomiędzy zarządem i członkami World Sailing, poprawi przepływ informacji i zwiększy transparentność.

– Czy polski głos jest słyszalny?
– Jest słyszalny. Z prezydentem Kimem Andersenem wielokrotnie dyskutujemy pojawiające się propozycje. Ze swej strony zwracam uwagę na zagrożenia, zgłaszam pomysły. Udzielam się mocno i przede wszystkim staram się podpierać wszystko konkretami, na przykład rozwiązaniami, które doskonale funkcjonują w innych międzynarodowych federacjach sportowych. Czasami nie opłaca się wyważać otwartych drzwi. Gdy coś jest sprawdzone, warto to przeszczepić na nasz grunt.

– Czy można powiedzieć, że reformy w World Sailing są kwestią czasu? Czy posuwacie się naprzód?
– Jest to kwestia czasu, dużo zależy od sposobu ich wprowadzenia, aby przekonać do tego naszych członków. World Sailing to potężna organizacja, zrzeszająca 145 narodowych związków żeglarskich. Ścierają się tam różne strefy wpływów, interesów, a nawet tradycji. Jedna z propozycji zakłada, że zamiast jednej Rady World Sailing, powstaną dwie. Paradoksalnie, wydaje się to dobrym pomysłem, gdyż jedna z nich będzie zajmowała się tylko i wyłącznie żeglarstwem olimpijskim, druga natomiast będzie podejmowała tematy z zakresu rozwoju i upowszechniania naszego sportu.

– Ważną zmianą, o której dyskutowaliście to zasady wyborów władz World Sailing. Podobno dyskusja była gorąca.
– Tak, to temat, który wzbudza najwięcej kontrowersji, głównie dlatego, że wybory są za rok, a proponowane zmiany mocno dyskusyjne. Ze swej strony zwracam uwagę na konieczność rozwiązania problemu konfliktu interesów, zadbania o interesy nie tylko krajów mocno rozwiniętych żeglarsko oraz zmianę polaryzacji World Sailing, jako organizacji, która w większym stopniu powinna funkcjonować dla swoich członków. Generalnie, wszystkie zmiany, o których rozmawialiśmy, zarówno te dotyczące zmian strukturalnych, jak i wyborczych, muszą zostać poprzedzone zmianą statutu. Prace nad propozycją nowego statutu już trwają, to będzie główny dokument do dalszej dyskusji. Aby zmiany weszły w życie, za nowym statutem musi głosować 75 procent członków World Sailing obecnych na sali podczas głosowania na najbliższym Walnym Zgromadzeniu w listopadzie br. Zaproponowałem, aby podzielić to na etapy – najpierw zająć się sprawami strukturalnymi, a w kolejnych latach wielce dyskusyjnymi zmianami politycznymi, na przykład dotyczącymi wyboru nowych władz. Zarząd skłania się na razie do jednego głosowania nad całym nowym statutem. Moim zdaniem trudno będzie przekonać członków, bo niektóre reformy mogą być uznane za zbyt daleko idące i zbyt ważne, aby wdrażać je bez szczegółowej dyskusji, na rok przed wyborami. Ale to już problem zarządu…

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.